Bywało,
że nie umiałem poświęcić rozkwitania obecnej chwili dla żadnej pracy,
umysłowej czy fizycznej.
Uwielbiam mieć szeroki margines w życiu.
Thoreau w Walden
Ten tekst niektórych może zaskoczyć: Założycielka Akademii Skutecznego Działania, namawiająca do spotkań w klubach skutecznego działania w Polsce, ma zamiar chwalić niedziałanie… Ależ to nielogiczne. Pozornie. Jestem zresztą przekonana, że Ci którzy znają moją pracę i książki wiedzą, że nie jestem fanatyczką pracy, więcej, nawet pracowitości – bez uzasadnienia – specjalnie nie pochwalam.
Uważam, że cokolwiek się robi, trzeba angażować się w to w pełni i wykonywać na najwyższym poziomie swoich możliwości.
Jednakże życie to nie tylko praca,
działania i osiąganie określonych efektów.
To także czerpanie z otaczającej rzeczywistości wrażeń, kontemplacja świata,
zachwyt nad stworzeniem, w tym nad własnym umysłem.
Są ludzie, którzy tak bardzo kochają życie i szanują podarowany na ziemi czas, że przesadzają z ukierunkowanymi na osiągnięcie celu działaniami.
To do nich szczególnie kieruję te słowa. Nawet po to żeby lepiej sobie radzić z działaniami celowymi trzeba przynajmniej przez chwilę dziennie nic nie robić. Ot, poobserwować w spokoju otaczającą rzeczywistość, unikając sądów… a może uda się nawet poobserwować własny umysł.
Można to robić stojąc, siedząc a nawet idąc.
Wyjdź na zewnątrz – choćby na balkon.
Patrz wrażliwie, uważnie i przytomnie na wstający świt, budzący się dzień albo na zachodzące słońce, czy na gwiazdy i księżyc, zmieniający swój kształt.
Bądź w tej chwili, miej świadomość, że jesteś – i Ty i ta rzeczywistość.
Szczególnie obserwacja nieba może być źródłem pięknego i niezwykłego uczucia.
Patrzenie na gwiazdy to jedyna chwila, kiedy będąc dzisiaj spoglądasz w przeszłość.
I takie zajmowanie się przeszłością, choć liczy się dzisiaj, jest dobre.
Niech taka chwila, lub każda inna podobna, będzie okazją do bycia, bycia tu i teraz , w teraźniejszości, ze sobą – w centrum Wszystkiego i w jedności ze Wszystkim. Trzeba mieć w życiu jakiś margines.
Mnie samej takie chwile zdarzają się nieraz w czasie porannych późnoletnich spacerów albo w mroźne zimowe wieczory. Czasem udaje mi się nawet poczuć tę Jedność. Wracam wtedy z podniosłym nastrojem i mnóstwem energii. Jednak niemal codziennie mam swoją chwilę niedziałania.
httpv://www.youtube.com/watch?v=grLRuoS7fsE&feature=player_embedded#!
W pelni sie zgadzam z Pania.Wlasnie wrocilm z dwugodzinnego spaceru z psem. Cudowny poranek.Przywitalm slonce…Wrocilam przeszczesliwa.Zerkam na bloga zeby inspirujacym tekstem wzmocnic sie jeszcze bardziej….Dzis wszystkie czynnosci bede wykonywc medytacyjnie i poczytam ksiazke “Cud uwznosci”.
Dziekuje za te codzienne wpisy Pni Iwono! Zycie jest piekne!
Zycze milego weekendu .
Pani Iwono, szeroki margines w życiu to rzeka płynąca równolegle do ostrej często męczącej “jazdy bez trzymanki” na codzień…wchodzę i zanurzam się jak najczęściej w jej naturalne , poruszające się od zawsze wody….
wybór “Księgi olśnień” za to szczególnie dziękuję….dzisiaj będę radowała się życiem razem z moim wnuczkiem 1.5 rocznym TEOSIEM :)))
– Dziękuję z głębi serca za Pani mądre działania i taki wpływ na ludzi ,który będzie zwiększał przestrzeń samoświadomości społecznej- małymi krokami do przodu !
Ja po dzisiejszym męczącym dniu w pracy, później w domu pomiędzy kuchnią, pokojami, łazienkami do ogarnięcia i 4 dzieci żądnych mojej uwagi jestem zdolna TYLKO do niedziałania.
Owszem,takie niedziałanie jest głębszym rozwojem i sięganiem po takie spojrznie na siebie jak się patrzy na na obce nam rzeczy nie nowe lecz zupełnie świeże ,może o tym napisał Czesław Miłosz w wierszu pt.Miłość stwierdzając też ,że” kto tak patrzy ten i sobie i rzeczom chce służyć…”
Pozdrawiam ciepło
A tutaj taki miły rysunek
http://mainhg.demotywatory.pl/uploads/201111/1321984757_by_qrdebije_500.jpg