O uczuciach w sytuacji niezwykłej

7

samotneserceKiedy witasz swoje emocje jak nauczyciela,
każda przynosi ci dobra nowinę,
nawet te bolesne

 

Gary Zukav

 

Zdziwienie. To słowo chyba najlepiej oddaje moje uczucie, kiedy weszłam do mieszkania. Drzwi wejściowe nie były zamknięte, a pierwsze co zobaczyłam, to otwartą garderobę i odwrócone do góry dnem pudełko, które normalnie stoi na półce. Dookoła leżały rzeczy, które tam przechowuję. Zdziwiłam się i natychmiast uruchomiła się we mnie nadzieja, że pudełko po prostu spadło, choć z drugiej strony też czułam, że dwa fakty – otwarte drzwi i te rzeczy na podłodze – świadczą o jednym, o wtargnięciu do mojego mieszkania. Za chwilę stało się to oczywiste. I ogarnęło mnie zdziwienie… Jak to, dlaczego i dlaczego wybrano mnie? Weszłam do każdego z pomieszczeń, jakbym potrzebowała upewnienia, że to wszystko miało miejsce… Zdziwienie.

Do zdziwienia doszło zdenerwowanie, takie podniecenie wymagające działania. Kilka razy w życiu miałam coś takiego, zawsze wtedy, kiedy w pierwszym momencie myślałam, że coś mnie może przerosnąć, że nie dam rady, a wiedziałam, że trzeba coś robić…. Ostatnio, sześć lat temu, kiedy zachorowała moja Mama i trzeba było jechać do szpitala, a tam sprawić, aby Ją w nim zatrzymano. Trzęsą mi się wtedy ręce, szybko – za szybko – myślę i moje ciało nie nadąża za myślami… Tak było i teraz, kiedy dzwoniłam na policję. W myślach już sprzątałam. Zadzwoniłam też po pomoc do mojej kochanej Pani, która pomaga mi utrzymywać dom w czystości.

 

Czekając na policję pobieżnie sprawdzałam co jest. Większość moich sentymentalnych drobiazgów była… choć nie na swoim miejscu. Co chwila  doświadczałam uczucia ulgi, zwłaszcza, że nie tylko monitor stał na biurku ale także przytwierdzony do biurka mały komputer był na swoim miejscu. To najważniejsze. Było to, co dla mnie bardzo ważne – moje teksty i zdjęcia. Pamięć zewnętrzna także zresztą została. Był sprzęt do odtwarzania muzyki, mający swoje lata ale świetnie mi służący. Mogłam zatem pracować i normalnie żyć. Poczułam się znacznie lepiej.

To zabawne, w ogóle nie czułam złości. Dalej jej nie czuję. Może dlatego, że łatwo godzę się z utratą rzeczy, nawet tych najmilszych, najbardziej ulubionych. Rozumiem, nie – czuję raczej, że wszystko ma swój kres i przyjmuję do wiadomości, że właśnie oto stanęłam w obliczu kresu mojego kontaktu z jakąś rzeczą. Gubię czasem różne drobiazgi i nie tyle się tym przejmuję, ile myślę o planie B. I teraz tak myślałam czekając na policję.

Najbardziej zabolała mnie strata mojego ultrabooka, cieniutkiego laptopa marki HP, który znakomicie mi służył. Mały, lekki, niezawodny… Tutaj plan B jeszcze nie powstał. Mój poprzedni notbook oddałam potrzebującym. Wszystko działo się wczoraj, dziś nawet to boli mniej, zwłaszcza, że pojawiły się uczucia nadziei związane z faktem, że mogę mieć taki sam.

 

Szczególnie nadwerężono moje uczucia estetyczne. Ład, harmonia, porządek i estetyka, tak jak ją czuję, mają dla mnie wielkie znaczenie. Dlatego największym wyzwaniem było patrzenie na to, jak ktoś to zburzył. Było mi smutno. Ale można też powiedzieć, że byłam wdzięczna, że nie połamali kwiatów, nie wylali wody z wazonu czy nie potłukli naczyń. Natomiast rozciągnięte po pokoju części mojej bielizny, rozrzucona biżuteria… to mnie bolało. I… dziwiło, dalej dziwiło.   Nie wiem dlaczego wyobrażałam sobie, że złodzieje są eleganccy, ukradną coś cennego, biżuterię, pieniądze, jakąś droższą elektronikę ale nie splądrują mieszkania… bo po co. Dziwił mnie rozsypany puder w kulkach, tak jakby ktoś szukał czegoś w pudrze. Oczywiście cała sypialnia była upudrowana. Pani, która pomaga mi w domu i która natychmiast do mnie przyjechała, powiedziała, że jej to wygląda jakby jakaś zazdrosna kobieta plądrowała moją sypialnię… Zazdrosna? O co? Że czysto i miło i że mam trochę świecidełek. Jeśli tak było, to powinnam mieć jeszcze jedno uczucie: powinnam się poczuć niedoceniona, ponieważ nie zabrano niczego z moich kobiecych ozdóbek. Nie podobały się znaczy. Zabrano natomiast jedną torbę, może dlatego, że srebrna… a może dlatego, że to ją wytrząsali z moich podręcznych rzeczy, łącznie z kartą kredytową, która też nie została zabrana… Kart nie biorą, powiedział policjant.

W ramach uruchamiania planu B oraz myśli osłabiających przykrość rozstania z różnymi rzeczami myślałam na przykład: Dobrze, że zdążyłam jeszcze dwa razy użyć tej torby i… przekonałam się, że choć ładna, wygodna nie jest. W sumie mam sporo toreb.

Skupiałam się też na działaniu. Na przykład szukałam gdzie trzeba zgłosić kradzież kasy fiskalnej, bo gdzie dzwonić, że zabrano mi paszport kanadyjski wiedziałam.

Z trzech pilotów do zmiany slajdów zabrano dwa. Zostawiono jeden, który lubię najmniej, pewno myśleli, że to długopis… a może uznali, że dwa im wystarczą. Natomiast całe wino ze stojaka zniknęło. Nie zostawili nic. Mogą się lekko zdziwić, to były naprawdę dobre wina, a jakoś nie mogę połączyć gustowania w szlachetnych winach z takim sposobem na radzenie sobie w życiu.

Czułam też coś na kształt litości: jak biedni duchem muszą być ludzie, którzy w taki sposób zdobywają pieniądze. Jak bardzo brak rzeczy skrzywił im podejście do świata. Niech im Bóg błogosławi – pomyślałam dopiero dzisiaj słowami mojego mądrego pedikiurzysty. A trzeba było już wczoraj… Wybaczyłam.

I była też radość… gdy policjant znalazł jednak paszport!

 

A wieczorem, kiedy już mogłam na chwilę przysiąść przy biurku i napisałam co się stało na Facebooku, szybko uświadomiłam sobie, że nie jestem w tym sama, i to podwójnie: Wielu osobom przytrafiło się podobne doświadczenie. Nie miałam pojęcia, że aż tak wielu. To z jednej strony przykre, że inni doświadczają podobnych uczuć, ale z drugiej – zabiera jednak nieco siły mojemu doświadczeniu. Po drugie moje serce wypełniło się wdzięcznością. Od Znajomych n płynęły dobre słowa, dobra energia i chęć pomocy. Nawet pojawiła się nadzieja, że mogę dalej korzystać z ultrabooka HP… Uwielbiam go i pozostaję nieczuła na wszelkie zapewnienia zwolenników Apla, że ich laptopy są lepsze.  Ten model jest dokonały.

I o to jakie uczucia towarzyszyły mi wczoraj…  A dziś… normalny dzień… tylko jakoś mniej bezpiecznie się czuję. Ale i z tym sobie poradzę.

7 KOMENTARZE

  1. Współczuję togo stresu związanego z tym wydarzeniem, Sam kiedyś miałem podobną sytuację. I ta chwila kiedy do nas dociera fakt, że akurat nas to spotyka jest okropna. Ale nauczyło mnie to zdarzenie, że jednak bardziej powinienem zwracać uwagę na to co robię i w jaki sposób – niektórym zdarzeniom można w ten sposób zapobiec. Przecież wiadomo że nie da się wszystkiego zabezpieczyć przed kradzieżą na 100% i odizolować się od innych. Sama Pani o tym wie że będąc otwąrtą na ludzi nie da się wszystkiego przewidzieć.

    Pozdrawiam i wspieram dobrą myślą.

    Dodam jeszcze że w moim przypadku policja po roku odzyskała mój telefon.

  2. Pięknie opisane uczucia, piękne świadectwo jak wracać do Siebie, do spokoju, poczucia bezpieczeństwa, pozytywnych myśli i działań. Pani Iwono jest Pani Niezwykłą Silną, Szlachetną i Piękną Osobą. Naprawdę wysyłam dziś dużo dobrych, jasnych myśli do Pani, aby przyszło szybko zapomnienie dla tych niemiłych zdarzeń, wróciła harmonia i poczucie, że “Mój dom jest moją oazą do której inni przychodzą tylko, gdy zapraszam”. Ciepło i serdecznie pozdrawiam!

  3. Pani Iwonko kochana całym sercem podpisuję się pod słowami Pani Ewy. Jest Pani Niezwykłą Kobietą, Wspaniałym Człowiekiem, Niebywale Szlachetną i Dobrą Osobą. Trzeba niezwykle kochać ludzi, świat i życie, by w obliczu takich zdarzeń- nie czuć złości czy gniewu. Podziwiam Panią i jestem całym sercem blisko, wspieram modlitwą oraz dobrą myślą i przytulam Panią dzisiaj do serca czulej niż zwykle. Życzę dużo radości, poczucia bezpieczeństwa- by wróciło i niegasnącej wiary w ludzi.

  4. Ja przeżyłam swoje “zdziwienie”dwa lata temu, gdy o 6 rano otrzymałam telefon od pracownicy. Przy ogromnym niedofinansowaniu placówek publicznych i trudzi zdobywania różnych rzeczy, by jakoś się działo jednak fajnie, włamano się do mojej placówki. Miałam szczęście, tym razem złodzieje byli dość “eleganccy”. Byłam wdzięczna, że był względny porządek. Jednak mocno zaniepokojona; ktoś musiał wiedzieć po co przyszedł. Zginęły dwa laptopy, a w raz z nimi ogrom mojej pracy.Są rzeczy na tym świecie, których nie umiem i nie chce zrozumieć.Wiem, że zło wg. mojej etyki istnieje.Mogę wybaczyć. Jednak cień smutku jest. I pochylenie się nad ułomnością ludzkiej natury.

  5. Pani Iwono,
    myślę, że gdyby złodzieje czytali cokolwiek i trafiliby na tego bloga przypadkiem oddaliby szybko skradzione rzeczy i posprzątali , bo są pozornie bogatsi o kilka sprzętów, ale dużo ubożsi jako ludzie, tylko jeszcze tego nie rozumieją.

    Podziwiam Pani podejście i opanowanie w tej sytuacji.

  6. Być jak IMO – bezcenne ! Wzór do naśladowania i doskonały przykład do pracy nad sobą . Dziękuję za Panią i przesyłam dużo DOBREJ energii. v.

  7. Pierwsze odczucia zawsze są reakcja CHWILI…często nasze emocje w tak drastycznym momencie są pomieszane , potrzeba paru sekund , żeby umysł zacząl funkcjonować normalnym trybem , ponieważ jest on przyzwczajony do SPOKOJU..a nie nagłego STRESU.Jest inaczej gdy człowiek jest na WOJNIE i sytuacje ekstremalne są co rusz..o śmierć ocierasz się nawet w śnie..a inaczej gdy PORZąDEK rzeczy jest w umyśle poukładany tak jak ZAWSZE…I na pamięć wiesz gdzie torebka..i co w niej BYŁO..a teraz NIE MA..Pustka świdruje Twe myśli:co jeszcze?? i tysiące znaków zapytania błyska migotliwie nieodgadniętymi odpowiedziami..Tak, to trudne chwile, ale Pani znalazła z powrotem SWOJE BEZPIECZEńSTWO..Tekst bardzo pouczający jak zachować zimną krew , wybrnąć z sytuacji bardzo negatywnie szokującej poprzez swe opanowanie , uspokojenie wewnetrzne, wypłynąć pełnią POZYTYWNEGO NASTAWIENIA do zaistniałego zdarzenia. Nawet potrafić przebaczyć, mieć litość,w tak przykrym momencie mimo wszystko odczuć wdzięczność..że to tylko tak się skończyło..i na pogorzelisku straconego odczuć największą radość..odnaleziony paszport….nie załamywać się i nie rozpaczać,głębią swego istnienia wierzyć dalej i mocno w WSZYSTKO..No tak i znów mała lekcyjka ..jak zachować się w takiej sytuacji.. Pozdrawiam serdecznie..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here