Pieniądze szczęścia nie dają, być może
Lecz kufereczek stóweczek daj Boże
z piosenki
Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, albo że pieniądze to nie wszystko… Mówi się też, że pieniądze rządzą światem, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze albo, że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach czy kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi…
Bez względu na nasz emocjonalny stosunek do pieniędzy i zarabiania, pieniądze to część naszej codzienności a, te stóweczki i inne banknoty oraz bilon mają znaczny wpływ na nasze samopoczucie. I… uwaga:
Nasze samopoczucie ma znaczny wpływ na to, co się dzieje z naszymi pieniędzmi
i na to czy te jeszcze nie nasze pieniądze będą do nas wpływać.
Zastanówmy się nad tymi powiedzeniami:
Same pieniądze nie dają szczęścia, jednak umiejętne korzystanie z posiadanych zasobów potrafi znacznie podnieść poziom naszego zadowolenia z życia. Warto zatem uczyć się takiego zarządzania swoim portfelem, czy lepiej – sobą, aby dokonywać dobrych wyborów. Warto również zrozumieć jaki wpływ na zarabianie i niezarabianie pieniędzy mają nasze emocje i przekonania i tak nad nimi zapanować, aby otaczał nas spokój i subiektywny dobrobyt.
Pieniądze to definitywnie nie wszystko i zrozumienie tego faktu jest bardzo potrzebne także do tego żeby być człowiekiem zasobnym i szczęśliwym, aby nie próbować kupować szczęścia i nie sądzić, że jedynie za sprawą pieniędzy można zdobywać pewne dobra. Częścią inteligencji finansowej jest podejście do życia, które pozwala zdobywać różne potrzebne nam do szczęścia rzeczy innymi sposobami niż kupowanie. Można coś zrobić, dostać, wymienić się na inny towar czy usługę, można korzystać z nieodpłatnych wydarzeń kulturalnych, bibliotek, korzystać z dni otwartych w muzeach, samemu przygotowywać niektóre potrawy… i tak dalej i tak dalej. Ważne jest żeby wiedzieć na co pieniądze trzeba jednak wydać i dlaczego. Jak szybko ludzie twierdzący, że nie mają pieniędzy, podejmują decyzje o kupnie czegoś, co mogliby zdobyć inaczej.
Pieniądze nie rządzą światem… choć rachunek ekonomiczny często jest powodem takich, a nie innych wyborów zarówno rządów jak i zarządów a także poszczególnych ludzi. Ważne jest, szczególnie w wymiarze indywidualnego gospodarstwa, żeby wybory związane z wydawaniem pieniędzy były mądre, żeby w najlepszy sposób przyczyniały się do prawdziwego zaspokajania potrzeb i odczucia dobrobytu.
To często prawda, że kiedy w biznesie nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dlaczego tak jest? Ano dlatego, że mamy do pieniędzy i zarabiania ambiwalentny stosunek, że tkwią w nas różne, czasem sprzeczne emocje i przekonania. Z jednej strony chcemy zarabiać więcej pieniędzy i uważamy, że słusznie należą nam się za określone działania, z drugiej – nie potrafimy o nie poprosić czy czasem wręcz wyartykułować ceny naszej usługi. Sami wmanewrowujemy się w robienie różnych rzeczy, a potem nie czujemy się z tym dobrze, bo nie dostajemy za to wynagrodzenia. Robimy różne rzeczy z poczuciem, że koszty jakie ponosimy, zarówno materialne jak i psychologiczne przewyższają nasze korzyści finansowe. A wszystko to podszyte jest przekonaniem, że dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, bo to jakieś takie niskie i nieczyste nawet… Otóż dopóki nie nauczymy się myśleć o pieniądzach po prostu jak o formie energii i nośniku wdzięczności oraz dowodzie na to, że jakaś praca czy rzecz jest potrzebna, nie będziemy mieli właściwego stosunku do pieniędzy. Podobnie z przekonaniem, że się o nich nie rozmawia… Ależ rozmawia się, tylko otwarcie, bez poczucia zażenowania czy winy, nawet z pewnym rodzajem przyjemności.
I wreszcie ostatnie powiedzenie: kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi. Nie jest to prawdą, choć na pewno podjęcie decyzji dla kogoś, kto sądzi, że nie ma pieniędzy wymaga innego zaangażowania niż dla kogoś, kto uważa, ze te pieniądze ma. Proszę zwrócić uwagę na słowa sądzi i uważa, to tak naprawdę jest klucz do dobrego zarządzania własnymi portfelowymi wyborami. Co sądzisz, co uważasz, jak postrzegasz swoją sytuację.
Niestety poczucie braku rodzi brak autentyczny, a do obfitości potrzebne jest często najpierw myślenie i mówienie w kategoriach obfitości. Sztuką jest zaczęcie myślenia i mówienia językiem obfitości, kiedy jej się nie postrzega. Odważnym wyborem inwestycja w coś, co wydaje się luksusem czy czymś na co nas nie stać, a w istocie jest inwestycją w siebie, w potrzebna wiedzę, przedmiot, który może nam zapewnić lepsze funkcjonowanie zawodowe (cały czas mówimy o pieniądzach) czy zmianę sposobu myślenia niezbędną do życia w dobrobycie.
Nie polecam wszystkim myślenia w kategoriach będę milionerem. Nawet bawią mnie nieco (choć i budzą smutek) takie szkolenia i zjazdy powodujące, że milionerami stają się głównie ci, co je organizują.
Nie o miliony tak naprawdę chodzi, tylko o szczęśliwe życie w dobrobycie.
Każdy z nas sam wie, ile potrzebuje pieniędzy żeby naprawdę dobrze się czuć i w ogóle co mu jest do tego potrzebne. I to jest także przejaw inteligencji finansowej.
O tym i o wielu innych bardziej praktycznych zachowaniach niezbędnych do tego, aby nasze życie było spokojnie obfite, można dowiedzieć się na szkoleniu Iwony Kordjak, mojej Partnerki w biznesie i wyszkolonej przeze mnie trenerki a także znakomitego coacha.
Polecam to szkolenie. Może wiele zmienić na lepsze!