Nuda. Czasem niepozorna, nawet byś jej tak nie nazwała… często niechciana. Przytrafia się nagle, jak mgła w spokojny poranek, otulając nas stanem, który na pierwszy rzut oka wydaje się pusty, bezbarwny, a może nawet irytujący. Ale czy w tej swoistej ciszy i mentalnym bezruchu nie ma czegoś więcej?
Jest przestrzeń! Przestrzeń, która w codziennym pośpiechu jest rzadkim darem. Przestrzeń, która pozwala nam na coś, czego coraz bardziej brakuje – bycie samemu ze sobą, bez czegoś do zrobienia, bez celu, bez ruchu, bez konieczności reagowania… Może na początku wydaje się niewygodna, jak długie siedzenie w jednej pozycji, ale jeśli damy jej szansę, może przynieść odkrycia, które zdumiewają.
Nuda to chwila, w której nasze myśli zaczynają wędrować bez ograniczeń. Bez harmonogramu, bez celu. I w tym wędrowaniu dzieje się coś niezwykłego – pozwalamy naszej wyobraźni, by zaczęła pracować. Dzieci nudząc się, wymyślają zabawy, budują światy z patyków i kamyków. Warto zresztą pozwalać im na takie momenty; nie ma potrzeby zagospodarowywać im każdej minuty. Dadzą sobie znakomicie radę, jeśli pojmą, że to ich sprawa.
A my, dorośli może też możemy lepiej wykorzystywać nudę, nie chronić się przed nią specjalnie. Nie uważać, że to coś niewłaściwego – strata czasu, która nam nie przystoi. Spotkałam wiele osób, które drobiazgowo planowały swoje weekendy, począwszy od piątku, i wręcz obsesyjnie dbały, aby było aktywnie. Aktywnie, czyli działając, robiąc, wykonując, ruszając się albo przynajmniej myśląc na komendę czy w ukierunkowany z zewnątrz sposób.
A na nudę można spojrzeć jak na zaproszenie do odkrycia nowych rzeczy. Może to czas, aby bezmyślnie wodzić palcem po grzbietach książek czekających na przeczytanie? Może nasz palec zatrzyma się tam, gdzie ma się zatrzymać? A może to moment, by wyciągnąć zeszyt i zacząć pisać? Co? A choćby te myśli, które krążą nieśmiało, czekając na swoją chwilę. Może to ta chwila właśnie? Może otworzyć dawno nieotwieraną szufladę albo pudełko? Możliwe, że w tej pozornej pustce odnajdziemy drogę do małych radości – spacer w ciszy, słuchanie deszczu, aromat świeżo zaparzonej herbaty. Możemy też przekształcić ten czas w piękną lekcję uważności.
Zamiast zatem uciekać od nudy, spróbujmy ją przytulić. Zapytajmy siebie:
Czego naprawdę chcę?
Co mogę zrobić teraz, co przyniesie mi radość?
Nawet jeśli na tym skończymy, to będzie sporo – początek bliższej relacji ze sobą.
Nuda jest jak cisza przed muzyką – daje przestrzeń, by dźwięki brzmiały potem wyraźniej i piękniej. Jak cudownie jest po takim przystanku zająć się czymś celowym! Jak pełnie się tego doświadcza, jakże się cieszy pracując i jak lekko nam to przychodzi.
Dlatego ja pozwalam sobie na chwile nudy, nawet takiej, której parę lat temu może bym się wstydziła…
Bo wiesz, nuda może być początkiem. Nie brakiem, a otwarciem. Tylko od Ciebie zależy, czy przeżyjesz ją z niecierpliwością, czy też zobaczysz w niej nieodkryty krajobraz – pustą kartę, którą możesz zapisać na nowo.
Może właśnie dziś, pozwalając nudzie rozgościć się w Twoim życiu, znajdziesz nowe inspiracje, małe przyjemności lub wielkie plany. Zamiast zapełniać każdą chwilę czymś do zrobienia, zaufaj, że w tej pozornej pustce kryje się zaczyn Twojej pełni.
Dzień dobry Pani Iwonko :)
dla mnie nuda to luksus … przychodzi taki czas w życiu , że kumulują się sprawy ..
Rodzice , którymi trzeba się zająć , dzieci którym chciałoby się pomóc , zdrowie które wymaga dopieszczenia no i praca , bez której nie byłoby środków na zycie..
LUbię nudzić się ze sobą , lubię się zatrzymywać ,dziękuję za piękny jak zawsze tekst.
Przytulam MOCNO !!
Pani Violu Kochana, to może w PAni wypadku warto zaplanować nudę. Serio. To nie musi być długi czas. Takie momenty regeneracji są niezbędne. Sama Pani wie, że nie można być wciąż w biegu. Smutno mi troszkę, że tak dużo ma Pani na głowie, ale mam nadzieję, że tylko nuda jest luksusem, a na odpoczynek znajduje Pani trochę czasu.Dziękuję za – jak zawsze – miłe słowa. ❤️
Dziękuję za troskę Pani Iwonko 🥰, znajduje czas na odpoczynek .Dbam o siebie , co jest też zasługa Pani wykładów i całej pracy.
Tak się czasami nawarstwiają różne historie …życie 😘🥰
Na nudę też będzie miejsce 😘
Wszystkiego najlepszego Kochana Pani Iwonko.
Świetny tekst, świetny temat. Dziękuję Pani Iwonko. Przyjemnie się czyta tak wartościowe treści napisane pięknym językiem. Przez wiele lat mówiłam, że w moim słowniku nie istnieje słowo nuda i w takim sensie jak dyskomfort z powodu braku aktywności czy szczególnych bodźców nie ma u mnie nudy, nie ma dyskomfortu bo wręcz z wytęsknieniem wyczekuję takich momentów na pauzę, na ciszę. A o nudzie ostatnio rozmawiałam z moją wnuczką, czym jest, jak się to czuje, co się wtedy dzieje i co może się dziać. Fascynujący temat.
Był czas, gdy żyłam zgodnie z przekonaniem, powiedzeniem:” Ludzie bogaci duchowo nigdy się nie nudzą”. Tyle, że odczytywałam to: nie mogę dopuścić nudy, bo to będzie oznaczało, że nie mam w sobie bogactwa duchowego. I robiłam wszystko, by żyć aktywnie. Teraz, nadal uważam, że jest mądrość w przytoczonym wcześniej zdaniu, tyle, że jak najbardziej czekam na moment tzw nudy. Właśnie wówczas przychodzi łatwiej do mnie duchowa strona życia. Ech, gdybym wiedziała to wcześniej ;)
Dziękuję za ten felieton.
Miałam podobnie, choć znałam to powiedzenie w wersji “ludzie inteligentni”… I chyba to rzeczywiście raczej o inteligencję chodzi w takich zachowaniach niż o duchowe bogactwo. Myślę, że dowiadujemy się wszystkiego we właściwym czasie, to znaczy wtedy, kiedy już potrafimy coś z ta wiedzą zrobić. Mogłybyśmy dziś nie być takie, gdybyśmy nie przeżyły różnych doświadczeń z powodu “braku wiedzy”. Dziękuję.❤️