Najbardziej polskie święto

0

CMENTARZ W KATOWICACH PIOTROWICACH UROCZYSTOŒÆ WSZYSTKICH ŒWIÊTYCH 2010Na cmentarzach jest spokojnie.
Tak jest zawsze, niezależnie od czasów.

 

Jaroslay Rudis

 

Dzień Wszystkich Świętych to dla mnie jeden z piękniejszych dni w roku i jednocześnie najbardziej polskie i prawdziwie rodzinne Święto. Lubię tego dnia właśnie taką pogodę, jaką dziś mamy –  pełną melancholii, osnutą mgiełką, ciepło ale nie słonecznie i nie pada… To sprzyja wyciszeniu, tak potrzebnemu dzisiaj aby wspominać tych, których nie ma już z nami na ziemi, aby cieszyć się, że byli i przypomnieć sobie za co możemy im być wdzięczni. Czasem może to być wdzięczność pomimo… pomimo że nie zawsze było pięknie, a nawet dobrze. Zawsze jest jakiś powód do wdzięczności, ot choćby, że żyjemy albo, że dzięki czyjemuś życiu sami zrozumieliśmy, że chcemy żyć inaczej.  Uczyli nas czegoś, starali się o coś, pokazywali wzory – dobre i niekoniecznie dobre. Kochali jak umieli, podejmowali decyzje zgodne z własnym poziomem świadomości. Tak jak i my dzisiaj. A jeśli my sami świadomość mamy większą, to w jakimś sensie również dzięki naszym przodkom i innym bliskim i dalekim, którzy odeszli w nieznany nam wymiar.

 

To najbardziej polskie święto. Ilekroć przejeżdżam obok cmentarzy, albo kiedy na nich jestem, myślę, że ludzie, którzy tak dbają o groby i tak pamiętają o swoich bliskich, muszą być ludźmi dobrymi, z sercami pełnymi miłości, nawet jeśli na co dzień nie zawsze okazują ją żyjącym. My Polacy jesteśmy pod tym względem piękni.

 

Naród, który w te jesienne dni odwiedza cmentarze w dalekich miejscach,
wraca choćby na chwilę tam, gdzie jego korzenie, musi być dobrym narodem.

 

To również dla mnie święto prawdziwie rodzinne. Jakoś łatwiej jest mi dostrzegać rodzinność w fakcie, że ojciec i matka uczą dzieci własnym przykładem jak dbać o pamięć dziadków czy rodziców, że wspólnie zapala się świeczki, podaje je sobie, układa kompozycje, że modli się wspólnie nad grobem, albo chociaż milczy przez chwilę. To święto wymaga aktywności, trzeba pójść, pojechać, pokonać nieraz pewne wyzwania związane z odległością, z  komunikacją.  Rodzina jest tego dnia ze sobą nie tylko przy stole i telewizorze. Na cmentarzach spotyka się czasem ludzi z dalszej rodziny, przyjaciół, innych bliskich.

No i fakt, że jest się wśród tych, co ukończyli dawno i niedawno swoją ziemską wędrówkę pozwala nam choć przez chwilę doceniać to, że żyją jeszcze inni kochani przez nas ludzie, że my żyjemy.  Pewno w niejednym sercu odezwie się miłość, wdzięczność, przywiązanie i radość z tego, że jeszcze mamy  tego brata, tę siostrę, czasem jeszcze babcię, ojca, mamę czy kochaną ciocię…

 

Wszystkich Świętych to dzień zadumy ale także dzień radości. Również w wymiarze religijnym, a przecież dla wielu ludzi, to także sprawa bardzo istotna. Wczoraj od mądrego księdza usłyszałam to, co zawsze czułam, że to dzień takiej kumulacji religijnej – wielka obietnica, szansa dla każdego. Są Święci, których znamy z imienia, czasem nawet z nazwiska, jest ich podobno około 6500, ale są święci, o których przecież nie wiemy i jest ich dużo więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Ten mądry ksiądz powiedział: A może jest to ktoś, kogo znasz, z kim rozmawiałaś… Może twoja sąsiadka, ktoś z rodziny… Jestem przekonana, że znam co najmniej trzy takie święte osoby.

Taki ja, taki ty może świętym być – mówią słowa dziecięcej piosenki… Dzieci śpiewają ją radośnie. To prawda możemy być świętymi.

 

Wystarczy być dobrym człowiekiem, kochać innych,
emanować miłością wszędzie, gdzie jest to możliwe,
pomagać gdzie trzeba, kiedy trzeba i jak trzeba,
cieszyć się życiem i przeżywać pięknie każdy dzień.

 

Wszystkich Świętych to festiwal życia, mimo, że to dzień spędzany po części na cmentarzach i ze świadomością istnienia śmierci. Kwiaty, kolory, światła, rodziny w komplecie, dużo dzieci i nieco jarmarczne stoiska pod cmentarzem… to wszystko tętni życiem. Ta nutka nostalgii jest po to, aby była ciągłość, aby choćby w naszej pamięci żyli ci, których już nie ma i po to jeszcze, aby przez chwilę pomyśleć jak chcielibyśmy być zapamiętani my sami. Często odpowiedź na to pytanie może zmodyfikować lub zmienić całkowicie nasze życie.

 

Dziś od rana palę świeczkę na stoliku przy zdjęciach Mamy i Babci. Wczoraj postawiłam na nim kwiaty. Niestety nie będzie ze mną moich Dzieci. Bardzo bym chciała, żeby były, bardziej niż w Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Są ze mną duchem. Piszą, wysyłają SMSy, pamiętają. Na obiad przychodzi do mnie Brat i potem pójdziemy na cmentarz. Za chwilę będę robić listę wszystkich, których chciałabym aby wymieniono w modlitwie za ich dusze. Lista się z każdym rokiem wydłuża, ale wciąż starcza mi pamięci, aby przynajmniej tego dnia o nich pomyśleć.

 

A  moje Córki obiecały, że w przyszłym roku przeżyjemy ten dzień wspólnie, obie przyjadą do Polski w tym czasie.

 

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here