Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga , i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie się stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi. (J 1,1-4)
Na pewno każdy rozpoznaje tu jeden z najbardziej znanych fragmentów Ewangelii Św. Jana. Jakże często jest on cytowany. I jakże niewiele zmienia w rozumieniu świata. Nawet Ci, co na co dzień blisko związani są z religią, zdają się nie dostrzegać siły słowa, jego twórczej mocy i jego… pośredniczącej roli pomiędzy Bogiem a człowiekiem.
Bóg słowem i poprzez słowo przekazuje nam siłę, która jest w słowie, słowie, które może stać się ciałem.
I staje się! A jakie słowo, takie ciało!
Znowu ta mądra księga przekazuje wskazówkę dla codziennego życia. I nie tylko taką, by do kościoła chodzić i Chrystusa… przepraszać, ale taką, by słowo ważyć, szanować i ze świętością je traktować, bo w nim jest siła tworzenia.
Jan Chrzciciel chciał to pokazać, Jezus to pokazywał, Apostołowie robili wiele, by to udowodnić. To w religii chrześcijańskiej. W innych jest tak samo. Judaizm i Islam mają te same korzenie, a w Księdze Rodzaju I rzekł Bóg – to najpopularniejsza fraza.
Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość (Rdz. 1,3) Czytamy.
Hinduizm nawet myśli traktuje jak mające moc twórczą.
Zaczęłam ten dzisiejszy tekst tak, a nie inaczej, zainspirowana wczoraj czytanym fragmentem Nocnego pociągu do Lizbony filozofa Pascala Merciera. Nie zawsze rozumiem rozważania cytowanego tam dziennika faktycznego bohatera książki Amadeu Prado, jednak słowa innych postaci zdają się je rozjaśniać:
(…) – A zatem słowo jest światłością ludzi – powiedział, – A rzeczy istnieją naprawdę wtedy, gdy są ubrane w słowa. (…)
W zmiennym świetle słów te same rzeczy mogą wyglądać bardzo różnie. (…)
A zatem BYĆ różne. – To już moje rozumienie.
Uważajmy zatem na słowa. Czcijmy je, celebrujmy, cedźmy raczej, niż szafujmy nimi bezmyślnie. Mają bowiem moc twórczą, moc sprawczą, moc zmiany.
Dziś kolejny trzynasty dzień miesiąca. Przynajmniej dziś w Dniu Dobrego Słowa, pamiętajmy o tym, by uważać na to, co z naszych ust wychodzi.
Dowodem na szacunek słowa może być charakterystyczne w kręgu religii hinduistycznych powitanie namaste. Interpretowane jest różnie, jednak zwykle w kontekście wielkości obu osób wymieniających ten pokłon, zjednoczonych przez wielkość CZEGOŚ znacznie od nich silniejszego: Bóg we mnie, pozdrawiam Boga w Tobie, Mój duch kłania się Twojemu duchowi.
Równie piękne znaczenie można nadać naszemu dzień dobry, jeśli tylko powie się to wystarczająco świadomie. Dzień dobry to jednocześnie podziękowanie za dobro rzucane światu, to afirmacja piękna życia ale i radość z faktu spotkania drugiego człowieka; to także życzenie, intencja wypowiadana w stosunku do innych, ale i do nas samych – niech będzie to dobry dzień. Zatem:
Dzień dobry!
I kończę już… bo jak napisał Stanisław Jerzy Lec
Na początku było Słowo – a na końcu Frazes.
Nie łatwo się go ustrzec. I nie zawsze się to udaje.