Możesz być z siebie dumna

1

Od pewnego czasu w ramach podkastu „Żyjmy coraz lepiej” nagrywam audycje dotyczące wychowywania dzieci w szczęściu i do szczęścia. To bardzo ważne, aby były one szczęśliwe już teraz, ale ważne jest także i to, aby wyrosły na szczęśliwych dorosłych.
Oczywiście nasze macierzyństwo czy ojcostwo nigdy się nie kończy. Zawsze jesteśmy rodzicami i zawsze jesteśmy ważni dla naszych dzieci, choć oczywiście zmienia się sposób i siła naszego wpływu i zmienia się to to, czego od nas oczekują… czasem nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Dorosłych dzieci już nie wychowujemy, nie mamy już tak silnej możliwości programowania ich podświadomości, która potem decyduje o ich oczekiwaniach i ocenach. Nie znaczy to jednak, że jej w ogóle nie mamy. Ten wpływ jest i – niestety – tym silniejszy, im nasze wychowywanie było mniej skuteczne. Najbardziej liczą się wciąż ze zdaniem i opinią swoich rodziców istoty najmniej niezależne, z małą zdolnością samodzielnego myślenia a czasem nawet – samodzielnego życia.

Naturalnie wszystkie dorosłe dzieci, nawet te najbardziej samodzielne, niezależne i wiodące udane życie, lubią wiedzieć, że rodzice ich doceniają. Sądzę jednak, że w głębi serca wszystkie dzieci chcą wierzyć, że bez względu na to czy w opinii świata są ludźmi sukcesu czy też wiodą życie przeciętne i pozornie niepozorne, rodzice kochają je bezwarunkowo. Nawet jeśli komuś naprawdę się nie wiedzie czy też dokonał w życiu niedobrych wyborów, dzieci chcą wiedzieć, że wciąż się je kocha. Nie wyobrażam sobie, abym miała wyjąć z serca miłość dla mojego dziecka w jakiejkolwiek sytuacji. Często te, które zbłądziły potrzebują jeszcze więcej miłości.

Jeśli dzieci od małego uczone były, aby z siebie czerpać zadowolenie z tego, co robią i aby działać na najwyższym poziomie swoich aktualnych wiadomości, cokolwiek będzie się działo w ich życiu nie będą odnosić tego do aprobaty ich rodziców.

Jako psycholog znam niestety wiele takich sytuacji, że dorosłe dzieci, których dzieciństwo było bardzo mocno znaczone dumą i brakiem dumy rodziców, nie mogą się wyzbyć tego poczucia zależności od ich aprobaty. Postać ojca czy matki bardziej lub mniej świadomie towarzyszy im w życiu i w tym wypadku nie jest to dobre towarzystwo. Niektórzy wręcz żyją w lęku, a bywa i tak, że zepchnięte mocno do podświadomości figury rodziców są przyczyną poważniejszych zaburzeń psychicznych.

Oczywiście przyczyną tego jest w dużym stopniu kultura. Amerykanie mojego pokolenia i młodsi dobrze znają radę: Nie rób niczego z czego twoja matka nie byłaby dumna. Trafiła ona nawet do słynnej książeczki Jacksona Browna Jr. wydanej także w Polsce pod tytułem „Mały poradnik życia”

Efekt tego jest taki, że tysiące dorosłych Amerykanów żalą się psychoanalitykom, że ich rodzice nigdy nie powiedzieli im, że są z nich dumni. Częściowo są to te osoby, które nie doznały w ogóle zachwytu i podziwu wyrażanego dzieciom, nie były chwalone, ale wyrażenie tego w taki sposób jest juz związane z konkretnymi oczekiwaniami.

Nie mówić o dumie z dzieci, nie znaczy nie chwalić ich i nie podziwiać

Dobrze też zdawać sobie sprawę z tego, że dzieci często wyrastają ze swoich rodziców, są zdolniejsze, bardziej twórcze, otwarte na życie i wiedzą znacznie więcej niż matki i ojcowie. Ich rodzice nie są nawet w stanie docenić ich pracy, nie rozumieją tego albo inaczej wyobrażają sobie co jest potrzebne do udanego życia. Sama tak miałam. Moja Mama chyba nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego, co ja właściwie robię. Jednak do miłości pomiędzy dziećmi i rodzicami nie jest potrzebne pełne porozumienie w tym zakresie.

Jak działać w wypadku dorosłych dzieci, które przyzwyczajone są do aprobaty rodziców, które w dzieciństwie słyszały, iż są przedmiotem ich dumy? Powiedziałaby, że warto je pomalutku od tego odzwyczajać: Interesować się tym, co robią, pamiętać o tym i pytać, słuchać, kiedy nam opowiadają, podziwiać czy chwalić, doceniać poszczególne działania słowami, które raczej odnoszą się do tego, co oni robią a nie do tego, jakie to budzi w nas uczucia.
Pewno jesteś z siebie dumna, możesz być z siebie dumny, ależ się pięknie rozwijasz w tym (co robi)”, bardzo mi się podoba twoja ostatnia książka, tak się cieszę, że znalazłeś w życiu coś, co cię pasjonuje – tego rodzaju zdania mogą służyć jako pochwała, docenienie, ale robione w oderwaniu od naszych potrzeb bycia dumnym. Warto mówić im dobre rzeczy na temat ich działania we wszystkich sferach życia (np. chwalić ich ojcostwo czy macierzyństwo, zdolności kulinarne, utrzymywanie ładu w mieszkaniu, gust), szczególnie w momentach, kiedy przeżywają jakieś zachwiania w innych obszarach.

Pięknie, kiedy rodzice sami zaczynają interesować się tym, co robią ich dzieci. Chyba nic nie napawa dzieci większą dumą niż to, że … rozwijają swoich rodziców.

To wszystko zbliża i wzmacnia nasze dorosłe dzieci, ale nie uzależnia ich od naszego zadowolenia z tego, co robią. Pomyślcie Kochani, wszystko pięknie, kiedy czują, że odnoszą sukcesy, a co, kiedy według standardów dumy nie ma o czym mówić? Przyzwyczajeni do tego, że słyszeli takie słowa, dalej chcieliby, aby rodzice byli z nich dumni i naprawdę im tego brakuje.

Dzieci nie mogą robić czegoś dla zadowolenia swoich rodziców.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here