Jestem na balkonie, cieszę oczy i serce letnim widokiem pasma zieleni, zakończonej paskiem jeziora. Słońce jeszcze nie wstało, ale już różowi się i czerwieni na wschodzie, jasnoniebieszczy i rozbiela… Jakże pięknie odbija się to w oknach budynku po drugiej stronie ulicy. Chyba nigdy tego nie zauważyłam… Jak to możliwe, przecież to takie piękne? Z drugiej strony, to cudowne, że wciąż można odkrywać piękno, które zawsze było blisko.
Rozkoszuję się tym widokiem przez chwilę.
Świeże powietrze letniego poranka nasycone jest czymś takim wyjątkowym, co przypomina mi samo dobro… Nie wiem co, ale wiem, że jest to dobre, przyjemne, takie, co to zachęca do życia. Trochę łączy mi się z silnie emocjonalnie przeżywanymi porankami wczesnej młodości, a także z czasem, kiedy dopiero poznawałam to miasto. Przybyliśmy tu na początku sierpnia. Pierwsze zapachy, jakie utrwalała moja pamięć, to sierpień w Toronto. Mocno zapamiętałam nastroje spacerów z tamtego okresu.
Wdzięczna za te odczucia witam się z kolejnym dniem mojego życia.
Dopiero po chwili robię zdjęcie tego, co widzę. Ogólny widok z balkonu i te niesamowite okna. Przypominają mi nieco obrazy tych nowoczesnych multimedialnych prezentacji różnych malarzy.
Zostawiam otwarte drzwi balkonowe…
Powietrze miesza się z zapachami gotującej się już zupy. Świeże warzywa, bulion ale… przeważa chyba zapach ziemniaków. Uwielbiam tę kompozycję. Łączy mi się z bezpieczeństwem, z miłością i troską. To zapach obecności Babci w moim dzieciństwie i wczesnej miłości. Tak pachniało w przedpokoju, kiedy wracałam ze szkoły.
Zaglądam do mojego różowego garnka,
sprawdzając stan tego, co się w nim warzy.
Jest w nim zupa szczawiowa – ulubiona mojej starszej córki, która dziś mnie odwiedzi. To moje dorosłe dzieci nauczyły mnie lubić tę zupę.
Czas na kawę! Wybieram kubek na dziś. I wchodzę w kolejny cudny moment porannych rytuałów. Co prawda zapach wpadającej do kubka kawy nie jest taki kawowy, ledwo się przedostaje przez intensywność zapachu kuchni…
Za chwilę moment pierwszego łyku mojego ulubionego napoju. Dziś mam nowy, naturalny smak, jeszcze go nie znam. Próbuję już przy biurku… pyszna kawka.
Czasem kładąc się spać wieczorem, myślę o tym momencie. Przynajmniej od czterdziestu lat kawa towarzyszy moim porankom. Różnie to było. Przez lata był to czas pisania w pamiętniku, potem książka, a od pewnego czasu piję kawkę z ludźmi, którzy do mnie piszą. Czytam pocztę, posty na Facebooku, komentarze… To jest miłe. Rzadko się zdarza, abym piła w ciągu dnia drugą kawę… To także dlatego ten moment jest taki nadzwyczajny.
Za oknem mojego studia słońce już pięknie wschodzi. Wcześniej zrobiłam zdjęcie, aby utrwalić sobie to, co odbijało się w oknach.
Teraz pokój rozświetlony jest ciepłą czerwonawą poświatą, co tworzy zupełnie inny obraz.
Zawsze ładny, teraz jest piękny.
Uśmiecham się z wdzięcznością. Uroda mojego otoczenia pomaga mi w tworzeniu, w myśleniu, w życiu w ogóle…
Cieszę się, że tu mieszkam… jeszcze. Wierzę, że moje nowe miejsce również dawać mi będzie takie uczucia. Jestem wdzięczna za to, że dawno zrozumiałam jaką rolę pełni moje piękno w moim życiu. Choć otoczenie się zmieniało, zawsze dbałam o to, by to, co widzę, mnie zachwycało albo chociaż cieszyło… Myślę, że zawsze żyłam po swojemu, ale według tej starożytnej prawdy z plemienia Navajo:
Piękno, w którym żyję;
piękno, w zgodzie z którym żyję;
piękno, które przyjmuję, jako fundament mojego życia.
Zamieniam piękno, które mnie otacza, na wewnętrzną energię; z niego ją czerpię. Każdy zachwyt dodatkowo podnosi częstotliwość tej energii, co – jak wiesz – potrzebne jest do cudów.
Kończy się kawa, choć piję ją bardzo wolno. To już ostatnie łyki… Cieszę się, że zapragnęłam podzielić sie tym moim nastrojem. W międzyczasie ugotowała się zupa i rozgościł się kolejny dzień.
Życie jest piękne. Kiedy dostrzegasz piękno we wszystkich rzeczach i wszystkich ludziach, staje się ono niewyczerpanym źródłem siły. ❤️
Wspaniałe to dzielenie się pięknem Iwonko ❤️
Poczułam je 🥰 Dziękuję
Dziękuję również za podzielenie się…❤️
Pięknie! Wyobrażam sobie jaki cudownie jest o poranku w Toronto. Zapach zupy przywiał wspomnienia z mojego dzieciństwa a kawa już na mnie czeka. Mam duży uśmiech na mojej twarzy po przeczytaniu tych słów.
Dziękuję Iwonko!❤️
To cudowna sprawa wywołać uśmiech. Cieszę się. Dziękuję za to, że do mnie napisałaś.❤️
Pani Iwonko, zafundowała mi Pani CIEPŁY , SPOKOJNY poranek , do tego to PIĘKNO które rozlało się po ciele.
Dziękuję … zapach zupy również poczułam :)
Kolejny raz zwraca moją uwage zdjęcie uśmięchnietego Jezusa- niesamowite, widuje je tylko u Pani .
Chętnie nabyłabym taki obraz :)
Przytulam ciepło .
Kochana Pani Violu, być może nie kupi Pani takiego obrazka, ale jest wiele wizerunków uśmiechniętego Jezusa.
Proszę wpisać w wyszukiwarkę “uśmiechnięty Jezus” . Dziękuję za dobre słowa, za komentarz. To dla mnie takie ważne.♥️
Cudowny balans duszy i ciała. Uspokoił moje serce i przypomniał, że znowu tak będzie. Wspaniały tekst. Dziękuję IMO 💕💕💕
Miód na moje serce. Cudownie.❤️
Cudownie Iwonko opisujesz te codzienne , cudowne rytualy . Dzieki Tobie nauczylam sie uwaznosci , zawsze umialam cieszyc sie drobiazgami ale to Ty wyczulilas mnie ma uwaznosc !
Dziękuję Anusiu. Ty pięknie celebrujesz życie, ale cieszę się, że się przydałam.❤️
“Zamieniam piękno, które mnie otacza na wewnętrzną energię” -piękne słowa, moja dusza przy nich drgnęła, uświadomiłam sobie, że TAK, przecież tak to działa. Dziękuję!
Cieszę się, że Panią zainspirowałam. ❤️