Booker T. Washington
Obrazek, który towarzyszy wpisowi, pokazuję na zajęciach, kiedy mówimy o poczuciu własnej wartości. Kiedyś miałam nawet pod nim napis: Najważniejsze jest to, jak widzisz siebie Ty sam, Ty sama.
To prawda. Sposób w jaki widzimy siebie, wpływa na to jak się czujemy, a zatem jak działamy. Więcej – to jak widzimy siebie wpływa bardzo mocno na to, jak widzimy innych – jakie ich zachowania zauważamy i jak je interpretujemy. Człowiek, który nie ma na własny temat ugruntowanego, czyli wprowadzonego do podświadomości pozytywnego obrazu, częściej będzie interpretował reakcje otoczenia na swoją niekorzyść, będzie się bronił, choć nie będzie takiej potrzeby i… atakował, sądząc, że się broni. Życie człowieka, który nie widzi swojej wielkości, wartości i mocy, nie jest łatwe.
Ci co mnie znają, wiedzą, że często opowiadam historię siedmiolatki, która narysowała fioletowe drzewko i z dumą pokazała je nauczycielce. Ta powiedziała: Bardzo ładne drzewko Mary. Ja nigdy nie widziałam fioletowego drzewka.
O, jaka szkoda… szczerze zmartwiła się dziewczynka.
To przykład normalnej, właściwej reakcji człowieka z poczuciem własnej wartości: Postrzega rzeczywistość w przyjazny sposób i nie oczekuje krytyki, dlatego traktuje to, co ktoś mówi, jak zwykłe stwierdzenie.
Jakże inaczej w podobnej sytuacji zachowują się dzieci bez poczucia własnej wartości. Zdanie to traktują jak krytykę, a przynajmniej ocenę, niektórzy słyszą nawet co innego. Takie dzieci próbowały zmieniać swoje rysunki, pytają jak powinno być, robi im się smutno. Nie inaczej jest z dorosłymi.
Moc jest w nas.
Trzeba jednak nawiązać z nią kontakt, odkryć i… zamienić na siłę.
Na jakimś szkoleniu, kiedy pokazałam slajd z obrazkiem, który tu Państwo widzą, jedna Pani niemal oburzona powiedziała: A ja nie chcę, aby mojemu dziecku, wydawało się, że jest lwem… kiedy jest malutkim kotkiem. Nie wydaje się Pani (to do mnie), że w taki sposób narażamy je i siebie na niepowodzenia i frustracje. I sama tez nie chce tak myśleć. A w ogóle co to za udawanie, czy nie lepiej być sobą?
Ależ o to właśnie chodzi, aby być sobą, sobą w najpiękniejszym wymiarze.
Każdy, absolutnie każdy z nas ma w sobie coś wielkiego, pięknego, wyjątkowego…
Każdy ma w sobie lwa.
Nie chodzi o to, aby udawać, że jest się kimś innym,
ale o to, aby dojrzeć właśnie i poczuć tę moc.
Znakomicie pozwala poczuć i ją i siłę, która może być naszym udziałem ćwiczenie, które nazwałam: uwaga idę.
Proszę do niego podejść, kiedy będą Państwo w dobrej formie, nie polecam go w słabsze dni. Robimy je na szerokim chodniku, może jakimś deptaku, nigdy na ulicy czy pasach. Wybieramy moment, kiedy są na nim ludzie, jednak nie może być tłoku. I idziemy – wyprostowani , z podniesiona głową patrząc daleko przed siebie, idziemy z przekonaniem, że droga dla nas będzie wolna, że inni będą z niej schodzić. Idziemy wreszcie z przekonaniem, że my z tej drogi nie będziemy musieli schodzić, że z niej… nie zejdziemy.
Proszę się nie obawiać, to nie chodzi o bezduszne nieliczenie się z innymi na drodze. Nasza podświadomość przejmuje kontrolę nad trasą, być może sama prowadzi nas bezkolizyjną drogą, a inni ludzie (równie nieświadomie) odbierają naszą siłę i czasem dzieje się i tak, że ludzie naprawdę schodzą z drogi.
W tym ćwiczeniu chodzi właśnie o to, aby znaleźć kontakt do naszej mocy, aby ją poczuć, aby… znaleźć w sobie tego lwa. To bardzo podnosi poczucie własnej wartości.
Siła, jaką czuje się w tym momencie jest niesamowita. Już nic później nie jest takie samo. Czujemy po prostu nieprawdopodobną moc i widzimy jak ona działa na innych. To już nie jest opowieść IMO o sile w nas, ale jej odczuwanie – fizyczne.
Nie zawsze udaje się tego dokonać za pierwszym razem. Trzeba czasem próbować kilka razy. Ale wreszcie wyjdzie i dowiemy się co to znaczy czuć w sobie lwa. Mając już to doświadczenie, można po nie sięgać zawsze, kiedy jest nam potrzebna… przypomnieć sobie te siłę i z takiej pozycji działać.
A pod tym obrazkiem na slajdzie zrobiłam teraz napis: Zobacz swoją moc. Dotrzyj do lwa w sobie.
“Najważniejsze jest to, jak widzisz siebie Ty sam, Ty sama. ” Tak, dla mnie to właściwie sedno poczucia własnej wartości. Ja widzę w sobie lwa, ale przez większość czasu jestem małym kotkiem.. Ta huśtawka uczuć sprawia, że życie jest naprawdę ciężkie. Mam nadzieję, że szybko nadejdzie dzień w którym przebudzę się rano i zasnę wieczorem jako lew :)
Bardzo wazny dla mnie tekst. Dziekuje. Potrzebuje takiego ciaglego szturchania zeby trzymac moja wartosc siebie wysoko na wlasciwym poziomie. Nie jest to latwe. Juz 2 lata doswiadczam bulling w pracy od osoby ktora czuje sie chyba zagrozona faktem ze ja tam jestem i to jest smutne. Od czasu kiedy moj departament wygral nagrode w konkursie do ktorego napisalam aplikacje w imieniu mojego teamu jest bardzo ciezko.kazdy moj ruch jest krytykowany kazda idea obrocona w proch. Prezentacja ktora zrobilam i ktora jest wykorzystywana przez team na rutynowych szkoleniach zostala po kryjomu zmieniona. Czcionka tam gzie nie zostal zmieniony tekst albo tekst chociaz znaczenie pozostalo to samo. Tak jakby ta osoba nie mogla zniesc ze to wlasnie ja przygotowalam ten projekt. Wszyscy na okolo maja projekty gdzie nie moge oczywis ie wejsc z butami ale jakos ja nie moge miec czegos czym moglabym sie zajac od poczatku do konca. Management nie reaguje i owa osoba jest chroniona w jakis niewytlumaczalny sposob. Prace swoja kocham i chce pozostac w zawodzie. Czasami jest mi jednak trudno zostac przy zdrowych zmyslach i moje poczucie wlasnej wartosci leci w dol na leb na szyje. Robie “uwaga ide” czasami i to rzeczywiscie poprawia mi humor. Wczoraj wygralam dwa do zera … pozdrawiam i dziekuje za to ze Pani tu jest …
Jestem przekonana, że jakoś można tę sytuację nieco zmienić. A tez częściowo można pewne rzeczy polubić. Ja mam czasem podobnie: zawłaszcza się moja prace i przedstawia jako swoją… ktoś dostaje uznanie, kto nie jest jej autorem. Ale wie Pani z dnia na dzień coraz łatwiej to znoszę. Cieszę się, że takim czy innym sposobem pewne treści docierają do ludzi, a zatem i tak robię coś dobrego. Co nie znaczy, że nie robię niczego, aby jednak zadbać o swoje. Pozdrawiam serdecznie
Teksty o poczuciu własnej wartości są tymi, które lubię najbardziej. Z Pani pomocą samoocenę mam już prawie na właściwym poziomie, wciąż nad tym pracuję. Ćwiczenie “uwaga, idę” wyszło mi za 29 razem, ale wyszło, i teraz wychodzi już prawie za każdym razem. Jestem Pani wierną czytelniczką, chociaż na ogół nie komentuję. Zaczęłam jednak przerabiać od nowa ten rok, kiedy dodawała Pani teksty codziennie, bo wciąż znajduję w nich dla siebie coś nowego. Dziękuję i pozdrawiam, Pani wierna czytelniczka (już nie z gimnazjum, a z drugiej klasy liceum i już nie z Łodzi, a z Iławy- tyle się pozmieniało :-)).
Poczucie własnej wartości jest jednym z najważniejszych filarów naszego charakteru. Tutaj jest początek naszego “Ja”. Aby zrobić coś to trzeba od czegoś zacząć. I proszę tytuł książki sam się przewinął :) Pani Iwona często przypomina nam o tym, że posiadamy w sobie wszystko, aby osiągnąc upragnione. Podaje nam cenne wskazówki. Jest blisko nas. Reszta należy do nas.
Pani Iwono, działa i to bardzo. I mówię tak, bo zrobiłam to kiedyś “nieświadomie, nie jako zadane przez Panią ćwiczenie ale ot tak, po prostu. … kiedyś miałam najpierw trudny dzień i szłam tak, że najchętniej nie chciałabym aby ktokolwiek mnie widział….chowałam się przed wzrokiem innych. A potem ten dzień stał się dla mnie łaskwszy, wyprostowałam pierś, podniosłam głowę i to byłam “nowa” ja z ogromną mocą w środku ale też ż radością, i życzliwością ale przede wszystkim z taką …niezłomnością:) to jest fantastyczne uczucie. Ja sobie szybko to uświadomiłam, zapamiętała i już wiem, że to mam i już! co nie znaczy, że czasem nie zapominam….albo muszę zdecydowanie głębiej “poszukać w kieszeniach …”:) Faktem jest, że patrzymy przez siebie i jak patrzymy, od nasz zależy…pozdrawiam!
Mam w swoim bliskim otoczeniu ludzi, którym aż się prosi polecić czytanie tego blogu. Niestety boję się to zrobić, gdyż usłyszę “Jak nie masz co robić to czytaj”, a ja nie umiem tak fantastycznie ubierać myśli w słowa jak Pani, więc zostanę znowu zdeptana i otoczona negatywami. Ale ja mam Panią i to mnie trzyma. Dużo zdrowia!
Agnieszko – zrob tak! Dla siebie tak zrob..przelam ten lek przed tym co uslyszysz. Nasza droga zycia to wlasnie taka droga malych odwaznych kroczkow.
Bardzo, bardzo mi sie ten komentzrz podoba. Dodalabym tylko jedna, ze po jakims czasie tej wedrowki po naszej drodze, przychodzi potrzeba zlapania ludzi za reke i wsparcia ich w znalezieniu ich drogi. Moze uslysz ta negatywna reakcje, ale ta informacja moze komus bardzo pomoc. Bo tak naprawde ludzie bronia sie tymi przykrymi reakcjami przed brakiem swiatla w sobie…Jesli tak pomyslals to po prostu zrob to…i idz dalej po swojej drodze.
W moich adwentowych rozwazaniach nazywam to zyciem na TAK.
http://uwazne366dni.blogspot.com/2013/12/siodmy-dzien-adwentu-tak.html