Potrzebujemy wdzięczności, zarówno w wymiarze jej dostawania jak i w wymiarze obdarowywanie nią innych. Dlaczego jej potrzebujemy?
Wdzięczność daje nam tak potrzebne poczucie spełnienia w życiu, także poczucie sensu tego, co robimy. Ludzie bardzo często definiują sens swojego istnienia poprzez pracę zawodową, jeśli zatem nie otrzymują w tym zakresie dowodów wdzięczności, jest to dla nich niełatwe wyzwanie. Zresztą fakt, że takie zawody jak lekarz, nauczyciel, policjant czy żołnierz były powszechnie szanowane, a osoby je wykonujące miały swoiste poczucie dumy, wynikało właśnie z wyrażania wdzięczności. Obie strony – zarówno ci, co wykonują dany zawód, jak i ci, którzy wyrażają wdzięczność zyskują przekonanie o wadze tej pracy. Dlaczego teraz te zawody nie cieszą się aż takim szacunkiem? Mniej jest tej publicznej wdzięczności i wiele niedobrych informacji, które dzięki łatwości ich rozprzestrzeniania dotykają pojedynczych reprezentantów tych profesji, ale zostawiają smugę cienia na całym zawodzie. Inaczej też postrzegamy potrzeby świata. Ja sama, która jako dziecko napisałam pełen wdzięczności wiersz o żołnierzach, dziś mam poważne wątpliwości co do instytucji – wojsko. Myślę, że z samego faktu wykonywania jakiegoś zawodu, choćby się to robiło naprawdę doskonale, nie płynie dziś duma, nie zawsze łatwo znaleźć przez to sens swoich działań. Dlatego ilekroć jest to możliwe, dobrze by było, aby ludzie dostawali tę wdzięczność od innych.
Z dowodów wdzięczności płynie czyjeś lepsze samopoczucie, buduje się więź. Jak wspaniale czuje się matka, która słyszy, jak wdzięczne są jej dzieci. Wiem, ponieważ wrażliwość moich córek jest właśnie tego rodzaju: dziękują mi bardzo często za różne rzeczy i mówią, jak wdzięczne są za to, że jestem ich matką. Oczywiście ja także im to mówię, ponieważ czuję to… i czuję jeszcze bardziej, gdy powiem głośno lub napiszę. Tak właśnie jest bowiem z uczuciem wdzięczności, że rośnie, wypełnia nas i pomnaża się niejako, kiedy ją wyrażamy. Nie tylko osoba, której jesteśmy wdzięczni coś dostaje, my dostajemy. To, że ofiaruje się komuś sam napiwek, nie da nam takiego uczucia, jakie da dołożenie do tego słownej wdzięczności. Dając same pieniądze – poniekąd tylko tracimy, dokładając wyrazy wdzięczności czy podziękowanie – zyskujemy.
Udowodniono na wiele różnych sposobów, że osoby często odczuwające i wyrażające wdzięczność są szczęśliwsze, bardziej zadowolone z życia, ale i to także, że zwykle czują się równiejsze zasobniejsze, bogatsze. Wszak wdzięcznym można być również losowi, światu czy Bogu i to w takim kierunku można wysyłać swoje podziękowania i swoją wdzięczność. Powoduje to oczywistą koncentrację na tym, co się ma, co z kolei daje świadomość dobrobytu. Skupianie uwagi na tym, czego się nie ma oraz słowne wyrażanie niezadowolenia sprzyja natomiast budowaniu poczucia braku, co stanowi metafizyczną przyczynę niedostatku.
Także świat potrzebuje więcej wdzięczności. Wraz ze słowami czy choćby pełnymi wdzięczności myślami kierowanymi w dowolnym kierunku wprowadzamy do wszechświata dobrą energię. Energia wdzięczność bliska jest energii Miłości. Ta ostatnia zaś odpowiada za wszystko, co w świecie dobre i piękne.
Nasza codzienność a czasem także sprawy nadzwyczajne zależą od innych ludzi. Andy Andrews w jednej ze swoich książek opisuje piękną historię: Charles Plumb – amerykański pilot w czasie wojny w Wietnamie wyskoczył z płonącego samolotu i dostał się na 6 lat do wietnamskiego więzienia. Przetrwał, wrócił do domu i został znanym motywatorem, mówcą inspirującym tysiące ludzi. Kiedyś w restauracji zaczepił go szczęśliwy, że go widzi człowiek, który okazał się być marynarzem, który pakował jego spadochron… ten, dzięki któremu żyje. Plubm podziękował mu oczywiście, ale tak naprawdę wcześniej nawet nie pomyślał ilu bezimiennym osobom zawdzięcza to, że przeżył. On był pilotem, ważną osobą, kluczową, ci inni to byli „tylko” marynarze.
Ileż takich „tylko marynarzy” i „tylko innych zawodów” jest dookoła nas! Naprawdę jest komu być wdzięcznym! Może warto rozejrzeć się i wyrazić wdzięczność za codzienną pracę, za pakowanie wszelkiego rodzaju spadochronów naszego bezpieczeństwa tym, którzy to robią. Po przeczytaniu opisywanego tu fragmentu książki “The Seven Decisions”, zrobiłam taką listę i sukcesywnie dziękuję.
Dziękuję. Przepiękny tekst i tyle dający do myślenia i do działania.
Faktycznie tak jest, że nawet, jeśli komuś po prostu podziękujemy, dodamy za co dziękujemy i do tego jeszcze się uśmiechniemy, to i nam jest dobrze i temu komu dziękowaliśmy.
A powodów do wdzięczności jest wokół nas naprawdę wiele.
Dzięki Twoim szkoleniom, Iwonko, nauczyłam się jak wazne jest głośne dziękowanie, chwalenie, wyrażanie wdzięczności. Od tego czasu robię to często i naprawdę z serca. To buduje wiezi ale tez wzmacnia poczucie sensu, poczucie własnej wartości osób; którym okazujemy wdzięczność, dmucha w ich skrzydła.
Gdy Mysle o praktykowaniu wdzięczności to przed oczy nasuwa mi się również wdzięczność wyrażana w chwilach, które z pewnych względów skończyły się niepowodzeniem. Mysle o porodzie mojego synka, który umarł. Zaraz po nim dziękowałam położnej, która mi wtedy towarzyszyła. Dziękowałam kwiatami za ciepło, szacunek, spokoj, który mi wtedy dała. Moj maz powiedział mi wtedy, ze to, co zrobiłam (to ze wróciłam do szpitala z kwiatami) było bardzo wazne i na pewno cenne dla tej kobiety. Takich sytuacji było w moim życiu trochę. Duza w tym Twoja zasługa, Iwonko, ze tak postępuje.
Kochana Kamilko. To faktycznie piękne, co zrobiłaś. A wiem przecież, jak bardzo to przeżywałaś. Dziękuję Ci za dobre słowa. Ale życie Ci się odwdzięcza. Gabrysia nie ma na ziemi, ale masz trójkę pięknych dzieci. Przesyłam dużo miłości.
Wdzięczność. Wspaniała, dobra, dająca energię do działania, otwierająca serca. Wdzięczność♥️
Dzięki Tobie, Iwonko, jestem bardziej uważna. Zwracam uwagę na tych, co “pakują mi spadochrony”. Ilu ich jest♥️