Spraw, aby każdy dzień miał szansę
stać się najpiękniejszym dniem twojego życia.
Mark Twain
Dzień – sam w sobie nie ma wpływu na to, czy go lubimy czy nie. To oczywiste. Zależy to z jednej strony od naszych myśli i nastawień, z drugiej – od tego jak lubimy sami siebie i na ile jesteśmy zadowoleni ze swoich wyborów, z tego co robimy i jak żyjemy.
To, jakie mamy nastawienia zależy zarówno od programu społecznego,
haseł i sloganów obecnych w przestrzeni publicznej, a także od tego,
co my sami myślimy, mówimy i czego słuchamy.
Większość kultur ma jakąś popularne dzieło głoszące, że poniedziałków nie lubi; weźmy choćby polski film Nie lubię poniedziałku czy piosenkę (zresztą świetną) zespołu Boomtown Rats I dont like Mondays czy Manic Monday w wykonaniu Bangles… Pewno znaleźlibyśmy tego sporo w każdej zachodniej kulturze. Kiedy mieszkałam w Kanadzie czy w Indianie w każdy piątek słyszałam gdzieś Dzięki Bogu dziś piątek, a w poniedziałek: Chociaż jest poniedziałek, spróbujmy działać z energią albo coś w tym stylu. Dziwiłam się wtedy, bo do Polski ta moda jeszcze nie dotarła.
No to dotarła. I trwa.
Niezależnie od programowania przez media każdy indywidualnie może sobie znaleźć powód dlaczego nie jest szczęśliwy, że jest właśnie ten dzień.
Każdy, jeśli tylko chce, może sobie znaleźć świetny pomysł, żeby poniedziałku nie lubić: Mężczyzna, który codziennie chodzi do pracy, dlatego, że znowu musi wyjść z domu, kobieta, która nie pracuje, że jej partner znowu wychodzi i zostawia ją sama, albo, że sama musi zajmować się dzieckiem; dziecko w wieku szkolnym, że trzeba iść do szkoły, pani w wieku emerytalnym, że program telewizyjnym będzie mało świąteczny, ksiądz, że msza będzie mniej uroczysta i tak dalej…
W gruncie rzeczy sami jesteśmy odpowiedzialni za to,
jakimi uczuciami obdarzymy poniedziałek.
Zależy to jednak nie od tych uczuć,
nawet nie tylko od tego, co działo się poprzedniego dnia,
ale od całości życia.
Nie jestem wielką miłośniczką twórczości Bukowskiego, jednak zdanie z jego Szmiry dość jasno i konkretnie wyraża to o co mi chodzi.
Miałem zły dzień. Tydzień. Miesiąc. Rok. Życie. I tu Charles rzuca mocnym słowem ………………
- Zatem poniedziałek będą lubić ludzie którzy mają po co żyć! Mają wizję i misje swojego życia, a ich działaniom zawodowym towarzyszy pasja. To z kolei wymaga robienia tego, co się naprawdę kocha. Samo zarabianie pieniędzy i możliwość działania tu nie wystarczy.
- Lubią miejsce pracy i ludzi, z którymi pracują. Nie pozwolili by na to, by jedną trzecią życia spędzać w nielubianym środowisku.
- Tacy ludzie zarządzają SOBĄ w czasie i dbają o swoje cztery obszary funkcjonowania (ciało, emocje, intelekt i duch). Nie są zmęczeni ani wypaleni. W przeciwnym razie krótki weekend jest jedynie przypomnieniem jak bardzo potrzebują odpoczynku.
- Ludzie lubiący poniedziałek w niedzielę świętują, czyli nie zajmują się niczym, co związane jest z ich codziennym życiem, a zwłaszcza z pracą zawodową. Odpoczywają sami lub z bliskimi, starając się kompensować sobie te wszystkie zachowania i czynności, którym nie mogli się poświęcić w wystarczającym wymiarze czasowym w ciągu tygodnia. Najlepiej jeśli jest to coś zgoła innego niż to, co robi się w pracy.
- Wiedzą czego potrzebują, aby poczuć się naprawdę dobrze i raz jest to aktywny wypoczynek, a innym zaś razem – słodkie dopieszczanie siebie pod kocykiem, na fotelu czy nawet w łóżku. Zawsze ważne jest jednak, aby to, co się wybiera, było świadome, aby nie było kwestią przypadku czy programów innych ludzi.
- Nie uczestniczą w wieczornych biesiadach do późnej nocy z jedzeniem suto zakrapianym alkoholem. Po takich imprezach rzadko dobrze się śpi i często odczuwa skutki alkoholu, co oczywiście nie może powodować, że z radością wejdzie się w poniedziałek. Ba… czasem kilku dni potrzeba, żeby po takiej niedzieli odpocząć.
- Koncentrują się na tu i teraz, wierzą, że liczy się dzisiaj zatem nie myślą o jutrze i o tym, co ich czeka. Cieszą się wolnym czasem, spokojem, miłością czy innymi wartościami i nie wytwarzaniu w sobie nieprzyjemnych oczekiwań poniedziałkowych.
- Jeśli mieli coś do zrobienia do pracy, przygotowali to w piątek lub sobotę, tak by niedziela naprawdę była odpoczynkiem od spraw zawodowych.
- Ci, co nie pracują – robią to z wyboru. To najważniejsze. A w ciągu tygodnia mają zawsze czas dla siebie i zajmują się tym, co tylko dla nich jest ważne. W niedzielę oddają się bliskim… po to, by w poniedziałek z radością cieszyć się własnym czasem. Możliwa jest też inna wersja (szczególnie dla mam opiekujących się małymi dziećmi) – oddać dzieci babci lub komuś innemu i spędzać uroczy czas z mężem.
Zadanie:
Proszę sprawdzić, które z wymienionych punków już są obecne w Państwa życiu. Co jeszcze trzeba zrobić, żeby z radością wchodzić w kolejne poniedziałki? Może warto wyciągnąć jakieś wnioski? I stworzyć plan działania pod hasłem:
Lubię poniedziałek, bo:
Dzisiaj już wtorek, sprawdziłem na facebooku i okazuje się, że jest również strona “Nie lubię wtorków” tutaj osób lubiących stronę jest mnie 62, ale jak widać każdy powód jest dobry do narzekania :)
Lubię poniedziałek, bo:
-to taki sam wspaniały dzień tygodnia jak każdy z pozostałych
-Ja jestem odpowiedzialny czy go lubię czy nie – Poniedziałkowi to wszystko jedno
-to pierwszy dzień reszty mojego życia
-może być jeszcze lepszym dniem niż wczoraj
Wtorek mija jak żmija i był równie dobry jak poniedziałek, obfity inaczej. Pogoda bardziej biała i wilgotniejsza, spotkania wypełnione innymi rozmowami, nieznane twarze stały się znane, życzliwe i bardziej uśmiechnięte, …, i kiedy przeglądam się w mijającym dniu to widzę bardzo ciekawy kolejny rozdział książki pt.”życie moje”. Gdziekolwiek spojrzę dostrzegam dużą lub większą zmianę, przy czym na niektóre miałam wpływ. I tak codziennie niezmiennie ciekawie.
:)
Zadanie? Podpisuję się pod tym, co napisał Gustaw i dodam, że lubię poniedziałki bo:
– w dynamice ludzkiego świata, która wpływa na moją wewnętrzną dynamikę, jest dniem Początku działania w kolejnej porcji czasu = etapu życia, Początki mają w sobie pewną niewiadomą, tajemnicę; lubię ładne tajemnice;
– zapowiada oczekiwany i nieoczekiwany rozwój wydarzeń, któż bowiem potrafi przewidzieć co przyciągniemy, kiedy postawimy pierwszy krok do obranego celu,
– pewnego dnia na początku lat 90tych w letni poniedziałkowy poranek w radiowej trójce usłyszałam piosenkę ‘I d’not like Mondays’ z przekonującym lekko żartobliwym tonie prowadzącego audycję “a teraz ulubiona piosenka słuchaczy, która niezmiennie prowokuje do tego, by poniedziałki lubić”, co do dziś wywołuje uśmiech,
– pierwszy dzień po niedzieli ma świeżą energię, żeby się rozkręcać, planować cały tydzień i działać,
bo … zwyczajnie lubię życie.
Pozdrawiam serdecznie.