Komunikacja to wybór

6

Dane to nie informacja,
informacja to nie wiedza,
wiedza to nie zrozumienie,
rozumienie to nie mądrość.

 

Clifford Stoll

 

Codziennie uczestniczymy w wielu i bardzo wielu różnych formach komunikacji. To prawda, że nigdy przedtem nie działo się na tym polu tak wiele. Wszelkiego rodzaju informacje, komunikaty i wiadomości docierają do na ze wszystkich stron. Często na nasze życzenie, czasem za zgodą, a bywa i tak, że bez naszego przyzwolenia, nawet akceptacji.

Mnogość informacji, która do nas dociera to jeszcze nie komunikacja, staje się nią dopiero wtedy, kiedy ją zauważamy, obdarowujemy koncentracją a czasem informacją zwrotną.  Jednak ogrom wysyłanych w naszą stronę bodźców wpływa na naszą psychikę a nawet na fizjologię. Przecież za odbieranie, przekazywanie i przetwarzanie tych informacji odpowiada nasz system nerwowy. Bardzo często zmęczenie, jakie odczuwają ludzie jest wynikiem zbyt wielu informacji docierających do nich.

 

Może warto zatem koncentrować się i rozwijać te formy komunikacji,
na których nam zależy, które są nam potrzebne,
i nauczyć się jednocześnie chronić przed nadmiarem informacji.  

Niektórzy myślą, że nie ma innej możliwości, że trzeba w tym wszystkim uczestniczyć. Inni nie zdają sobie nawet sprawy z tego ile tak naprawdę tego jest, ile informacji dociera do nas w ciągu dnia.  Ale są i tacy, co już przejęli świadomą kontrolę nad komunikacją i dopływem informacji i reagują zgodnie ze swoimi wartościami i celami.

 

A  do jakiej grupy należy Ktoś, kto właśnie to czyta?

 

Bardzo proszę dziś o odpowiedzi na kilka moich pytań, ale przede wszystkim o zajarzenie w głąb siebie i sprawdzenie jak wygląda u Państwa angażowanie się w różne formy komunikacji oraz czy zawsze jest to świadomy wybór.

Chciałabym żeby wymienili Państwo wszystkie formy komunikacji w jakie się Państwo angażują.  I te werbalne i niewerbalne. Te bezpośrednie i odbywane za pośrednictwem urządzeń. Mówione i pisane.

Chodzi mi jednak o to, by uwzględnić  tylko to, co się robi intencjonalnie.

Proszę też pamiętać, że uczestniczymy w niej jako nadawca i jako odbiorca, zatem tak naprawdę w każdym procesie komunikacji mamy dwie role i różnie możemy się w nich czuć. Na przykład komuś może być niełatwo słuchać niektórych członków rodziny, może się nie móc skupić albo przeszkadza im ich ton, albo… jakiś rodzaj postrzegania, który towarzyszy tej rozmowie. Ktoś inny może na przykład mieć wyzwanie w mówieniu, wyrażaniu swoich myśli w rozmowach z szefem czy nauczyciele.

Warto świadomie wybierać te formy komunikacji, które chcemy kontynuować i odcinać się od niepotrzebnych nam źródeł informacji. Nie wchodzić z nimi w proces komunikacji. Potrzebna jest do tego odrobina proaktywności i przekonanie, że mamy prawo wybierać

 

ZADANIE:

Proszę odpowiedzieć na pytania:

  • W jakich formach komunikacji świadomie uczestniczę.
  • Które z tych form są dla mnie najłatwiejsze i najprzyjemniejsze (i czy oba te uczucia akompaniują sobie nawzajem)
  • Które z tych form nie są dla mnie łatwe i/lub przyjemne?
  • Czy potrafię powiedzieć jakie nieuświadamiane formy komunikacji występują w moim życiu?
  • Czy mogę przejąć nad nimi jakąś kontrolę? Czy chcę?
  • Z jakich form komunikacji chcę zrezygnować?

 

 

6 KOMENTARZE

  1. może trochę nie na temat- ale przyznam,ze nie wiem jaką formę komunikacji mam przyjąć w tej jednej konkretnej sprawie… Może Pani mi pomoże…wynajmuję od 3 lat mieszkanie z koleżanką, byłysmy przyjaciółkami, ona ma typowe cechy ekstrawertyka, a ja pół na pół… troche introwertyka też we mnie jest, uważałam ją za naprawdę fajną dziewczynę! a wczoraj po kąpieli w łazience przez przypadek zostawiła swoją bieliznę, i był tam mój stanik firmy Triumph, pamiętam że kosztował mnie ok 100 zł, więc jak dla mnie to dużo, jakiś czas temu go szukałam, zaczęłam wkońcu myśleć że może gdzieś na pływalni, albo na fitness zostawiłam, jestem w szoku, i nie wiem jak sobie z taka informacja poradzić…

  2. oczywiście od razu wczoraj zabrałam moją wlasność z tej łazienki, czekałam na jej reakcję, a ona jest dla mnie przemiła i zachowuje sie tak jakby nigdy nic sie nie stało

    • Mysle ze warto zapytac wprost przy kawie lub herbacie, bo moze sie okazac ze kolezanka miala ten sam stanik. Osobiscie mialam podobna sytuacje, porozmawialam wprost i sie okazalo ze gustujemy w tych samych firmach bieliznianych i pozniej mialysmy kupe smiechu z tej sytuacji. Mysle ze jesli by sie okazalo ze ktos poszedl i grzebal w moich intymnych rzeczach i jeszcze ze sobie “pozyczyl” to najzwyczajniej w swiecie powiedzialabym “ok i zegnam, nasza wspolna droga tu sie konczy” i poszukalabym nowego lokum do wynajecia. Sa bariery których inni nie powinni przekraczac, sami sobie powinnismy te bariery okreslic zeby nie narazac sie na wewnetrzny bol i po ich ustaleniu byc spójnymi wewnetrznie. wiem ze nie jest to latwe, wrecz wyglada to czasem jak pole bitwy z samym soba ale mysle ze warto. pozdrawiam

  3. Nadmiar informacji…. Bezmyślne patrzenie w ekran telewizora, śledzenie losów serialowych bohaterów, włączony telewizor od przyjścia z pracy aż do nocy, towarzyszący przy każdej czynności? Czy to też nadmiar informacji i może mieć wpływ na naszą komunikację z innymi?

  4. swiadomie uczestnicze w komunikacji z przyjaciolmi, z rodzina, z kadra w pracy – komunikacja werbalna i emailowa. komunikacja esemesowa z przyjaciolmi i rodzina.
    to chyba glowne moje typy komunikacji. najlatwiejsze i najprzyjemniejsze sa kontakty z rodzina i dobrymi przyjaciolmi (chyba tu dziala wczesniej wspomniany w blogu poziom zaufania ) z jedna ” prawie ” przyjaciolka nie jest milo gdyz przewaznie narzeka i kazdy swoj email opatruje wszystkimi swoimi bolaczkami, nawet tymi najintymniejszymi z czym nie jest mi sympatycznie. po pierwsze nie chce tego czytac a po drugie nie musze byc w to wciagana. nie jestesmy w koncu przyjaciolkami na 100 procent, ja po prostu nie ufam jej tak jak innym przyjaciolom “od serca”, czuje w niej samolubnosc. od czasu do czasu lagodnie jej przedstawiam moje racje ale sie obraza ….typowy zjadacz energii…. najtrudniejsza jest chyba dla mnie komunikacja z partnerem, zawsze mnie to stresowalo a przeciez nie powinno. moze to dlatego ze jest to zwiazek na odleglosc. teraz stresuje mnie to mniej, komunikuje sie duzo bardziej “profesjonalnie” ale to byla dluga prawie trzyletnia droga. wierze ze jak ktos chce byc razem to sie w koncu uda wiec dalej pracuje ” w parze” nad tym problemem

    nieuswiadomione formy komunikacji w moim zyciu – halas srodowiska obok mnie, rozrabiajaca podrosnieta mlodziez probujaca zwrocic na siebie uwage, krzyki za oknem, pralka wlaczona o dwunastej w nocy – na zlosc ? nie wiem – niechciane ulotki, gazeciarze prawie wchodzacy mi na glowe zeby wziac od nich darmowa gazetke, zebracy na chodniku, facet zaczepiajacy mnie czy mam papierosa – a nie mam bo nie pale i nigdy nie bede – caly ten zgielk co powoduje ze chce tylko uciec do parku i posluchac ciszy, i stac sie niewidzialna zeby nikt nie mogl mnie zaczepic na ulicy – pozdrawiam slonecznie i poniedzialkowo energetycznie. to bedzie piekny tydzien

  5. Być może trochę zbaczam z tematu, ale w sobotę byłam na Kongresie Kobiet. Byłam tam pierwszy raz i zupełnie inaczej sobie to wyobrażałam. No coż dla mnie szum informacyjny był tam ogromny, tamaty jakby oderwane od rzeczywistości, bowiem dużo mówiło się o przemocy w rodzinie, także o przemocy w Afganistanie. Czy kobiety, które są bite i molestowane stać na to by przyjechać do Warszawy na taki Kongres? Czy takie “gadanie” pomoże im w ich bardzo trudnej sytuacji? Czy Panie, które prowadziły swoje panele z tych tematów wiedzą tak naprawde jak żyje taka kobieta za 1200 – 1700 zł? Czy tylko wprowadzają szum informacyjny?
    Przeszłam się po stoiskach jakie wystawione były na korytarzach Sali Kongresowej, wyglądały jak jarmark. Było tam mase wydawnictw książkowych, dużo kosmetyków (za duże pieniadze), było tez stoisko z szalikami!! Czy taki jest cel Kongresu Kobiet?
    Z tej dużej ilości tematów udało mi się “wyłowić” ciekawy panel: Polskiej Sieci Ambasadorów Przedsiębiorczości Kobiet – Panie z Fundacji wybrały 100 przedsiębiorczych kobiet, które zostały Ambasadorkami i one maja za zadanie inspirować kolejne 100 kobiet do założenia właśnej firmy – temat ciekawy, warto było posłuchać. Przed tym panelem kończył się wykład na temat: Budowania właśnej marki w sieci. Być może nie doczytałam lub zginął mi gdzieś w tym nawale informacji – a szkoda.
    Wracając do tematu – przy organizacji takich imprez chyba lepiej skupić się na sednie sprawy, na realiach oraz na działaniu, słów na temat kobiecości i waleczności mamy już zbyt duzo. Jak mówi moja koleżanka: Koniec gadania, czas na działania.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here