Kogo spotkasz?

5

[…] całe morze sądów, z których każdy określa cię w drugim człowieku i stwarza cię w jego duszy.
Jak gdybyś się rodził w tysiącu przyciasnych dusz!

Witold Gombrowicz Ferdydurke

Tę historię przysłała mi Pan Daria Bogacz. Pięknie pisze. Mam nadzieję, że nie raz jeszcze będziemy mogli przeczytać coś, co od Niej wyjdzie.  Słyszałam to jako opowieść o zwykłych ludziach, którzy przybyli do nowego miejsca. Nie koncentrujmy się zatem na pióropuszach i koniach, ale na doświadczeniach każdego z nas. To może być nasza historia.

Pewien wódz indiański miał dwóch synów. Kiedy dorośli, postanowił wysłać ich w świat, żeby się usamodzielnili.
Dał każdemu z nich konia i kazał jechać przed siebie aż znajdą krainę w której będzie im dobrze.
Pierwszy z kopyta ruszył starszy syn i gnał przed siebie razem z wiatrem, aż dotarł do wysokiego drzewa. O, tu sobie usiądę i odpocznę zdecydował. Kiedy obudził się z drzemki dostrzegł jakiegoś człowieka, który stał nad nim i bacznie mu się przyglądał. Kim jesteś, przybyszu? spytał nieznajomy. Jestem synem wodza Indian, przybywam z odległej
krainy.
A jaka jest ta Twoja kraina? Jacy ludzie tam mieszkają?
Oj, niedobrzy – odparł syn wodza. W mojej krainie mieszkają źli ludzie. Pełno w nich nienawiści, złości i zawiści. Nie lubią obcych, są niegościnni, niegospodarni i nieprzyjaźni.
Hmmmm….nieznajomy bacznie przyjrzał się przybyszowi. Tu nie znajdziesz innych ludzi. Tylko takich samych.
Nie minął dzień, kiedy pod to samo drzewo dotarł jadący na swym koniu znacznie wolniej młodszy syn wodza. On także znużony ułożył się pod
drzewem, by chwilę odpocząć, a kiedy przetarł oczy zauważył nieznajomego człowieka uważnie mu się przyglądającego.
Witaj, Wędrowcze. Skąd przybywasz? spytał ów człowiek.
Och, przybywam z krainy mlekiem i miodem płynącej, gdzie sąsiad to skarb, ludzie są dla siebie nawzajem życzliwi, ofiarni i dobrzy.
Takich ludzi i tu znajdziesz – odparł nieznajomy. Zostań u nas, a sam się szybko przekonasz.
Jaki stąd morał – pisać nie muszę.

Świat odda nam to, co my jemu mamy do 
zaoferowania, a jego naprawę musimy zaczynać od siebie.

Tyle Pani Daria. A ja jeszcze coś dodam od siebie: Także to, jak widzimy świat, jakie przekonania nosimy w sobie decyduje o tym… kogo spotkamy… to znaczy jak go sobie opiszemy, jak go nazwiemy.

Gdziekolwiek się będzie, kogokolwiek się spotka  – nasze  przekonania
decydować będą o tym, jak to opiszemy i nazwiemy.

Jeśli koncentrujemy  się na dobrze w ludziach i w świecie – zauważamy właśnie więcej tego dobra, jeśli jeszcze sami je czynimy, to faktycznie wraca do nas dobro. Jeśli jednak przekonani jesteśmy, jak ci ze ściśniętym sercem, o których pisałam przedwczoraj, że na świecie są wyłącznie niedobrzy ludzie, to tak będziemy postrzegać także tych nowopoznanych.

Więcej: tak długo będziemy ich sprawdzać, prowokować i testować, aż w końcu znajdziemy dla siebie potwierdzenie: tak ten jest tez taki sam.

 

Zadanie:
Przez cały dzień szukajmy dziś w ludziach dobrego; we wszystkich ludziach. W tych znanych od dawna, tych poznanych w ostatnich czasach, no i w nowo spotkanych.

 

 

 

 

 

5 KOMENTARZE

  1. Pani Iwono. Czytam Pani słowa i czuje jak uśmiecha się każda komórka ciała. Z powodu skrzyżowania się myśli.
    Dziś biała niedziela. Jadąc wczesnym rankiem do sklepu przyjaciół, gdzie spędziłam kilka bardzo przyjemnych między zdrowymi, ekologicznymi produktami i uśmiechniętymi, zwalniającymi tempo w tym miejscu ludźmi, spotkałam na przystanku kobietkę i przywitałam się. Zwyczajne “dzień dobry” na przystanku wzbudza ogromne zdziwienie. Lubię je widzieć w oczach ludzi. Młoda dziewuszka zareagowała podobnie, a nawet przemknął jej uśmiech.
    A kiedy usiadłam w autobusie i spojrzałam na twarze ludzi poczułam przedziwne, lekkie, niemal zjawiskowe uczucie, że są interesujący, każdy inaczej. Pomyślałam, że dziś znajdę w każdym spotkanym człowieku coś dobrego, świadomie. Spojrzałam uważniej i, gdybym miała odwagę podejść, to powiedziałabym temu chłopakowi, który namiętnie żuje gumę, ze ma bardzo ciekawe usta i nos, które układają się w uroczy uśmiech. Dziewczyna rozmawiająca z chłopakiem była rozluźniona i mięciutka wbrew surowemu strojowi i żywo opowiadała swoją historię. Na kolejnym przystanku wszedł ubrany w luźny dres chłopak w kurtce o charakterystycznej twarzy, idealny model na wybieg. I jeszcze wyciszony wewnętrznie chłopak w dżinsach i okularach, które dodawały mu naukowego profesjonalizmu.
    Podczas spotkań z klientami już nie pamiętałam, co sobie rankiem postanowiłam, ale zauważyłam, że z natury swej noszę na nosie okulary, które pomagają mi dostrzegać dobro w drugim człowieku, jak powiada moja koleżanka, plusy dodatnie i plusy ujemne, zaś w sytuacjach jawnej bezpośredniej nieżyczliwości stawiam granice przed nieprzyjemnymi zachowaniami. Zakładam, że każdy dba o siebie na swój najlepszy, znany sobie sposób, co nie znaczy, że zgadzam się na wykorzystywanie mojej osoby do własnych celów. Czasem udaje się rozmawiać a czasem nie jest to możliwe. Mimo tego pamiętam, iż każdy z nas urodził się niemowlakiem, był radosnym spontanicznym dzieckiem, ma rodziców, dorastał, ma swoje marzenia i boi się różnych rzeczy, bywa szczęśliwy, a czasem jest mu niełatwo nieść w pojedynkę emocjonalny bagaż.
    Zycie potwierdza, iż mamy to, w co głęboko wierzymy, i/albo to czego się najbardziej lękamy. Przyciągamy cudownych ludzi, sprzyjające zbiegi okoliczności, a czasem przyciągamy sytuacje, które ujawniają nam nasze nieuświadomione przekonania. Warto nad nimi się pochylić, wyciągać wnioski i owe przekonania zmieniać.

    Dodam, że bardzo lubię twórczość=filozofię życia Gombrowicza i jego opisy stwarzania Ja w Innym, procesów przeglądania się sobie nawzajem jak w zwierciadle.

    Przyjemnego wieczora życzę.

  2. Pani Dorotko pisze pani przepięknie. Nie każdy tak potrafi mimo szczerych chęci pięknie wyrazić swoje myśli.Jestem przyjażnie nastawiona do ludzi i zawsze szukam w każdym dobra. Tylko nie zawsze umiem to wyrazić.Moje komentarze to czasem to co mi w duszy gra.Nieustannie pracuje nad ulepszaniem siebie.Pozdrawiam

  3. Pani Grażyno, dziękuję. Cieszę się, że swoimi drogami podążamy w tym samym kierunku, rozprzestrzeniając dobro tak, jak czujemy, jak potrafimy, jak nam w duszy gra, w zgodzie ze sobą. Jesteśmy w tym procesie razem. Przy tej okazji dzielę się z Panią zapachem imbirowych ciasteczek. Spokojnej nocy!

  4. Podpisuję się obydwiema rękami. Tak niewiele kosztuje zdanie typu:”Pani wnuczek to wspaniały chłopak” czy też “Pięknie Pani wygląda” a osoba która to usłyszała długo rozpamiętuje i się cieszy. Wiem to z autopsji. Nawet nie przypuszczałam, że moje chwalenie wnuczka, jego babcia tak będzie przeżywać. W efekcie to mnie było miło.

  5. Dla mnie dobro dostrzegane w ludziach pozwala mi na budowanie cywilizacji miłosci…..A ta historia bardzo ładna i pouczająca…..0:)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here