Kiedy książka staje się doświadczeniem ciała

0

Nie każda książka, która miała być spotkaniem z czyjąś myślą, kończy się spokojną refleksją. Czasem zamiast inspiracji dostajemy coś znacznie bardziej intensywnego – doświadczenie, które przenika do ciała.
Wiedząc o tym, z reguły nie czytam książek sensacyjnych, kryminałów ani tych bezbrzeżnie smutnych. Jednak skusiła mnie książka The Secret of Secrets Dana Browna, którego nazwisko zapowiadało w zasadzie wszystkie te elementy.
Sięgnęłam po tę powieść z nadzieją, że znajdę w niej pogłębione spojrzenie na świadomość i jej natury. Liczyłam na pójście w przyszłość na co pozwala konwencja powieści… Tymczasem jest to brutalna historia – opowieść o eksperymentach CIA prowadzonych w Pradze, o wszczepianiu chipów do mózgów bez wiedzy ich właścicieli po to, by sterować ich świadomością. Chodzi o wykorzystanie zjawiska nielokalności świadomości, czyli tego, że nie jest ona zamknięta w mózgu i chroniona czaszką, do… na przykład szpiegowania. Jest tu zatem o świadomości, a jakże, i to w wersji, która mnie fascynuje, ale zamiast nowej wiedzy i refleksji duchowej spotkałam przemoc, lęk, napięcie. Omijałam wiele fragmentów, nie mogąc ich czytać. To nie było dla mnie.

Poruszyło mnie też to, że człowiek chce posiąść czyjegoś ducha, nie rozumiejąc, że ktoś inny nie może nim sterować. Ujarzmienie świadomości jest niemożliwe, ponieważ jest ona częścią większej całości, a zjawisko nielokalności właśnie to potwierdza.

Znalazłam jednak w książce kilka światełek. Jednym z nich była wywód dr Solomon, w którym mówi, abyśmy nie oburzali się na Internet i serfowanie po nim… Wszak jest ono czymś podobnym do nielokalnej świadomości, która wypuszcza się w odmęty sieci większej niż jeden rozum. Piękne były też słowa doktor Solomon, o tym, że może ta technologia tylko nas przygotowuje do życia duchowego:
Doszłam do przekonania, że obecny wybuch technologiczny jest w istocie częścią duchowej ewolucji…rodzajem pola treningowego dla istnienia, które w ostatecznym rozrachunku stanowi nasze prawdziwe przeznaczenie – świadomości nieprzywiązanej do świata fizycznego, a jednak połączonej ze wszystkim, co istnieje.[1]

Dowiedziałam się też czegoś nowego. Poznałam GABA – hamujący neuroprzekaźnik, który blokuje nieco nasz kontakt z rzeczywistością, tak byśmy radzili sobie z olbrzymią liczbą bodźców. Ta maleńka cząsteczka jest wręcz neurochemicznym symbolem spokoju. Bez niej nie byłoby odpoczynku, równowagi, ani tej wewnętrznej przestrzeni, w której człowiek może poczuć siebie. Ciekawe jest i to, że w stanach, w których możemy obserwować nadzwyczajne przejawy świadomości poziom natężenia GABA w mózgu maleje, na przykład w doświadczeniach bliskich śmierci (NDE).  Wyraźnie nie potrzebujemy ochrony naszego spokoju, bo tworzy się sam. Ponadto – zdaniem dr Solomon – spadek ten pozwala ujawnić nam to, co leży poza normalną percepcją. To niezwykle ciekawe i daje pole do badań naukowych ale i rozważań o charakterze bardziej duchowym.

Czuję wdzięczność za tę wiedzę. Poznałam nowe dowody na faktyczną rolę mózgu człowieka, który w coraz bardziej oczywisty sposób jawi się jako stacja przekaźnikowa świadomości, a nie jej generator.

Znalazłam też w tej lekturze coś bardzo osobistego – powrót do Pragi. Zatrzymywałam się przy opisach ulic, oglądałam w Internecie miejsca, w których byłam, przypominałam sobie zapachy i kolory miasta. To było piękne – i kojące. I znowu czułam wdzięczność za to, że dane mi było bywać w tym pięknym mieście.

Jednakże emocjonalna cena tej lektury była wysoka. Stres, napięcie, niepokój – wszystko to odczuło moje ciało. Wiem, że właśnie tak potrafi reagować organizm, gdy serce i umysł doświadczają czegoś zbyt silnego. Moje nerki, od zawsze wrażliwe, powiedziały swoje dość. Nie jestem przyzwyczajona do stresu. Na co dzień nie mam go wiele.
A może ciało zawsze reaguje, gdy człowiek wchodzi w obszary, gdzie zbyt dużo ciemności?

Piszę to, by się trochę wytłumaczyć. W poście na Facebooku zachęcałam do przeczytania tej książki, ale dziś wiem, że nie jest to pozycja dla wszystkich. Dla tych, którzy mają silne nerwy i lubią sensacyjne opowieści – tak, może być ciekawa. Ale dla tych, którzy szukają spokoju, światła i duchowej inspiracji – niekoniecznie.

 

[1] Moje tłumaczenie. Może się delikatnie różnić od tego w polskiej wersji książki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here