Jak kochać z Miłością?

0

W grudniu dzieliłam się na Facebooku wiedzą i doświadczeniem na temat Miłości i miłości. Wiele lat uczyłam się kochać i siebie i innych z pozycji Miłości, niestety nie tylko ja ponosiłam koszty tej nauki. Takie jest jednak życie. Niewiele rzeczy możemy zrobić absolutnie sami. Dziś mogę tylko przepraszać tych, których niefortunnie dotknęły moje poszukiwania. Natomiast tych, z którymi wciąż idę przez życie, kocham już tak, jak zawsze chciałam.  Również świat kocham dziś lepiej.

Im wcześniej zabierzemy się za Miłość, tym lepiej. Ale nigdy nie jest za późno. To wiem na pewno.

Jak osiągnąć stan miłości, o którym pisałam na Facebooku? Niektórzy wprost zadawali mi takie pytanie. Inna odpowiedź będzie dla osób, które zaczynają swoją drogę, zaczynają na nowo, inna dla tych, które chciałyby, aby w ich związkach było więcej miłości…w różnych związkach – tych z dziećmi, z przyjaciółmi, z partnerami życiowymi… ze światem. Jednakże pewna część jest wspólna – ta dotycząca nas samych. Wymieniam tutaj to wszystko, co jest potrzebne nam samym, aby naprawdę kochać innych. To tylko punkty. Przygotowuję nagranie na YouTube, w który powiem o tym więcej.

Razem z Tomkiem Kniatem przygotowujemy też cykl podkastowych audycji na ten temat. Zapraszam zatem do subskrybowania mojego kanału YouTube Tutaj kanał YouTube

oraz naszego podkastu „Żyjmy coraz lepiej”. Tutaj podkasty

Aby kochać prawdziwie trzeba:

  • Zadbać o siebie tak, aby nie potrzebować nikogo do tego, by o nas dbał, aby nie oczekiwać, że da nam to, czego w nas nie ma, że nas wypełni czy nawet uzupełni.
  • Łączy się to często z wybaczeniem sobie, wyciągnięciem wniosków z tego, co uznaliśmy za błędy i podkreśleniem tego grubą kreską.
  • Nawiązać kontaktu ze swoim sercem. Znaleźć je w sobie i prawdziwe poczuć. Odwoływać się do niego w różnych „istotnych” decyzjach i ważnych momentach. Jak można kochać prawdziwie, kiedy portal do Miłości jest nieaktywny.

  • Nie bronić się przed uczuciami, przed wrażliwością, nawet, kiedy to boli. Nie ma miłości bez gotowości na ból i smutek, a nawet na zranienie. Wiem coś o tym.
  • Ważne, żeby nie wchodzić w związki (to dotyczy raczej relacji partnerskich) po to, by uciszyć własny ból. Thich Nhat Hanh mówi: „Zakochujemy się w innych nie dlatego, że szczerze ich kochamy i rozumiemy, ale po to, aby odciągnąć uwagę od naszego własnego cierpienia”
  • Dbać o obraz kochanych osób w swoich myślach: myśleć o nich dobrze, mówić dobrze, stosować zawsze zasadę domniemanej niewinności. Co pewien czas tworzyć listę dobrych cech naszych ukochanych (także dzieci)
  • Otulać te osoby naszą dobrą energią: Modlić się za nie i za naszą miłość, albo/i posyłać w eter dobre myśli, dobre uczucia.
  • Robić z myślą o kochanych osobach różne rzeczy (może to być np. gotowanie, drobne upominki, niespodzianki).
  • Być w stosunku do nich lojalnym… pod warunkiem, że to nie koliduje z lojalnością w stosunku do siebie samych. Jednakże wtedy, muszą one wiedzieć, że wybieramy lojalność w stosunku do swoich wartości.
  • Spędzać ze sobą razem jak najwięcej wartościowego czasu, jednak nie przywierać do siebie i nie być wciąż ze sobą. Chodzi o to, żeby nie mieć siebie za dużo, żeby czuć się wolnym. W zdrowej miłości poczucie wolności jest ważne.
  • Rozumieć, że to jest inny człowiek i nie musi podzielać naszych wszystkich wartości. Nie musi lubić tego, co my lubimy… nawet przekonania polityczne może mieć inne. Jeśli pomiędzy ludźmi jest miłość, to różne poglądy mogą koegzystować nawet przy śniadaniu.
  • I jeszcze jeden punkt – tym razem „na nie”, czyli czego nie robimy: nie porównujemy, nie oczekujemy, jeśli nie powiedzieliśmy konkretnie o co nam chodzi, nie budujemy własnego wizerunku za ich sprawą (to dotyczy zwłaszcza dzieci, ale także partnerów, od których wymagamy robienia czegoś, co dobrze o nas świadczy),
  • Nie uważamy, że ich szczęście to to, jakie my sobie dla nich wymyśliliśmy; pozwalamy im być szczęśliwymi na ich własny sposób.

To wszystko robimy dla siebie, dla utrzymania w sobie miłości, dla zdolności do kochania, dla utrzymania tej konkretnej osoby we własnym sercu. I to jest największe wyzwanie.

Jutro o tym, co robimy w stosunku do osób, które chcemy obdarzać miłością.

Zapraszam na mój profil na Facebooku Osoby, które chciałyby zobaczyć co tam pisałam.

Tutaj mój profil na Facebooku

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here