Uwielbiam zjawisko aha. To stan świadomości, w którym nagle coś staje się oczywiste, albo naprawdę zrozumiałe. To stan, w którym zdajemy sobie z czegoś sprawę czyli uświadamiamy to sobie. Pod wpływem książki Kena Robinsona “Uchwycić żywioł” zdałam sobie sprawę, że ważne jest nie tylko to, by mieć w życiu pasję czyli żywioł, ale także plemię – ludzi, którzy dzielą z nami tę pasję.
Nie jest łatwo działać w pojedynkę, choć czasem i tak trzeba. Przez znaczną część mojej pracy zawodowej działam sama. Znajduję jednak ludzi, a czasem całe grupy, firmy lub instytucje, które podzielają moje wartości, żyją i pracują w zgodzie z najważniejszymi dla mnie pryncypiami i fascynują się rozwojem osobistym w podobny do mnie sposób. Ostatnio z rozumiałam także, że moim najpewniejszym i najpełniejszym plemieniem są moje córki, zatem rodzina. Choć zainteresowania mamy różne, to łączy nas podobny sposób przeżywania tego, co robimy oraz zrozumienie dla pasji każdej z nas.