Jesteśmy odpowiedzialni za własne słowa, za swój sposób mówienia i swoje emocje,
ale nie za to, jak ktoś je słyszy i co czuje.
Dziś Dzień Dobrego Słowa, cieszę się zatem, że cytat, który dziś przyszło mi rozwinąć dotyczy komunikowania się. Zwykle w takie dni namawiam do przejęcia większej odpowiedzialności, wskazuję na to, co możemy zrobić, żeby nasza komunikacja była lepsza, skuteczna i ubogacająca. A dziś będzie nieco inaczej, dziś będę od odpowiedzialności odwodzić…. Dalej twierdzę, że jesteśmy odpowiedzialni za słowa i dlatego powinniśmy proaktywnie dokonywać właściwych wyborów, żeby przekazać to, co chcemy. Budujący innych budujmy nasze z nimi relacje… także wtedy, kiedy nie są one specjalnie dobre.
Jednak dzisiaj namawiam do tego, aby… nie przejmować się bardziej niż trzeba reakcją innych.
Nie jesteśmy w stanie zrobić więcej niż to jest możliwe.
Możemy zadbać jedynie o to, o co się da,
czyli o dobre intencje towarzyszące wypowiedzi,
o pozytywny, pełen szacunku język i własne emocje.
Jeśli jednak mamy do przekazania komunikat, który dla drugiej strony nie jest miły czy nawet dobry, zdarzać się będzie, iż wyzwoli i tak nieprzyjemne reakcje, czy przykre doznania. Możemy nie zostać zrozumiani tak, jak byśmy chcieli, nasze intencje mogą nie być docenione, a słowa niewłaściwie zinterpretowane. Nie mamy na to wpływu.
Komunikacja to droga dwupasmowa.
Każda strona ma w niej swoja cząstkę odpowiedzialności.
Staramy się naturalnie wywiązać jak najlepiej z tej, która jest po naszej stronie i dokładamy wszelkich starań aby rozumieć naszych rozmówców i być właściwie zrozumianymi, jednakże nie możemy zapanować nad ich myślami, uczuciami, nad ich doświadczeniem.
Na to, jak się rozumie wypowiedź wpływają nie tylko słowa mówiącego, ale to wszystko, co się o nim wie, jakie ma się z nim doświadczenia… Ale też i to co się w ogóle wie o życiu. Ludzie mogą nam nie ufać, nie dlatego, że nie przekonuje ich to, co mówimy, ale dlatego, że ktoś inny zawodził ich zaufanie. Mogą czuć się niedobrze, kiedy próbujemy im coś tłumaczyć, ponieważ zbyt często byli w roli tych, którym ciągle coś tłumaczono. Mogą też być pojedyncze słowa, które działają u innych jak wyzwalacze irytacji, tylko dlatego, że łączą się z przykrymi doświadczeniami z przeszłości.
Sama pamiętam jak jeden z moich dobrych znajomych irytował się ilekroć pytałam czy mnie rozumie. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że takie pytanie nie jest specjalnie dobrą formułą w dyskusjach, jednak nikt inny nie reagował tak ostro jak on. W końcu zauważyłam to. Zapytałam dlaczego tak nagle zmienia zachowanie. Nie zgadzał się ze mną, że moje pytanie wyzwala to u niego jakieś specjalne emocje. W pokoju była jego matka, która włączyła się do rozmowy :
A może to dlatego, że kiedy ojciec pomagał ci w lekcjach często mówił do ciebie:
Rozumiesz? Nie oczywiście, że nie rozumiesz. Ty nic nie rozumiesz…
Przez chwilę było cicho. I wreszcie usłyszałam: Może.
Czegoś takiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Duże znaczenie ma również to, jaki jest nasz rozmówca. Myślę, że ludzie, którzy sami nie są szczerzy w stosunku do innych, grają i manipulują, w podobny sposób mogą odbierać wypowiedzi innych. Jeśli ktoś kłamie, może nie wierzyć słowom drugiego człowieka. A jeśli nie ma poczucia własnej wartości byle uwaga może wyzwalać u niego silne emocje.
Dlatego nie możemy być odpowiedzialni za całość naszej komunikacji z drugim człowiekiem. On również ma udział w tym, jak rozumie to, co słyszy.
Dziś oczywiście staraj się używać języka precyzyjnego, dobieraj słowa, używaj słów pozytywnych. Jeśli jednak zdarzy się czy dziś, czy kiedykolwiek, że mimo twoich starań nie zostaniesz odebrany tak, jak chciałeś, bądź dla siebie wyrozumiały.