Dobre słowa są jak plaster miodu,
słodkie dla duszy i zdrowe dla kości
Księga przysłów 16:24, Biblia Króla Jakuba
Mamy 13 dzień sierpnia. Od trzech lat każdego trzynastego dnia miesiąca obchodzimy dziś Dzień Dobrego Słowa a ja piszę o tym, jakie znaczenie dla naszego samopoczucia, działania i szczęścia język. Zwykle dzielę się jakąś częścią teorii na ten temat, wyjaśniam dlaczego język pozytywny składający się ze słów neutralnych lub dobrych jest dla naszego życia lepszy. Dziś podejdę do tego tematu nieco bardziej praktycznie.
Wiele badań i obserwacji wskazuje na to, że istnieje ścisły związek pomiędzy samooceną a słabością i wycofaną postawą z życia. To jest niemal oczywiste. Czasami ta niska samoocena powoduje zachowania wprost przeciwne – agresywne i dominujące, co już takie oczywiste nie jest. Od dawna wiadomo, Stanley Coopersmith już z 1967 roku o tym pisał, że często taką postawę mają ludzie, którzy jako dzieci doświadczali bezwzględnej dominacji rodziców i nauczycieli, odrzucenia, potępienia i srogich kar. Zachowania te wzmacniane są dodatkowo przez złe słowa.
Sporo doniesień potwierdza wagę słów i sposobu traktowania dzieci i dorosłych dla ich szczęścia i powodzenia.
Tymczasem rodzice często w chwilach stresu, frustracji czy gniewu używają niedobrych słów. Czasami nawet świadomie posługują się ostrymi słowami, sądząc, że potrząśnie to dziećmi i spowoduje refleksję owocującą pożądanym zachowaniem. Robią to niejako w dobrej wierze. Nic bardziej mylnego. Powiem więcej: takie zachowania nie sprawdzają się również z dorosłymi.
To raczej pozytywny język wyzwoli dobre zachowania.
Pozwoli także dzieciom czuć się chcianymi, kochanymi, a zwłaszcza – szanowanymi i pomoże w budowaniu poczucia własnej wartości, także wtedy, kiedy ich zachowanie nie jest akceptowane. Nathaniel Branden, ekspert w budowaniu poczucia własne wartości zwraca się do rodziców słowami: Nie mówcie dzieciom o nich samych niczego złego – mogą wam uwierzyć. Warto to zapamiętać, ale może skonstruowane tak, aby lepiej programowało naszą podświadomość:
Mówmy dzieciom dobre rzeczy o nich samych – mogą nam uwierzyć.
Oto kilka rad jak postępować z dziećmi, aby budować w nich zdrową samoocenę i poczucie własnej wartości:
- Zadbaj o własne poczucie wartości, pozałatwiaj sobie swoje sprawy z przeszłości
- Okazuj dzieciom szacunek
- Bądź dla dziecka ciepły i staraj się wczuć w jego sytuację
- Używaj języka jakiego chciałbyś, aby Twoje dzieci używały w stosunku do ciebie
- Poza sprawami związanymi z bezpieczeństwem kiedy potrzebne silne i zdecydowane „Nie” staraj się używać języka pozytywnego i raczej nie mów czego nie robić ale podpowiadaj co robić.
- Nagradzaj pozytywne zachowania. Przede wszystkim – słowami.
- Nie porównuj niepotrzebnie dziecka z innymi dziećmi
- Staraj się unikać słów sugerujących jakieś cechy związane z płcią, to także zostawia niepotrzebne przekonania i nalepki (chłopaki nie płaczą, dziewczynki się nie złoszczą)
- Nie używaj raniących uczucia czy wyzwalających poczucie zagrożenia stwierdzeń (nie będę cię kochać, zostawię cię tutaj)
- Nie używaj sarkazmu w rozmowach z dziećmi
- Spróbuj wyzbyć się cynizmu, jeśli takowy zapanował w twoim umyśle, on także podpowiada czasem niedobre słowa
- Jeśli jesteś zdenerwowany z powodu własnych wyzwań, powiedz dziecku, że potrzebujesz nieco czasu i mów do niego spokojnie niezależnie od poziomu zdenerwowania
- Nie posługuj się szantażem emocjonalnym. Szczególnie dla małych dzieci może to być ciężkim doświadczeniem.
Pozytywne dyscyplinowanie jest znacznie lepsze i skuteczniejsze niż kapralskie metody
Dodam tylko, że zasady te odnoszą się również znakomicie do świata dorosłych. Na dłuższą metę pozwalają one na budowanie zdrowych relacji z podwładnymi, współpracownikami czy dorosłymi dziećmi.
Wielokrotnie czytałam o mocy dobrego słowa, pozytywnego określania rzeczy i zdarzeń i oczywiście zgadzam się z tym całkowicie. Jednak jak zamienić wiedzę teoretyczną, nabytą z książek na tę płynącą z charakteru i doświadczenia. W sytuacjach trudnych teoria “idzie w las”, górę biorą nawyki wyrobione przez lata i doświadczenia z domu. W moim rodzinnym domu dzieci dopingowało się karami. Przez lata pracy zawodowej doświadczyłam niejednokrotnie braku szacunku jak i słabości przełożonych ubranej w złość.
Dzisiaj jestem mamą prawie trzy letniej córeczki. Uważam, że jestem ciepłą, okazującą uczucia mamą. Chciałabym żeby moje reakcje wobec mojego dziecka,jak i każdego człowieka, były dyktowane spokojem wewnętrznym, jakąś spójnością, a mam wrażenie jakbym cały czas kontrolowała sama siebie. Może ta kontrola to nic innego jak praca nad sobą?
Niezmiernie mi się podobał Pani wpis “Czego uczą mnie córki …..”. Taka matką właśnie chciałabym być, mieć do swojej córki taki stosunek jaki Pani ma do swoich dzieci. Dziękuje i pozdrawiam.
Dzień dobry Pani Agnieszko z pokolenia na pokolenie przekazuje się nawyki myślowe żyjąc w przekonaniu że tak musi być i już. Ale mimo wszystko pocieszające jest to, że dzisiaj mamy mnóstwo możliwości aby zmienić to co wpoili nam nasi rodzice, wychowawcy i inni.
Proszę spojrzeć znalazła się Pani w idealnym miejscu żeby wprowadzić wiedzę teoretyczną, nabytą z książek i budować swój charakter. Proszę skorzystać z nadajacej się okazji i proszę przyjść na konferencję Dni Siły, nie wspomnę o rocznym kursie Droga do….to będzie niezapomniała podróż z której nie ma już powrotu :) to tak jak śnić o wspamniałym życiu i w końcu zacząc je urzeczywistniać :) Pozdrawiam Panią
Kasia
Dzień dobry Pani Kasiu,
dziękuje za zaproszenie, z wielką chęcią uczestniczyłabym w kursie i konferencji. Mam sporo do zrobienia w zakresie swojego charakteru, ale odległość jaka dzieli moje miasto od Warszawy jest przeszkodą. Jestem mieszkanką województwa dolnośląskiego. Jednak zostałam wierną czytelniczką bloga pani Iwony, sięgam także po pozycje z zakresu “literatura dla duszy” i szukam tego słynnego ” acha”.
Pozdrawiam.
Agnieszka
Pani Agnieszko,
Regularnie na moje zajęcia przyjeżdżała Mieszkanka województwa dolnośląskiego :) Przyjeżdżał przez rok mieszkaniec Rzeszowa. W tej edycji dwie osoby będą dojeżdżać z Gdańska, jedna z Bielska Białej.
Zawsze też opowiadam o Sylwii, która przylatywała przez rok z Londynu.
Na jednorazowych szkoleniach miałam ludzi z całej Polski, ze Szwajcarii i z Bułgarii.
Niestety trzeba czasem wyjść ze strefy komfortu, zrobić, a nawet robić niełatwe kroki żeby było lepiej. Dni Siły to jednorazowy wyjazd. Może to Pani połączyć z jakąś integracyjną wizytą z partnerem dzieckiem , przyjaciółką. Pójść po zajęciach do teatru czy w inne fajne miejsce… A przede wszystkim zachęcam do zmiany sposobu myślenia: z szukania powodów dlaczego nie na szukanie sposobów dlaczego (po co) tak. To wiele zmienia :) pozdrawiam Panią bardzo serdecznie i wierzę, że się spotkamy.
Aha… nie wymieniam ludzi z Krakowa, Poznania i bliższych okolic. Właśnie mi się przypomniało, że dojeżdżała Pani z Suwałk i z Augustowa, a także z Suchej Beskidzkiej…
:)))
Nawiasem mówiąc serdecznie Tym Wszystkim za to dziękuję. To jest także źródło mojej siły.
Dzień dobry Pani Agnieszko. Kiedy ja zaczęłam czytać książki Pani Iwony Majewskiej – Opiełki, znalazłam ją na FB oraz odkryłam jej bloga to zapragnęłam z całego serca stanąć przy jej boku. Za każdym razem gdy o tym myślę czuję jak ciarki przebiegają mi po całym ciele :)
Odliczam dni do naszego pierwszego spotkania. Proszę w wolnej chwili wyobrazić sobie pierwsze spotkanie z autorką książek. I co Pani czuje? czy nie pojawia się na Pani twarzy uśmiech szczęscia czy nie czuje Pani uniesienia ? Oj napewno :) Proszę mi wierzyć, ta konferencja pozostanie w Pani sercu na zawsze :) nie wspomnę o tym, że na konferencji odbędzie się premiera nowej książkę IMO z autografem :)
Pozdrawiam serdecznie
Kasia