Kiedy mówiąc , patrzymy w oczy drugiego człowieka,
przekazujemy mu swoje uczciwe intencje,
ale jednocześnie widzimy jak nasze słowa odbijają się w jego oczach,
jak on na to reaguje.
Na szkoleniu z komunikacji usłyszymy, że jeśli chcemy być wiarygodni, powinniśmy patrzeć w oczy naszym rozmówcom.
Pewno tak… tyle, że nie jest to obojętne jakie to jest spojrzenie. Lubię opowiadać o rozmowie z kandydatem na businessmana (on myślał, że już nim jest), który prowadził ze mną rozmowę dokładnie według świeżo poznanych reguł dobrej komunikacji. Był świetnie ubrany, bo był też na szkoleniu z budowania wizerunku; witając się ścisnął mi rękę, mocniej niż by wymagała tego sytuacja i… fakt, że jestem kobietą, a potem mówiąc i słuchając patrzył mi w oczy… Miałam wrażenie, że nawet na sekundę nie spuścił wzroku, ani nie przeniósł go na coś innego. Pomyślałam sobie, że to efekt wiary w słowa jakiegoś trenera komunikacji. Istotnie tak było, o czym sam mi powiedział, kiedy już dłużej porozmawialiśmy. Dowiedział się, że ma przez 85% trwania rozmowy patrzeć w oczy rozmówcy… A ponieważ nie mógł przewidzieć jak długo będziemy rozmawiać, chciał na pewno tę normę wyrobić. Wykorzystał też wiedzę ze szkolenia na temat negocjacji, gdzie dowiedział się, że nie może pierwszy spuścić wzroku… Nie ukrywam, że było to najbardziej zabawne wyznanie, jakie usłyszałam w swoje karierze psychologa i trenera. Jestem przekonana, że niewłaściwie odebrał to szkolenie, choć on twierdził, że dokładnie to usłyszał.
Smuci mnie, że komunikacja dana człowiekowi po to, by łączyć go z innymi ludźmi, a nie tylko (jak utrzymuje część ludzi) żeby lepiej współdziałać, wykorzystywana jest często jak sposób na osiąganie własnych, najczęściej materialnych, celów.
Rzadko kto przychodzi na szkolenie, aby chcieć lepiej rozumieć ludzi… a jeśli nawet, to tylko po to, aby odczytać ich potrzeby i sprzedać im to, co ma do sprzedania. Tymczasem ja sam czuję się najlepiej nie wtedy, kiedy sprzedam swoją pracę, ale kiedy mam głębokie rozmowy z innymi ludźmi, kiedy rozumiem to, co mówią i czują, kiedy ich słowa docierają do mojego serca i odpowiadam tak, jak w takiej chwili odpowiedzieć trzeba, nie czując nawet, że to robię… albo milczę przepełniona różnymi emocjami. A jak to jest u Ciebie?
Oczy są zwierciadłem duszy a nie narzędziem manipulacji.
Warto patrzeć w oczy, bo w nich można dostrzec uczucia rozmówcy,
które pozwolą traktować go lepiej, czulej.
Zdarza mi się, choć teraz już rzadko, że rozmawiając z kimś z różnych powodów nie patrzę w oczy. Bywa, że nie widząc w porę prawdziwych uczuć, potraktuję daną osobę zbyt szorstko, albo powiem coś, do czego ona jeszcze nie dojrzała i powiedzenie jej tego w tym właśnie momencie, nie wniesie niczego dobrego.
Ludzie czasem mówią, że chcą coś usłyszeć, że są na to gotowi, a ich oczy mówią zupełnie coś innego. Twierdzą też, że u nich wszystko w porządku a oczy błagają o pomoc. Owszem, bywa i tak, że oczy pokazują, iż nie należy ufać tej osobie, że nie jest z nami szczera.
Warto patrzeć w oczy, bo wtedy lepiej możemy podejmować decyzje. Wiem, że moja zdolność docierania do sedna czyjegoś wyzwania czy bólu łączy się właśnie z tym, że rozumiem mowę oczu.
Tak, warto patrzeć w oczy. Po to, by zrozumieć lepiej człowieka, z którym rozmawiamy, z którym jesteśmy w jakiejś relacji. Dzięki temu lepiej się rozumiemy i stajemy się sobie bliżsi. A czy jest coś piękniejszego niż bliskość dwojga ludzi?
Dziś popatrz w oczy każdej osoby, z która rozmawiasz, po t, by poczuć się nieco bliżej.