Niektórzy bagatelizują pozytywne myślenie, nawet nie bardzo cenią ludzi, którzy się tym zajmują. Najczęściej są to osoby, które nie do końca zrozumiały czym jest pozytywne myślenie. Często sądzą, że chodzi jedynie o podtrzymywanie w sobie – i to za wszelką cenę – dobrego nastroju. A przecież człowiek przeżywa różne uczucia, różne emocje, doświadcza wszak wszelkiego rodzaju zdarzeń. – Tak mi czasem piszą, bo i ja jestem dla Niektórych osobą wyrażającą swoje ble, ble, ble na temat pozytywnego myślenia.
To głównie dla Tych, co wciąż nie doceniają roli pozytywnego myślenia jest ten tekst, choć Tym, co je cenią, też dobrze zrobi.
Pozytywne myślenie to cecha charakteru, którą badają poważni naukowcy, także z innych dziedzin niż psychologia. Wiadomo, że osoby myślące pozytywne lepiej znoszą stresy, rzadziej chorują, ich organizmy łatwiej wracają do zdrowia, mają więcej energii, lepiej sobie radzą zawodowo, mają więcej znajomych i lepiej zarabiają. Wiadomo jak manifestuje się biologicznie i chemicznie pozytywne myślenie, bo przecież człowiek ma swój wymiar biochemiczny (dla niektórych wyłącznie taki). Endorfiny, serotonina, dopamina i oksytocyna to substancje odpowiadające za to, co dzieje się na poziomie fizjologii ale również psychologii. I choć czasem rzeczywiście same substancje powodują lepszy nastrój, a tak się dzieję na przykład po ruchu czy zjedzeniu kawałka czekolady (kawałka!!!!), to jednak człowiek musi spowodować ten ruch: wyprowadzić siebie na spacer czy sięgnąć po czekoladę.
Intencja i wybór działania w zgodzie z tą intencją
– to podstawa pozytywnego myślenia.
A intencja może być różna. Czasem może rzeczywiście chodzić o to, by mieć więcej energii i radości z codziennych zdarzeń… ale… czyż nie jest to właściwa postawa? Czasem idzie o to, by nadać pozytywny sens niedobrym zdarzeniom, żeby czuć, że to było po coś, że dało początek czemuś lepszemu. Czasem pozytywne myślenie pozwala nam łatwiej znosić niewygody czy utrudnienia. Zamiast się złościć na siebie, że się zapomniało wziąć czegoś z domu i trzeba się wrócić dajmy na to 200 metrów, można przypomnieć sobie, że ruch dla zdrowia kumuluje się w ciągu dnia (czyli wcale nie trzeba jednym ciągiem przejść długiego dystansu), a zatem, wracając po te rzecz mamy dodatkowe 400 metrów spaceru. Czyż nie milej?
Często jednak ćwiczenia z pozytywnego myślenia, celowe wprowadzanie w życie rad zaczerpniętych choćby ode mnie. Mogą nie tylko pomóc odzyskać dobre samopoczucie, ale uchronić przed depresją; mogą też pomóc odnaleźć sens życia, który zgubił się w natłoku trudnych wydarzeń, za sprawą bólu psychicznego czy fizycznego, albo w zwykłym życiu, które z jakiegoś powodu wydaje się miałkie, banalne czy niemożliwe do zniesienia.
Właśnie ta funkcja pozytywnego myślenia bardzo się łączy z poczuciem szczęścia, tak jak go tutaj rozumiemy: nie hedonistycznej radości i dobrego nastroju ale głębokiego poczucia spełnienia i wdzięczności za to, co dostajemy.
Jakże szczęśliwi są często rodzice dzieci specjalnej troski? Podobnie jest z osobami, które same pokonują codziennie ból czy szereg ograniczeń, niewyobrażalnych dla tych, co … siedzą i narzekają na swoje życie. Często ludzie ci są bardziej spełnieni w swoim życiu niż ci, co pozornie mają na to większe szanse. Pozornie, wszak nie to, co nas spotyka, ale to jak się do tego odnosimy, decyduje o naszym spełnieniu; każda sytuacja może być dla nas albo matnią, bezsensem i stratą życia, albo szansą na doświadczanie wspaniałych, innym nieznanych uczuć, szansą na spełnienie, przekraczanie siebie, doświadczanie życia, szansą na samorealizację i szczęście. To właśnie pozytywne myślenie, koncentrowanie się na jasnych stronach codziennego życia daje często tę radość i poczucie sensu.
Pozytywne myślenie nie jest oszukiwaniem siebie ni życzeniowym, niedojrzałym optymizmem, polegającym na tym, że wierzy się, że będzie dobrze.
To prawda, że ostatecznie będzie dobrze, ale zrozumienie tego wymaga czegoś innego niż życzeniowej wiary w to, że będzie tak, jak byśmy sobie życzyli albo tak, jak ludziom się wydaje że jest dobrze. Dobrze to nie zawsze znaczy dalej żyć, dobrze to nie zawsze znaczy zdrowo, dobrze to nie zawsze znaczy w tej samej pracy czy w tym samym związku, dobrze to nie zawsze znaczy na bogato. Pozytywne myślenie pozwala to dostrzec.
Wspaniały tekst. I faktycznie trzeba najpierw dobrze zrozumieć czym jest pozytywne myślenie, dopiero wtedy można docenić jego moc :)
Mysle ze klopot z zla interpratycja “pozytywnego myslenia” bierze sie ta teoria zostala splycona. Bo pozytywne myslenie to nie sa np. afirmacje – jest wspaniale, mimo ze np. ktos bliski nam umiera,czy choruje, czy tez zmagamy sie z trudnymi stytuacjami. Mysle ze to wlasnie wazniejsza jest ta intencja, ( swiatlo, czy tez energia) ktora sami wnosimy do kazdej chwilki naszego zycia. Trudne sytuacja sa i beda z nami, nasze mysli ksztaltowane czesto w dziecinstwie nie zawsze sa myslami ktore nam sluza, ktore nasz wzmacniaja, i czasem to pozytywne dla nas myslenie moze po prostu byc refleksja ze pozwole tej mysli przeplynac przeze mnie, nie pozwole jej zostac gdyz nie wnosci ona ani dobra, ani milosci, ani mi nie sluzy. Czasem pozytywne myslenie to refleksja nad tym jak mozemy wziac odpowiedzialnosc za trudna sytuacje, jak zareagowac aby zmniejszyc konflikt, dolozyc spokoju, harmonii, radosci czy milosci do czegos co jest trudne. Codzienna wdziecznosc, dostrzeganie obfitosci w naszym zyciu to tez forma pozytywnego myslenia. Nasze swiatlo wewnetrzne przyciaga do nas podobnych ludzi, zmienia tez ludzi ktorzy tego swiatla potrzebuja. Dlatego tak wazne jest aby dbac o to nasze wnetrze. Serdecznie pozdrawiam i mam wielkia nadziej ze spotkamy sie kiedys po tej stronie oceanu.
Dziękuję za piękny tekst :)