Cokolwiek by decydowało o sukcesie,
na pewno jest to dyscyplina i wewnętrzna spójność,
a w niej prawość, dotrzymywanie danych obietnic,
uczciwość i zgodność tego, co mylimy z tym, co mówimy.
Co decyduje o sukcesie? Może raczej kto?
Przede wszystkim ja sama decyduję o moim sukcesie,
podejmując szereg działań, które mi to umożliwiają.
Tak samo jest w przypadku każdej innej osoby.
Wpływ mają również inni ludzie: Ci, których spotykałam w życiu, którzy mnie wychowywali i wywierali na mnie różnorodny wpływ. Ciągle to ja sama decydowałam o tym, co z tego biorę i który wpływ mi się podoba… jednak nie jest łatwo podejmować słuszne decyzje, kiedy ma się rok, dwa lata czy nawet jedenaście…
A co decyduje o naszym sukcesie? Czynników jest wiele. Wśród nich znajduje się także szczęście czy to, gdzie i kiedy przyszliśmy na świat. Czasem ludzkie działania decydują o tym, że nasz los wchodzi na inną ścieżkę. Czasem sukces jest efektem jednego jedynego mądrego kroku… a czasem jednego jedynego kroku w dobrą stronę. Jednakże szczęściu, losowi i innym ludziom trzeba pomagać.
Nie przepadamy za niejasnością, enigmatycznością, niepewnością. Szukamy ostatecznych odpowiedzi czy podpowiedzi, które nam sytuację uproszczą czy jakoś wyklarują… Tak jest też ze zdaniem, które dziś rozwijam. Koniecznie chcemy wiedzieć co na pewno decyduje o sukcesie.
Jeśli jest coś, co pozwoli nam w każdym momencie dążyć do tego,
co uznajemy za sukces i co powoli nam czuć,
że to osiągnęliśmy, jest spójność wewnętrzna.
Uczciwość i zgodność tego, co mówimy i myślimy z tym, co robimy, dotyczy nie tylko naszych relacji z innymi, co w procesie osiągana sukcesu ma niebagatelne znaczenie, ale również w relacjach z samym sobą. Zakłada zatem szczerość wobec siebie, dążenie do tego, co jest w naszym sercu, nie zaś dokonywanie ruchów koniunkturalnych a nawet wyrachowanych. Nigdy nie rozpoznamy i nie poczujemy prawdziwie sukcesu, jeśli nie będzie on wypływał z naszych pragnień.
Spójność wewnętrzna to również uczciwość. Tak, uważam, że bez uczciwości nie ma sukcesu… nie na dłuższą metę, nie na zawsze. Można mieć swoje 5 minut, jednak za nieuczciwe zachowania zawsze przychodzi rachunek, jeśli nie od właściwych ludzi i instytucji, to od losu lub naszego sumienia.
Tylko człowiek uczciwy może być szczęśliwy.
Sukces to w logodydaktyce synonim szczęścia, dotyczy wszystkich obszarów życia.
I wreszcie sprawa ostatnia, ale jakże ważna. Prawdziwy sukces rzadko przychodzi bez pracy i naszego wypełniania stawianych przed sobą zadań. Zwykle potrzebna jest dyscyplina wewnętrzna owocująca dotrzymywaniem obietnic dawanych sobie i innym.
Życie z ludźmi i ze sobą jest szeregiem mniejszych i większych obietnic. Obiecuję sobie, że codziennie będę myć zęby przynajmniej dwa razy, pić rano wodę z miodem i przynajmniej pół godziny spacerować, ale obiecuje sobie także, że codziennie napiszę jakiś tekst albo kilka stron książki, zrobię program nowego szkolenia, zadzwonię do klienta czy przeczytam kolejną książkę. Innym obiecuję, że stawię się na spotkaniu czy szkoleniu dokładnie o umówionej porze, że codziennie pojawi się na blogu nowy tekst ale także to, że w terminie zapłacę podatki, pensję współpracownikom czy, że będę przestrzegać zasad obowiązujących w różnych miejscach.
To są gwarancje sukcesu. Dotrzymywanie różnorodnych obietnic to de facto robienie tego, co niezbędne, aby rzeczy układały się po naszej myśli… i konsultacji z sercem.
Dziś zwróć uwagę czy wypełniasz obietnice, które dajesz sobie i innym.
Codziennie czytam Pani słowa, czekam na nie każdego ranka.Bardzo dziękuję za nie, są dla mnie ważne. Zgadzam się w 100% z tym co jest napisane, ale gorzej z wcieleniem tego w życie.Bardzo bym chciała ,żeby coś zmienić u siebie,nawet zrzucić kilka kg co by było dla mnie sukcesem ogromnym, lecz nie mam wewnętrznej siły.teoretycznie wszystko wiem ale ….? Od czego zacząć?Jak zabrać się za siebie? Pozdrawiam Panią i wszystkie osoby czytające.