Bycie sobą w świecie,
który nieustannie próbuje zrobić z ciebie kogoś innego,
jest największym osiągnięciem
R.W. Emerson
W sobotę na dzień dobry puściłam na mojej ścianie na Facebooku piosenkę Leatitii Frenod Be Yourself. Bądź sobą napisałam. I jeszcze to: W sobotę niektórym może łatwiej… a może nie. W każdym razie to wtedy zaczyna się prawdziwe życie. I wtedy Józef Przemieniecki, mój wieloletni Znajomy, trener i autor książek wspierających lepszą pracę i lepsze życie, zapytał według jakich kryteriów ma uznać, że jest sobą czy nie lepiej byłoby mówić o stawaniu się sobą? Ta nasza wymiana komentarzy natchnęła mnie do napisania tego tekstu.
Rozumiem, że Józkowi chodziło o to, aby wciąż dorastać do naszego wewnętrznego, wyższego Ja, do tego cudownego potencjału, który ma w sobie każdy człowiek i którego odkrywanie jest jednym z celów świadomego życia. I tutaj faktycznie – nie jest łatwo przyjąć kryteria oceny czy już jesteśmy Sobą Wielkim, Sobą Wspaniałym czy jeszcze nie. Powiem więcej: tu w ogóle nie są potrzebne żadne kryteria, ba, nawet zastanawianie się na ile udało nam się stać Sobą nie ma większego sensu. Po pierwsze nawet nie znamy wielkości swojego potencjału i naszych możliwości, po drugie – mało prawdopodobne, aby komukolwiek udało się go w pełni wykorzystać. Myślę, że nawet święci mieli przed sobą jakiś niezrealizowany potencjał własnego człowieczeństwa. Moim zdaniem dlatego właśnie takie czysto teoretyczne rozważania dobre są do inspirujących rozmów i budowania wiary w to, że jest w nas jeszcze więcej siły, talentów i możliwości niż sądzimy i dlatego warto podejmować kolejne starania, aby to uzewnętrzniać. Na co dzień jednak wystarczy, kiedy będziemy sobą – takim jakim się znamy, rozumiemy i jakim się czujemy.
Nie wiem jakie jest moje Ja, to wyższe i wspaniałe.
Wiem natomiast jaka jestem ja, ta codzienna, normalna.
Wiem co myślę, co czuję, jaki mam stosunek do różnych spraw, do ludzi do świata.
I chcę być sobą.
Ważne jest aby wsłuchiwać się w siebie, w podszepty intuicji podpowiadającej nam które działania są dla nas najlepsze, jaka droga najwłaściwsza i doskonalić to, co czujemy, że udoskonalić możemy i chcemy. To jest ten kontakt z Wyższym Ja, ze Sobą prawdziwym, jakiego nie znamy do końca. Chodzi też jednak o to, aby nie udawać kogoś innego niż jesteśmy, nie stroić się w cudze piórka, nie naśladować pewnych zachowań tylko dlatego, że innym przyniosły sukces, nie dorabiać sobie życiorysu, nie zmieniać tożsamości.
Chodzi o to mieć odwagę mówić prawdę o sobie i o tym, co się sądzi o pewnych sprawach, nawet wtedy, gdy większość dookoła mówi inaczej, aby bronić ważnych wartości czy iść przez życie w zgodzie z własnymi pryncypiami.
Nie znaczy to, że nie mamy dbać o formę i sposób przedstawiania naszej prawdy, naszych poglądów i forsować innych do podobnych nam zachowań. Człowiek, który jest sobą, pozwala na to samo innym. Nie musi się z nimi zadawać, nie musi spędzać z nimi czasu ani współpracować, jednak szanuje prawo innych ludzi do własnego zdania, własnych poglądów i pomysłów na życie. Mogą być sprzeczne, ale tak długo jak nie pozostają one w kolizji z jego życiem czy szczęściem szanuje je.
Bycie sobą nie oznacza także zgody na zachowania, które weszły nam w krew – są naszymi nawykami ale ich nie chcemy, nie pochwalamy takiego zachowania. Nie znaczy to, że już taka jestem czy już taki jestem i się nie zmienię. Jeśli sami ze sobą ustalimy, że chcemy postępować inaczej, że dążymy do czegoś innego, lepszego, starając się przez to zbliżyć do naszego Wyższego, wspaniałego Ja, to zachowując się tak, jakim pragniemy być, wciąż jesteśmy sobą. Na tym zasadza się rozwój. To wciąż nasze ja – lepsze, ale prawdziwa.
Jestem sobą, stając się Sobą.