Być kimś

7

Żeby zrobić coś, trzeba być kimś.

J.W. Goethe

 

Kilka lat temu miałam dość zabawną sytuację: Biznesman, który chciał ze mną podpisać umowę na serię szkoleń w jego firmie, rozmawiając ze mną patrzył mi niemal przez cały czas w oczy. Spojrzenie było niezmienne, nie zauważałam w nim specjalnego zainteresowania czy innych emocji, jednak była w nim pewna uporczywość. Mężczyzna zdawał się nie spuszczać wzroku z moich oczu i gdyby nie fakt, że jestem psychologiem mogłabym się poczuć nieco dziwnie. Ponieważ wyglądał jak milion dolarów, wypowiadał się z nieco przesadnym entuzjazmem, a wcześniej ścisnął mi dłoń tak, że poczułam jak oczko przekrzywionego nieco pierścionka wbija mi się w sąsiedni palec, pomyślałam, że… jest dobrze przeszkolony. Istotnie mój przyszły klient sam mi opowiedział, jak to zmieniły go szkolenia. Zadbał o swój wizerunek, zaczął się inaczej ubierać, nabrał pewności siebie – już wie jak okazać siłę i zadbać o wiarygodność. Kiedy nabrał do mnie zaufania, powiedział mi, że to dlatego patrzył mi tak intensywnie w oczy, że wie o tym, iż jest to dowód pewności siebie i szczerości intencji. Uczono go na szkoleniu, że prawidłowa rozmowa to taka, w której 85% czasu rozmówcy patrzą sobie w oczy. Chciał mieć pewność, że w naszym wypadku na pewno będzie to przynajmniej wspomniana ilość czasu. Wie także, że przy negocjacjach – a nasze spotkanie miało poniekąd taki charakter – osoba spuszczająca wzrok może… przegrać. Dokładnie tak powiedział! A o solidnym i pewnym uścisku ręki także usłyszał na szkoleniu.

Zdziwiłam się, że człowiek wierzący w takie uproszczenia chce szkolić u mnie firmę. Spytałam dlaczego. Okazało się, że szkolenia, z których korzystali już im nie pomagają. Na początku rzeczywiście handlowcy lepiej sprzedawali, ale od pewnego czasu następuje wręcz pogorszenie sytuacji. Słyszał, że moje szkolenia są dobre, zatem chciałby spróbować. W tamtym czasie byłam autorką tylko trzech książek. Mój przyszły klient nie znał żadnej. Zaczęliśmy jednak współpracę.

 

Wiara i przywiązanie do wszelkiego rodzaju technik i manipulacji jest ogromna. Jest coś kuszącego w propozycji łatwego pozyskiwania sobie innych. Można to zobaczyć nawet po frekwencji na spotkaniach Klubów Skutecznego Działania – więcej ludzi zapisuje się na spotkanie poświęcone przyjaźni z podświadomością niż na to o istocie skutecznego działania.

Nie jest to podejście na dłuższą metę skuteczne o czym przekonał się choćby bohater tej historii. Techniki i różne wskazówki manipulacyjne działają jak prozac czy inne podobne lekarstwa przy depresji. Podnoszą nastrój, łagodzą objawy depresji ale… nie leczą, nie likwidują źródła ni przyczyn.

Nie inaczej jest z takimi powierzchownymi metodami wspierania działania. Mogą być kołem ratunkowym. Podnoszą nastrój, bo osoby, które je poznały są przekonane, że mają narzędzia do pracy z ludźmi, podczas kiedy w istocie po prostu chwilowo wzrasta ich pewność siebie, która powoduje, że lepiej sobie radzą. Jeśli jednak nie pójdzie za tym solidna troska o własnych charakter, kompetencje i w ogóle o zasobność psychologiczną, to na wiele się to nie zda. Przy pierwszym kryzysie, stresie czy załamaniu koniunktury okaże się, że ludzie nie radzą sobie tak dobrze, jak się spodziewano.

 

Trzeba inwestować w siebie, w swoje wnętrze.

 

Techniki i w dużym stopniu NLP skierowane są na zewnątrz człowieka – próbują zmieniać zachowania innych, sytuację, postawy – własne i cudze. Nawet jeśli oddziaływanie służy zmianie własnej postawy, to i tak traktuje się ją jak coś zewnątrz z czym trzeba sobie poradzić, a nie jak… siebie po prostu. Koncepcje takie jak Stephena Coveya czy moja logodydaktyka podchodzą do człowieka całościowo i oddziałują na wszystkie obszary jego funkcjonowania, stawiając szczególnie na budowanie właściwego charakteru.

 

To charakter decyduje tak naprawdę o skuteczności i szczęściu.
To, jacy jesteśmy wpływa znacząco na to, jak działamy.

 

Niczym z pnia drzewa gałęzie i liście – wyrastają z charaketru postawy i zachowania.
Dlatego jeśli chce się mieć pewność, że wesprzemy w człowieku podstawy i postawy do skutecznego działania, trzeba postawić na charakter.

 

Charakter to stałe nawykowe działanie w zgodzie z pewnymi zasadami.
Rzecz w tym, by poznać te zasady i wyrobić w sobie odpowiedni nawyk
.

 

ASDIMO wierzymy, że do tego, by działać skutecznie i być szczęśliwym potrzebujemy 5 cech charakteru:

  • poczucia własnej wartości
  • proaktywności
  • poczucia obfitości
  • poczucia spójności wewnętrznej
  • pozytywnego myślenia.

W najbliższych felietonach będziemy się tym zajmować, wcześniej jednak porozmawiamy nieco o podświadomości.

 

ZADANIE:

Czy znają Państwo jakieś techniki, sposoby i metody pozwalające szybko osiągnąć sukces czy działać skutecznie?
Proszę się nimi z nami podzielić, jeśli je państwo sprawdzili.

A może ktoś ma zupełnie inne doświadczenia?

7 KOMENTARZE

  1. Myślę, że nie istnieje ‘szybki sposób na sukces’. To tak jak z dietami-cud – może na początku działają, ale potem przychodzi efekt jojo. Na sukces składa się wiele czynników i trzeba nad sobą pracować. Jednym wyjdzie to szybciej, innym wolniej, jednak nie ma jakiejś określonej techniki, która zapewni każdemu w każdej sytuacji sukces. Tak się nie da, bo każdy z nas jest inny i każda sytuacja również się różni.

  2. Wczoraj rano zadzwonił do mnie kolega i zapytał: Jakie masz dziś sukcesy? Najpierw zdziwiłam się o co mu chodzi, a potem zaczęłam się zastanawiać, jakie ja mam tego dnia sukcesy…. Miałam iśc rano na fitness, ale zasypało nas śniegiem i nie mogłam dojechać, zamiast tego 2 razy odśnieżyłam przed domem, aktywność fizyczna była i to na świeżym powietrzu! Mimo pewnych przciwności zrobiłam postępy w swojej pracy. Dotarłam na Klub Skutecznego działania razem z córką, pomimo zasypanego miasta i słabo odśnieżonych dróg, w drodze powrotnej miałam ciekawą rozmowę z córka na temat proaktywności (tematu wczorajszego KSD). czy to sukcesy, jedni powiedza, to tylko małe rzeczy, według mnie są duże , bo dzięki nim dobrze się czuję i mam chęć działać dalej i tak małymi kroczkami dalej… do większych sukcesów…

  3. Czy można szybko osiągnać sukces? Dla mnie, słowo “sukces” jest synonimem wytrwałej pracy, dyscypliny, planowania, wzlotów i upadków. Pewnie taki szybki sukces to też sukces, ale taki “wpracowany” napewno smakuje lepiej. Nie ma tej niepewności, gdzieś tam w tyle głowy – czy nie przyszedł zbyt szybko? Ile w tym mojej zasługi a ile zwykłego fartu?
    Nie znam metody na sukces. działam intuicyjnie, spontanicznie. Z różnymi efektami :)

  4. Witam Pani Iwono, bardzo mi się podoba dzisiejszy tekst i w ogóle koncepcja logodydaktyki;) Po prostu czuję to! z wielką ciekawością i radością czytam Pani bloga; Życzę powodzenia i wytrwałości w wypełnianiu misji :) Pozdrawiam.

  5. Tak. Tak. Tak. I jeszcze raz absolutnie tak. No i na koniec jeszcze raz tak! Nie da sie zycia przezyc na skroty.

  6. Praca – tak to sie nazywa; w latach 80 moi rówiesnicy smiali sie ze mnie ze charuje po 16 godz. nawet drwili ze mnie , było mi bardzo przykro , smutno prawie sie załamałem ze dlaczego ja tak musze, chce , pracuje ? ALE albo AHA nastapiło we mnie jak siegam pamiecia było mi z ta praca dobrze. Nie było ASDIMO nie byłem swiadom ze sa jakies ksiazki poradniki. ale udało sie, Praca wyrobiła we mnie wszystko to co Pani pisze prawie wszystkie cechu , osiagnołem sukces teraz przy Pani szlifuje tylko siebie i dumnie czytam list Pana Boga do człowieka. Bo ten list to jestem ja i moja droga. dziekuje Pani bardzo ze miałem zaszczyy spotkac Pania i Pani nauke w swoim zyciu .

  7. 10 lat temu z wypiekami na twarzy kupiłam książkę o wywieraniu wpływu na ludzi. Wtedy wydawało mi sie, że po przeczytaniu tej książki posiądę receptę jak skłonić ludzi do zakupu i więcej sprzedać. Nie dałam rady do końca jej przeczytać – czułam, że to nie jest mój sposób na biznes i podejście do drugiego człowieka. Po latach wpadła mi w rece Pani książka “Sprzedaż i charakter” – znalazłam w niej wszystko co czułam, ale nie umiałam tak trafnie i precyzyjnie opisać. I myślę sobie, że mój sukces to życie w zgodzie z zasadami, o których tak czesto Pani wspomina oraz świadomość, że trzeba ciagle pracować nad charakterem i nie ma alternatywy łatwego półśrodka. Pozdrawiam. Magda z Gdańska :)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here