Nie zawsze istniała bieda. Przez tysiąclecia ludzie żyli w swoich społecznościach, w zgodzie z rytmem przyrody i własnych potrzeb. Mieli to, co było potrzebne do życia, i nie nazywali tego ani bogactwem, ani ubóstwem. Dopiero w momencie, gdy pojawił się ktoś inny – ktoś, kto przyniósł lustro i kazał się w nim przejrzeć – powstała bieda. Dopiero to zmieniło ich świadomość.
Plemiona afrykańskie, ludy zamieszkujące Amerykę Północną, Aborygeni w Australii – wszyscy oni mieli swoje światy, pełne znaczeń, rytuałów, wartości. Natura sprawiała, że czuli się względnie bezpieczni. Wiedzieli, jak z niej korzystać i jak się chronić, kiedy bywa niebezpieczna. Nie brakowało im niczego… dopóki nie przyszedł biały człowiek i nie powiedział: Jesteście biedni, bo nie macie tego, co my mamy. To zdanie stworzyło biedę. Zrodziło ją z porównania. To ono wpłynęło na stopniową zmianę tych społeczności.
Porównanie ma w sobie wielką moc. W jednej chwili potrafi zmienić sposób widzenia świata i siebie w tym świecie. Potrafi odebrać człowiekowi sens a nawet poczucie godności. Kiedy człowiek, który jeszcze wczoraj czuł się szczęśliwy w swoim świecie, zobaczy, że istnieje inny świat – błyszczący, głośny, pełen nowych rzeczy – nagle jego własny świat zaczyna wydawać się mniejszy. Wydaje się, że w tym innym świecie mają więcej.
A ci z tego bogatego świata także żyją w przekonaniu swojego bogactwa. Ale czy uznanie, że ktoś, kto potrafi upolować zwierzynę, rozpoznać kierunek wiatru, uleczyć rany ziołami i odnaleźć sens w śpiewie ptaków, jest biedniejszy jest prawdziwe? Znowu… to kwestia porównania.
Wraz z porównaniem przyszło poczucie braku. A z braku narodziła się chciwość, pożądanie, wyzysk. Biała cywilizacja przyniosła światu wiele odkryć, ale też chorobę – chorobę porównywania, w której każdy mierzy siebie cudzymi miarami. W tej chorobie nikt nie jest wystarczający, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto ma więcej, dalej doszedł, wyżej stoi.
Z czasem niestety zaczęliśmy mierzyć wartość człowieka jego posiadaniem, a nie tym, kim jest. Mogę powiedzieć, że stało się to na moich oczach.
Bieda ma wiele twarzy i nie polega na braku dóbr,
tylko na braku spokoju w sercu.
Nie wtedy, gdy nie mamy, ale wtedy, gdy nie cieszy nas to, co mamy i pragniemy więcej czujemy się biedni.
Niestety Ci bogaci sprawili – i dalej to czynią – że niektórzy ludzie żyją w dramatycznej rzeczywistości, której nie nazywałabym biedą, ale stanem pozbawienia podstaw do życia w godności. To już rzeczywistość braku – braku wody, jedzenia, spokoju i nadziei.
Gdyby nie było granic, te ludy mogłyby powędrować tam, gdzie jest życie – gdzie płynie woda, gdzie ziemia rodzi. Tak, jak czynili to od tysięcy lat, zanim człowiek postawił linię i nazwał ją granicą.
To ci, którzy stworzyli granice, wzięli na siebie odpowiedzialność za tę rzeczywistość braku. Ich granice zatrzymały naturalny przepływ – zatrzymały ruch, który w naturze oznaczał życie.
Zamknięto ludzi w przestrzeniach, gdzie nie da się żyć, a potem nazwano to biedą.
To skutek zawłaszczenia świata przez ludzi.
Może więc czas, byśmy przestali mówić o biedzie, a zaczęli mówić o odpowiedzialności – tej, która wynika ze świadomości, że świat jest wspólny i tej, która odświeża pamięć czynów przodków.
Nie możemy już udawać, że granice, systemy i przywileje to naturalny porządek rzeczy. To tylko konstrukcje naszego umysłu – umysłu, który zapomniał, że wszystko, co istnieje, jest połączone.
Kiedy wzrasta świadomość, zanika chęć posiadania kosztem innych. Pojawia się współczucie, współodczuwanie, a wraz z nimi – działanie, które przywraca przepływ. Świadomość przywraca ten porządek.
Bieda zrodziła się z porównania, ale trwa dzięki brakowi świadomości. A tam, gdzie budzi się świadomość, zmienia się narracja i zaczyna się współistnienie.



“Kiedy wzrasta świadomość, zanika chęć posiadania kosztem innych. Pojawia się współczucie, współodczuwanie, a wraz z nimi – działanie, które przywraca przepływ.” – świat dzisiaj bardzo potrzebuje świadomości i tego wszystkiego, co ona ze sobą niesie❤️. Jak jesteśmy świadomi, to widzimy człowieka w człowieku, mamy go na uwadze, nie ograniczamy go, nie osądzamy. Jesteśmy otwarci na drugiego człowieka i jego potrzeby. Widzimy też, co w życiu jest naprawdę ważne❤️. Dziękuję za ten artykuł, w którym, Iwonko, poruszyłaś bardzo ważną sprawę❤️.
Dziękuję Joasiu. Dlatego tak ważną sprawą jest to, by zarówno indywidualnie jak i zbiorowo nasza świadomość poszerzała się, rosła czy otwierała.❤️
Gdy wzrasta świadomość to nie porównujemy się z innymi. I choć mamy mniej nie odczuwamy biedy. Czujemy wdzięczność za to co mamy. Ludzie biedni najczęściej chcą się dzielić tym co mają. Nie zastanawiają się nad tym, że gdy oddadzą to ich to niejako zuboży. Dają z wiarą i uśmiechem. Cieszą się. Kto więc porównuje, ten kto ma. I ten w którego głowie słowo,,mam, moje..” jest na pierwszym miejscu. Nic nie jest dane na zawsze. A wszystkiego jest pod dostatkiem.
Pięknie Pani to widzi Pani Beatko. Dziękuję. ❤️