Wszystko jest po coś. Ostatnio nie czuję się najlepiej. Doszło do tego, ze zasłabłam w czasie wykładu. Zastanawiałam się kilkakrotnie dlaczego ciało odmawia mi współpracy na moich warunkach. Kocham je i doceniam jego rolę w naszym życiu. Wiem, że to piękny wehikuł, który niesie nas przez doczesność. Wydaje mi się również, że dbam o ten pojazd starannie, rzadko nadużywam, robię przeglądy… A jednak… Coś szwankuje.
Żyję w głębokim przekonaniu, że naszym jestestwem zawiaduje duch. To on jest motorem. Choć… to my siedzimy za kierownicą. Dlatego myślę, że jeśli ciało nie czuje się dobrze, trzeba wezwać na pomoc duszę. Albo to ona ma swoje powody takiego stanu rzeczy, na przykład chce nas zetknąć z doświadczeniem bólu, ograniczenia czy słabości, albo pomoże nam odzyskać harmonię z ciałem.
Odwołałam się zatem do duszy. Wyszło mi, że trzeba dokonać kilku zmian w życiu, bo niepotrzebnie naginam się do okoliczności, na które nie mam ochoty. Zrobię to w najbliższym czasie. Już robię.
Przypomniałam również sobie o istnieniu książki Louise L. Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”. U niej pierwszej wyczytałam kiedyś, jaki związek emocjonalny mają problemy z poszczególnymi częściami ciała. Louise podpowiada co może być przyczyną takiej czy innej dolegliwości i daje gotową afirmację pozwalającą zlikwidować ów – zwykle emocjonalny – problem. Przejrzałam wszystkie swoje kłopoty z ciałem i powstała wielka afirmacja, która powtarzana codziennie powinna poprawić stan mojego samopoczucia. Pod warunkiem oczywiście, że wprowadzę owe zmiany, do których namawia mnie dusza.
Od tej chwili chcę cieszyć się życiem. Afirmuję moją twórczą moc. Z dobrymi uczuciami żegnam przeszłość. Ludzie z mojej przeszłości są wolni i ja jestem wolna. Wybaczam im i sobie. Żyję tym, co dzieje się w radosnej teraźniejszości. Z łatwością poruszam się w czasie i w przestrzeni. Ogłaszam pokój i harmonię we mnie i wokół mnie. Kocham życie. Mam w nim czas i miejsce na wszystko, co mam do zrobienia. Ufam, że moje działanie jest zawsze właściwe. Jestem autorytetem dla siebie samej. Życie i Bóg dają mi wsparcie. Jestem silna i bezpieczna i dlatego zachowuję elastyczność myślenia. Moje życie z każdym dniem jest lepsze.
Zasługuję na miłość. Jestem zrównoważona i spokojna we wszystkich zmianach cykli. Obdarzam moje ciało miłością i troszczę się o siebie. Kocham i aprobuję siebie. Miłość odpręża mnie i uwalnia od wszystkiego, co nią nie jest, a moje serce pracuje zgodnie z rytmem miłości. Wypełniona miłością stoję prosto. Moje uczucia są godne akceptacji. Cieszę się własną seksualnością i ciałem. Słucham z miłością. Staję się znowu młoda. Jestem wspaniała. Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej
Afirmacja to zdanie, lub zdania, oznajmujące tworzone (najlepiej) w pierwszej osobie liczby pojedynczej, które stwierdzają istnienie pożądanego stanu czy oczekiwanej sytuacji. Należy w nich korzystać z pozytywnych sformułowań, nie używać określeń negatywnych. Na przykład forma „nie boli” jest niewskazana.
Zachęcam do stworzenia swojej własnej afirmacji zdrowia, choć moja wydaje się być uniwersalna. Poproście o pomoc Louise.
A moje zasłabniecie potrzebne było po to, by zająć się właśnie tak swoim życiem. Życzę przyjaźni z ciałem.