A co gdy czegoś żal?

0

To, że mamy możliwość wyboru, a nawet to, że pilnie uczymy się życia – odkrywamy wartości i pryncypia skutecznego działania oraz staramy się kierować nimi w życiu, nie chroni nas od wyborów, które po jakimś czasie możemy uznać za błędne. Po jakimś czasie! To, że je tak nazwiemy też w pewnym sensie zależy od naszego wyboru, nastawienia i słownictwa. Bo co to właściwie znaczy popełnić błąd w życiu?
Każda decyzja, nawet ta błędna, doprowadziła nas w końcu do miejsca, w którym właśnie jesteśmy. Jeżeli kochamy czy akceptujemy siebie – z tą wrażliwością, jaką mamy, z tą mądrością życiową, którą przecież i dzięki błędom nabyliśmy, to już jest jakiś powód, by tak naprawdę nie żałować tamtych wyborów.
Myślę, że lepiej byśmy się czuli,gdyby słowo błąd nie miało dołączonego negatywnego komponentu, gdyby było tak obojętne, jak słowo informacja.
Czasem zresztą tak naprawdę nie wiemy co było błędem, a co – nie, wierzymy jedynie, że gdybyśmy dokonali innego wyboru, byłoby lepiej. Tak bywa z… miłością. Kiedy nie układa nam się najlepiej, wracamy myślą do poprzednich związków, a jeszcze chętniej do szans na związki i – idealizując je – żałujemy. Tymczasem nie wiadomo, jak naprawdę ułożyłoby się w tych związkach, gdybyśmy jednak w nich trwali. Wszak na jakiejś podstawie dokonywaliśmy tamtych wyborów!
Wierzę, że cztery zachowania prowadzą do tego, że się mniej żałuje:
Po pierwsze, dajmy słowu błąd lepsze rozumienie i nie obwiniajmy siebie. Zdajmy sobie sprawę, że nasz wybór – w tamtym momencie, przy posiadanym poziomie świadomości i… podświadomości – był najlepszy. To, że dziś wybralibyśmy inaczej, nie znaczy wcale, że to był zły wybór. Dziś jesteśmy innymi ludźmi, mamy inne potrzeby. Weźmy choćby miłość. Dojrzewamy do czegoś, robimy się z wiekiem na przykład bardziej spokojni, czy zaczyna nam zależeć raczej na ciepłej przyjaźni niż na namiętności i wspominamy taki właśnie związek jako idealny na dziś. Na dziś! Ale wtedy może nie dawał nam właśnie owej namiętności, ważnej przecież w pewnym wieku.
Poza tym każdy wybór, a raczej jego konsekwencje czegoś uczą.
Pytajmy zatem: jak wzbogacił mnie ów wybór? Co dziś wiem o sobie i o życiu, dzięki temu zachowaniu? Choćby to, że dziś zrobiłabym (zrobił) – inaczej.
Błędy, także życiowe, są nieodzowną częścią nauki.
Czasem sporo kosztują, ale to nie zmienia faktu, że są cenne. Części z nich można uniknąć, stawiając na rozwój, na poznawanie siebie, wnikanie w swoje pragnienia i wartości oraz doskonalenie własnego istnienia. Ale… tylko części. Dlatego zmieńmy stosunek do błędów.
Po drugie, pracujmy nad poczuciem własnej wartości. Kiedy jest ono wyższe, wybiera się swobodniej i bardziej w zgodzie ze sobą, a po wyborze zaufanie do siebie sprawia, że nie ma takich rozterek. Nawet, jeśli sytuacja okazuje się być inna, niż oczekiwana, ludzie z wyższym poczuciem własnej wartości szybciej znajdują wyjaśnienia pozwalające im znieść ów dysonans poznawczy.
Po trzecie zadbajmy o to, by nasza teraźniejszość wypełniona była dobrymi zdarzeniami. Róbmy wspaniałe rzeczy i dokonujmy wyborów prowadzących nas do wymarzonej przyszłości. Zadbajmy o życie pełne i wartościowe – teraz, dziś.
Składamy się z przeszłości, teraźniejszości i oczekiwanej przyszłości, jednak to teraźniejszość wyznacza jakość naszego życia.
Jeśli ktoś jest szczęśliwy w tym, co aktualnie robi, jeśli lubi swoje obecne życie, nie ma ni czasu ni ochoty na bolesne rozpamiętywanie wyborów. Więcej, rozumie, że wszystko, co zrobił, doprowadziło go tu, gdzie jest, a… jest zadowolony.
Tak, to bardzo ważne, by zająć się starannie swoim życiem: zadbać o jego wartość i piękno. Trzeba stawiać sobie ważne cele i systematycznie je realizować.
Po czwarte wreszcie, o ile to możliwe, naprawmy wszelkie konsekwencje wyborów uznanych za złe. Niektóre dadzą się naprawić. Zróbmy też to, czego nie zrobiliśmy! Sama mam takie zachowania. Wiele możemy zmienić, przeżyć, doświadczyć. Warto po to sięgać.

P.S.
Ładnie mówią o tym wszystkim komentarze pod moim poprzednim tekstem, zwłaszcza Izy i MM. Warto je przeczytać.
Tak, Haszko, choć dojrzałość to trudny do zdefiniowania stan świadomości, powoduje i to, że się nie żałuje.
I jeszcze jedno: Nie piszę tu o czynach niezgodnych z czyjąś wiarą czy z prawem. To inna bajka. Jednak i wtedy nie ma lepszego wyjścia, niż żałując przez chwilę z całego serca, wrócić do życia zmienionym, z obietnicą poprawy, ale wdzięcznym za szansę nowej, lepszej codzienności.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here