Niektórzy nie przepadają za stwierdzeniem zasługuję, ponieważ kojarzy się im z czymś na co trzeba niejako zapracować, z zasługą czy zasługami. Zachęcam do tego, aby oderwać się od jakichkolwiek skojarzeń. To nie ważne z jakiego powodu, ważne że zasługujemy. Każdy zasługuje na miłość. Naszą zasługa jest sam fakt bycia, istnienia. Ta afirmacja znaczy tyle, że nie musimy miłości kupować, że nie musimy specjalnie się starać, aby nas kochano. Nie wiem, kiedy świat to zrozumie. Codziennie spotykam rodziców przekupujących swoje dzieci, pary manipulujące sobą nawzajem, aby otrzymać miłość. To, co otrzymuje się w takich sytuacjach, to nie jest miłość. To rodzaj zapłaty, wyrażanie zadowolenia z korzyści, jakie ma się w wyniku danej relacji.
Miłość jest dość niezależna od naszego zachowania. Dlatego ta afirmacja jest całkowicie uprawniona i prawdziwa.
Zasługuję na miłość
Nie znaczy to oczywiście, że mamy się nie przejmować naszym zachowaniem w stosunku do bliskich osób, czy… jakichkolwiek osób. Zakładam, że piszę dla ludzi, którzy przyjęli świadomą odpowiedzialność za własny rozwój, a zatem – starają się działać na najwyższym poziomie swoich możliwości. Poprzednie afirmacje i te, które jeszcze się tu pojawią mają za zadanie wspierać te starania.
I nie znaczy to również, że mamy tolerować wszelkie zachowania osób kochanych. Akceptować tak, ale tolerować – absolutnie. Mamy prawo chronić siebie i dbać o siebie… właśnie dlatego, że zasługujemy na miłość. Czasem można kogoś nawet kochać, ale nie móc z nim żyć. Można kochać i odejść… jeśli nasza miłość nie jest doceniana, albo nie dostajemy tego, o co prosimy, a co jest dla nas bardzo ważne. Trwanie w takim związku, może osłabiać nasze poczucie własnej wartości i rzadko kiedy daje poczucie szczęścia.