WYGRANA-WYGRANA… Raz jeszcze.

0

Życie przerwało rozważania na temat wygranej. Choć boli… toczy się dalej.
27 kwietnia lecę do Nowego Jorku. Jeśli będą wpisy, to – lakoniczne. Może prześlę zdjęcie, na pewno pozdrowienia. Chcę zatem zakończyć rozpoczęty temat.
Czy każdą sytuację da się załatwić w myśl wygrana-wygrana? Jeśli nie uda nam się czegoś załatwić tak, że obie strony lub wszystkie osoby (tę metodę z powodzeniem można stosować w pracy zespołowej) są zadowolone, to jest to wina braku naszej chęci lub umiejętności? Czy mamy pracować tak długo aż dojdziemy do wymarzonego układu, w którym każdy ma to, co jest dla niego ważne?
Nie, nie, nie. To odpowiedź na każde z tych pytań.
Niestety nie każdą sytuację da się załatwić w myśl wygrana-wygrana.
To prawda, że jest na to duża szansa nawet wtedy, kiedy tylko jedna osoba przyjmuję tę postawę. Mówi się, że do tanga trzeba dwojga. Tak, ale ktoś prowadzi, a ktoś inny poddaje się temu. Nawet, gdy nie ma pojęcia o tańcu, a prowadzony jest przez mistrza, tango się uda. Jednak prowadzący taniec musi w to wierzyć, a poddający się – ufać i chcieć.
Nic nie zdziała ktoś, kto bierze pod uwagę możliwość inną niż wygrana-wygrana.
Powiecie: ależ to są sprzeczne zdania! Mówisz, że nie każdą sytuacje da się tak załatwić, ale nie pozwalasz myśleć o innej możliwości niż wygrana-wygrana. Dokładnie tak! I nie ma tu sprzeczności. Stephen Covey, autor 7 Nawyków skutecznego działania, skarżącym się klientom, którzy twierdziili, że szli na wygraną-wygraną, a przegrali mówił:
– To dlaczego nie szliście z postawą wygrana-wygrana?
– Nie rozumiesz, odpowiadali, mieliśmy postawę wygrana-wygrana. Oni jej nie mieli.
– To dlaczego nie działaliście z postawą wygrana-wygrana?
Możemy wyobrazić sobie różne warianty tej rozmowy. Choćby taki:
– Działaliśmy, ale oni nie chcieli współpracować, nic do nich nie trafiało i musieliśmy się zgodzić na warunki.
– Musieliście? Dlaczego nie postąpiliście zgodnie z zasadą wygrana-wygrana?
– Nie mogliśmy, zbyt wiele byśmy stracili.
– A teraz? Też straciliście i jeszcze nie wiadomo co stracicie – jak ucierpią wasze wzajemne relacje? Jesteście rozgoryczeni, osłabieni, macie poczucie winy, spadło wam poczucie własnej wartości, pokazaliście, że jesteście gotowi przegrywać… Z tego nie może wyniknąć nic dobrego. Nie wiadomo kto przegra następnym razem, ale – przy tej postawie – na pewno ktoś.
Rozmówcy robią się wielkim znakiem zapytania, a Covey mówi:
Wygrana-wygrana… albo nie robimy interesów.
Otóż to!
Możemy usilnie się strać, dobrze traktować osobę, z którą usiłujemy osiągnąć wygraną-wygraną – słuchać jej empatycznie, proponować rozmowy zmierzające do szukania rozwiązań zadowalających obie strony, a ona i tak nie będzie chciała (albo potrafiła, bo i to jest możliwe) współpracować. I wtedy trzeba przerwać grę – dać czas na naukę, na konieczne zmiany w sposobie myślenia, także na własne przemiany. W relacjach partnerskich często takim sposobem jest separacja, a czasami definitywne rozstanie.
Związek narażony jest szczególnie na złe konsekwencje rozwiązań innych niż wygrana-wygrana.
A bywa tak, że potrzeby dwojga ludzi są na dłuższą metę nie do pogodzenia .

Nie inaczej jest w biznesie. Nigdy nie podejmuję współpracy, jeśli nie czuję, że tak mój Klient jak i ja sama, mamy poczucie wygranej.
Co do czasu pracy – może być różny, ale na pewno nie wygrana-wygrana będzie jego wyznacznikiem. Można go ustalać – tak w sytuacjach osobistych jak i zawodowych podawać ostateczny termin decyzji, rozwiązania czy rozmowy. Czasami o tym, jak długo będziemy to robić decyduje moment, w którym zaczynamy tracić. Jeżeli sytuacja robi się dla nas wyraźnie przegrana – kiedy inwestycja czasu, zdrowia, pieniędzy czy innych form energii przestaje się nam zupełnie opłacać – w istotnym dla nas w tym wypadku wymiarze – psychicznym, fizycznym czy materialnym – przerywamy akcję i… nie robimy interesów.
I to wszystko:
wygrana-wygrana albo nie robimy interesów!

P.S. Termin deklaracji odnośnie uczestnictwa w Akademii Akademii – mojej pierwszej szkole trenerów mija 30 kwietnia. Dlatego proszę Osoby, które nie wywiązały się jeszcze zobowiązań (wypełnienie kwestionariusza i wpłacenie wpisowego) o dokonanie tych czynności.
Jednocześnie informuję, że mamy jeszcze 5 miejsc w drugiej warszawskiej grupie i 5 miejsc w Sopocie. Zapraszam. Podzielcie się Państwo z innymi tą możliwością.
Dotrzymuję obietnic. To będzie świetna szkoła, a ja tylko ten jeden raz będę ją prowadzić. Takiej możliwości już nie będzie.
Mamy również 5 miejsc na szkolenie Umysł lidera w dniach 7 i 8 kwietnia w Warszawie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here