Trzeba wsi…

1

Trzeba całej wsi, żeby wychować dziecko mówi afrykańskie powiedzenie. I nie wynika z niego to tylko, że potrzebna jest opieka i wysiłek zbiorowy zapewniające dziecku, to, co trzeba. Mówi ono, że wychowanie to proces, na który wpływ mają wszyscy. To nie hodowla, nie chodzi jedynie o utrzymanie przy życiu i zdrowiu ciała dziecka, to również nie edukacja, gdzie wpoić należy niezbędne informacje potrzebne do życia i rozszerzyć nieco horyzonty ucznia, by zechciał dalej poszukiwać na własną rękę. To znacznie więcej. Cała wieś przekazuje mu wzory zachowań, wszyscy ludzie mogą być źródłem wartości, które zechce przyjąć lub odrzucić, wszyscy oni są też punktem odniesienia, z którym porównuje on swoje myśli i czyny.
Jeśli tak, to żeby wychować dzieci w jakimś kraju, trzeba zjednoczonego wysiłku narodowego na każdym szczeblu, który wypływając ze wspólnie dzielonych przekonań – wyartykułowanych i zapisanych – będzie dążył w kierunku kształtowania młodych ludzi przejawiających wynikające z nich postawy. Ufff… Ciężkie zdanie, wydawałoby się skomplikowane. Wyjaśniam więc szybko, że
chodzi o to, by w Polsce była wizja edukacji i wychowania dzieci i młodzieży, którą podzielają wszyscy, a nauczyciele aby uczyli i wychowywali młodzież w oparciu o tę wizję. Trzecim istotnym elementem jest to, żeby „reszta wsi”, czyli inne widoczne i ważne dla wychowania młodzieży instytucje, wspierały tę wizję, a w każdym razie nie przeszkadzały w jej wcielaniu.
Póki co w Polsce nie ma takiej wizji. Każdy „mieszkaniec naszej wsi” robi co może lub co chce w tej sprawie, a efektem jest zdezorientowana, przeuczona w jednej, niedouczona w innej materii i – naprawdę – zmęczona młodzież.
W czwartek miałam w Sopocie wykład dla dyrektorów szkół i innych osób związanych z edukacją – „Szkoła na miarę potrzeb i możliwości Polski”. Sam tytuł brzmi pewno trochę patetycznie, a już treści, które w to włożyłam na pewno były tak ubrane. Ostatnio coraz częściej bowiem sądzę, że o najważniejszych dla nas sprawach należy mówić z patosem, właśnie tak. I cieszyłabym się gdyby takim właśnie językiem mówiło coraz więcej ludzi w Polsce, szczególnie tych, od których najwięcej zależy. Myślę, że ważne jest to szczególnie wtedy, kiedy celem spotkania jest nie tyle przekazanie instrukcji działania, ile zachęta do niego, inspirowanie do podejmowania różnorodnych inicjatyw obywatelskich, które mogłyby zaowocować zmianami na lepsze. Takie było też przesłanie tego spotkania.
Doznałam wspaniałego uczucia – ogólnego porozumienia. Mam nadzieję, że podobnie czuli również inni uczestnicy spotkania. Miałam wrażenie, że wszyscy czuliśmy tak samo, że każdy z obecnych zgadzał się, że polska szkoła może być znacznie lepsza i że jesteśmy w stanie tego dokonać.
Lepsza – to znaczy dająca szansę realizacji własnego potencjału wszystkim dzieciom, uwalniająca i rozwijająca talenty nie tylko w zakresie podstawowych przedmiotów, ale w zakresie osobowości oraz wszelkich umiejętności.
Lepsza – to znaczy dająca młodym ludziom więcej szansy na sukces niż na porażkę, budująca w nich poczucie własnej wartości, odpowiedzialność i poczucie wpływu, a także pozytywne nastawienie do życia i wiarę w sens podejmowania działań zmieniających rzeczywistość; ucząca samodzielnych wyborów, stawiania pytań i budowania celów.
Lepsza – to znaczy wciąż zachęcająca do zdobywania wiedzy, samodzielnego poszukiwania i rozwoju. Przekazująca umiejętności uczenia się i inne kompetencje niezbędne człowiekowi chcącemu dbać o swój rozwój.
Lepsza – to znaczy przygotowująca do życia w XXI wieku w Polsce, w Europie, w świecie.
Lepsza – to znaczy wywołująca szacunek i przywiązanie dla własnego regionu i ojczyzny.
Lepsza – to znaczy lepiej wyposażona i posiadająca chętnych do prawdziwej pracy pedagogicznej, zadowolonych z niej nauczycieli.

Wszyscy wiemy, że szkoła taka nie zrodzi się sama. Nawet najlepsi politycy to tylko część wioski, podobnie najlepsi dyrektorzy szkół, nauczyciele czy rodzice. Do realizacji takiego celu potrzebne jest współdziałanie wymienionych grup. Zrodzić może je jedynie wspólny ruch, w którym znajdą się ludzie chcący nim kierować tak, by ułatwiał wprowadzanie zmian, na które zgadza się naród.
Mój blog to nie miejsce, bym rozpisywała się na ten temat. Poruszam go, by podzielić się ważną dla mnie sprawą i zasygnalizować co się u mnie dzieje. Sporo ciekawych rzeczy na temat nowych idei w edukacji można znaleźć w piśmie, do którego pisuję – „Edukacja i dialog” http://plwww.eid.edu.pl
Poruszam ten temat również po to, by zachęcić zainteresowanych do wypowiedzi na ten temat, a tych, którzy chcieliby przyłączyć się do raczkującego wprawdzie, ale już istniejącego, ruchu zapraszam do kontaktu ze mną za sprawą poczty elektronicznej.
Razem możemy przyczynić się do ochrony tego, co najwartościowsze z przeszłości, do lepszej teraźniejszości naszych dzieci oraz do piękniejszej i pewniejszej przyszłości.

1 KOMENTARZ

  1. W zamieszczonym linku jest drobna literówka i link nie działa. Poprawny adres to:
    http://www.eid.edu.pl/

    Ciekawa strona. Na pewno wykorzystam zawarte tam informacje aby lepiej nauczyć się jak wychować moje córcie na szczęśliwych i mądrych ludzi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here