Troska o obszar duchowy

23

Ciało jest własne, a duch jest wspólny.

Antoni Kępiński

No i doszliśmy do tego, co wyjaśnić łatwo nie jest – do ducha? Cóż to jest duch? Czy też dusza? Nawet nie podejmuję się tego wyjaśniać. Tak naprawdę nikt tego dokładnie nie wie, choć coraz rzadziej spotykam ludzi, którzy wierzą, że człowiek to tylko forma istnienia białka i nie ma w nim niczego, co by się w proch nie obróciło.

Nie wiem jak jest, ale wierzę w to, że w człowieku jest część niezniszczalna, której los w jakimś sensie zależy od naszego życia, a nasze życie od niej. Uważam, że w tym obszarze znajduje się niejako centrum koordynujące. Nie w intelekcie, ale w duchu. I uważam też, że jest on źródłem największej siły człowieka. Ci, co odcinają się od tego obszaru, a tak się dzieje w przypadku negowania jego istnienia, pozbawiają siebie największej siły.

Obszar duchowy łączy bowiem człowieka z Wszechświatem,
Podświadomością  Zbiorową, Wyższą inteligencją czy Bogiem. 

 

Z każdy oddechem zwiększamy pozytywną lub negatywną energię świata, a nasza podświadomość ma dostęp do tego, co nas otacza. Jest częścią wspólnoty.
Obszar ten nie jest jeszcze zbadany, bo ani łatwe są te badania ani bezpieczne. Jednak coraz częściej wyrażenia takie jak zupa myśli, pole morfogenetyczne  czy podświadomość zbiorowa pojawiają się nie tylko w pracach ludzi, których bez życzliwości niektórzy nazywają nawiedzonymi psychologami. Dziś mówią o tym raporty naukowe.
Jestem przekonana, że to dzięki  współpracy z duchem udaje mi się osiągnąć wiele  rzeczy. Czasami zdarzają się przypadki, które odpowiadają dokładnie na moje prośby kierowane do Boga  albo dostaję coś, co wcześniej było obszarem, obiektem mojej wizualizacji.
Czuję pewne rzeczy, może trafniej byłoby powiedzieć – przeczuwam. Wiem, jaka jest prawda, choć nie wiem skąd mam tę wiedzę. Ufam  tak mocno, że nawet sama widzę, że nie mam aż takich powodów… A kiedy nie mogę sobie z czymś poradzić, proszę w krótkiej skoncentrowanej modlitwie o pomoc i… jest już lepiej.

Niektórym ludziom obszar duchowy łączy się z religią, kościołem czy innymi miejscami modlitwy. Może tak być, ale nie musi, że miejsce to dostarcza nam pożywki dla ducha. Zależy jak to traktujemy, co tam robimy i dlaczego.
Są ludzie, którzy chodzą do kościoła, a ich duch usycha z głodu i ludzie, którzy tam nie bywają, a życie duchowe ma się u nich bardzo dobrze. Nie mogę jednak wyobrazić sobie osoby duchowej bez wiary w istnienie jakiegoś absolutu, czegoś więcej niż człowiek.
Nie znaczy to jednak, że nie mogą oni dbać o swój obszar duchowy. Mogą.

Niezależnie od tego, w co kto wierzy obszar duchowy istnieje bowiem i tak.

 

Zadanie:
Zanim podzielę się z Państwem informacjami o tym, jak można dbać o obszar duchowy, proszę napiszcie co robicie dla swojego obszaru duchowego.

 

 

 

23 KOMENTARZE

  1. Witam,

    podczytuję Pani bloga od jakiegoś czasu, dzięki zachętom serdecznego przyjaciela. Ręczył głową, że warto :) I jestem, choć dotąd po cichu.
    Przyznam, że przy pierwszy zadania, tym wprowadzającym w 4 obszary największy problem stanowiło dla mnie przemyślenie sfery duchowej. Nie dlatego, że nie wierzę w jej istnienie – bo wierzę, ba! wiem, że jest i że istotna. Jednak z racji jej charaktery – tak trudnego do zdefiniowania, do określenia choćby na własny użytek.
    Dlatego tym bardziej czekam “Troski o ducha cz. II”.

    I dziękuję za szansę, jaką daje bycie tutaj :)

  2. Witam:)
    Czytając dzisiejszą lekcję przypomniałam sobie słowa Leo F. Buscaglia
    “Szczęście należy do sfery wewnętrznej. Jeśli budujesz je w sobie, żadne zewnętrzne okoliczności nie mogą ci go odebrać”. Dodać mogę jedno. Babcia, nie mając wiedzy o podświadomości zbiorowej ale dużą wiedzę życiową, mówiła, że “Zbieramy to co zasiejemy”. I chyba tak mnie wychowała. Uśmiech od rana jest niezawodny, chociaż czasami potrzebna jest cierpliwość by złe humorki współpracowników nie zepsuły tego co buduję. Ale na to też jest sposób zakładam słuchawki na uszy i skupiam się na własnych sprawach. Liczę do trzech, myślę o łące i o tym że ten stan nie trwa wiecznie. Najważniejsze jest szukanie rozwiązania spraw a wtedy i nasz duch podąża za tą myślą. Dobrego dnia:)

    • Pani Asiu zapraszam na Klub Skutecznego Działania do Torunia. Tematem pierwszego spotkania jest Poczucie Własnej Wartości. Spotkanie odbędzie się w Książnicy Kopernikańskiej 27 stycznia 2012 o godzinie 18, proszę przyprowadzić przyjaciół, więcej informacji na stronie ASDIMO. Do zobaczenia

      • Bardzo dziękuję, nie kryje zadowolenia! Czekałam na te wiadomość:) W takim razie do zobaczenia:)

  3. A mówiłaś mi, że to ja widzę więcej, niż “obiektywnie jest” … :).

    A to jest jakoś tak, że gdy jesteś prawym człowiekiem, masz spokojny umysł i dobrą łączność ze swoją duchowością ( co ja rozumiem następująco: trzymasz się zasad i starasz się nie robić świadomie krzywdy sobie i innym ) – widzisz sprawy takimi, jakimi rzeczywiście są, a nie jakimi ogląda się je przez pryzmat strachu.

    Duchowość – to wielka siła.

  4. Czytam, medytuje, modle sie, mysle o Bogu w obliczu pieknych rzeczy, a takze w obliczu rzeczy trudnych. Chodze regularnie do kosciola,bo wierze ze duchowosc , religia to praktyka, to process. Poznalam tez wiele teologii, wlozylam wysilek w znalezieniu wyznania ktore najbardziej bedzie wspomagalo moja duchowosc. Rowniez gleboko wierze ze wiara nasza rozciaga nasze wspol-czucie, nasze otwarcie – o bardzo regularnie angazowalam sie w akcje charyttywne. Ile dobrego mozna zrobic jak wiele ludzi sie zorganizuje. W tym roku zrobilam sobie przerwe, bo czulam sie troche wypalona, ale wiem ze wroce do mojego zaangazowania.

  5. Staram się dostrzegać każdego dnia piękno. Gdzie tylko potrafię; czy to w promieniach słońca przebijających nieśmiało chmury, czy w radości dziecka, czy w oczach innego człowieka , czy w drobiazgach codziennych … i w sobie. To daje dużo radości.Pozdrawiam z uśmiechem.

  6. Umacniam swojego DUCHA…staram się ,aby mój obszar duchowy był mocny i silny…..modlę się kazdego dnia …aby nie tracić i nie zatracać ducha………Wierzę ,że jestem ŚWIĄTYNIĄ DUCHA ŚWIĘTEGO……..poszerzam mój obszr…….i gdy upadam…powstaję……i dzielię się swoim obszarem……0:)pozdrawiam .

  7. Co czynię regularnie dla obszaru duchowego?
    Wsłuchuję się w oddech, w uczucia, w mowę ciała, w myśli, obserwuję je i balansuję w ich rytm. Znajdując między nimi harmonię jestem pewna, że jestem sobą we właściwym czasie we właściwym miejscu.
    Wewnętrzną równowagę i ład wprowadza obcowanie z naturą, taką jaka ona jest, Wystarczy, ze jestem uważna a czerpię radość i czuję motyle w deszcz, w mróz, wiatr a nawet w hałasie. Szczególnie trwałą i głęboką wewnętrzną radość daje mi szum fal, bezkres oceanu, pobyt w górach, zapach kwiatów, szum gałęzi drzew, cykady letnią porą, obserwowanie wschodu słońca, zachodów też, motyle, ptaki i cykl księżycowy, a także subtelny, pełen miłości dotyk drugiego człowieka.
    W naturze odnajduję obecność siły większej (mówię o niej “Ten Wiekszy”), moc wszechświata, absolut, Boga. Natura, las, drzewa, przestrzeń pomiędzy niebem a ziemią jest dla mnie świątynią, gdzie każda chwila uważności, zachwytu i wdzięczności jest modlitwą (pamiętacie określenie Ketuta “kiedy wątroba się uśmiecha” w książce Elizabeth Gilbert “Jedz Módl się Kochaj” ?)
    Pamiętam, żeby pamiętać, że w każdym człowieku jest cząstka nieba. Razem, wspólnie tworzymy doskonałość, wiec uśmiecham się, jeśli pamiętam, że znajdę ją w oczach, a kiedy ją dostrzegam, to czuje swoistą radość i ciepłe uczucia.
    Czuję się dobrze, kiedy drugi człowiek czuje się w mojej obecności dobrze. Mam dość zarozumiały sposób bycia i dla równowagi świadomie dzielę się ciepłym uśmiechem, wsłuchaniem, zaangażowaniem i życzliwym słowem. Rozstajemy się wówczas oboje silniejsi.
    Mojego ducha wspiera codzienna praktyka chi gong i joga, smakowanie posiłków (ciągle uczę się jeść uważnie i bywa różnie) oraz minuta samoświadomości, szczególnie interesująca i dystansująca w środkach komunikacji miejskiej (oddech sprowadzający oceniające myśli do wyciszonego Tu i Teraz)
    Przyjemnego wieczora!

    • Pani Aneto… słuchanie kazań nie ma niestety niczego wspólnego z duchowością. Intelekt. Emocje… ale nie duchowość. Modlitwa tak… jeśli szczera albo kontemplacyjna.

  8. Dostrzegam piękno, złożoność i uporządkowanie tego świata. Cieszę się, wyrażam podziw Bogu za to. Czytam Pismo Święte i staram się medytować jego fragmenty, staram się robić to regularnie. Rozmawiam w myślach z Panem Bogiem.
    Lubię czytać książki służące rozwojowi duchowemu np. “Podręcznik dla duszy”, ksiażki Anselma Gruna.
    Staram się raz w roku na kilka dni (w wakacje) znaleźć czas na pogłębione rekolekcje np. w ciszy.

  9. Przepraszam,że się wtrącę…Pani Iwono…słuchanie kazań może mieć wpływ na naszą DUCHWOŚĆ……0:) Jestem teologiem z wykształcenie….choc to bez znaczenia…ale potwierdzam osobiste moje doswiadzczenie ………kazania (niektóre ) przyczyniają się do mojego rozwoju DUCHOAWEGO.Pozdrawiam serdecznie.Magda

    • Droga Pani Magdo, odpowiedziałam Pani pod wpisem MM. Pozdrawiam. Myślę, że nasza “dyskusja” wynika właśnie z różnego sposobu rozumienia duchowości… Będe do tego jeszcze wracać

  10. Inaczej pojemujemy obszar duchowy, Kochane moje. Słowa – ich sens, znaczenie może miec wpływ na nasz intelekt, który w konsekwencji może skłonić nas do czynów i zachowań rozwijających obszar duchowy.
    Kazanie to wartość intelektualna. To tak jakby moje teksty mogły rozwijac u kogokolwiek duchowośc. Niechby nawet najpięniejsze. One moga jedynie skłonic do tego, bysmy zrobili coś dla ducha czy duszy. Nawet poezja ma wpływ jedynie na emocje. Choćby Psalmy.
    Treść, sens, nie ma nic do powiedzenia w kwestiach duchowości… Zgodzi się Pani ze mną teraz, Droga MM. Pamiętam, że jest Pani teologiem :-)

  11. A “wtrącać” się trzeba Droga MM i wszyscy. Po to tu jesteśmy aby z miłością i życzliwością dla siebie nawzajem codziennie wzrastać. ja tez z Państwem wzrastam I także się uczę.

    • Tak Pani Aneto “pomagają Pani w rozwoju duchowym” – zgoda. Nie są jednak pokarmem dla ducha w momencie ich trwania i w tym znaczeniu nie są związane z duchem. Żeby była jasność – ja nie przeciw kazaniom, tylko chodzi mi o to, ze to nie jest dla ducha tylko dla myślenia. :)

  12. Pani Iwono, podjęła Pani wątek duchowości w kontekście kazań. Wiąże się to z moim odkryciem około 11 lat temu, iż uważne, a nawet zaangażowane słuchanie kazań jest mocnym emocjonalnym przeżyciem, co trwa przez jakiś czas, a potem mija. Jako dziewczynka, potem dojrzewająca kobieta, żona a potem matka, szukałam w nich więcej, szczególnie w chwilach potrzeby ‘czegoś’ większego, głębszego, co daje moc i zakorzenia w tej mocy. Nawet umawiałam się na spotkania z niejednym księdzem, żeby rozmawiać, pytać o drogowskazy, o powód tego szczególnego niepokoju, który kazał szukać.
    Szukałam długo, aż zrozumiałam, że to, czego szukam, jest na wyciągniecie ręki, obok mnie i we mnie. Wystarczy się zatrzymać, spojrzeć uważnie na świat wokół siebie i docenić, popatrzeć na drzewa, ptaki, słońce, w oczy ukochanego, na dziecko, wsłuchać się w odgłosy i wsłuchać się w ciszę, nie tylko ciszę lasu czy oceanu, ale ciszę milczenia i ciszę w sobie.
    Mądre i głębokie, a jednocześnie ‘życiowe’ kazanie potrafi miękko, łagodnie, subtelnie wprowadzić w świat uważności i ciszy, gdzie można spotkać siebie, swoja duszę, Boga. Dobre kazania zaangażowanego, mądrego mówcy mogą być dla wielu ludzi trafnym drogowskazem, za którym można pójść ‘po swojemu’ w przestrzeń niewypowiedzianej ciszy. Taką rolę spełniają też pełne miłości, harmonii i szacunku dla życia, głębokiej pokory i mądrości, wypowiedzi wielu innych ludzi tego świata, żyjących i nieżyjących. Wystarczy uważnie z uznaniem wsłuchać się. Tak czuję, myślę, doświadczam.
    Spokojnej nocy życzę!

  13. Pani Doroto…. mocnym emocjonalnym przeżyciem – tak, intelektualnym – też. Początkiem duchowych doznań może być również, ale rzadko (jeśli w ogóle) w tym samym momencie przeżyciem DUCHOWYM. Pisze Pani to, co ja – może wprowadzić w świat ciszy…. Tak. Może spowodować, że potem będziemy kontemplować, tak. Natomiast w momencie , w którym tego słuchamy, to jest raczej rzadko przeżycie duchowe. Nawet kazania Jezusa takie nie były. Nawiązywały do porównań, były przypowieściami i tak dalej. Trzeba rozumieć to, czego się słucha. A rozum z duchem niewiele ma wspólnego. To raczej duch kształtuje rozum, a nie odwrotnie. Rozum może być inspiracją. Bądźmy jak dzieci… Pamiętacie Kochani. Jest czwarta rano. Zaraz jadę do Krakowa. proponuje jeszcze kiedyś o tym porozmawiać.

  14. Pani Iwono…….ja to nie MM…….Dziękuję za zrozumienie z moim ,,wtrącaniem”. Nie wiem czy pani Iwono odmiennie rozumiemy obszar duchowości…..Niemniej prawdą jest ,że kazania inspirować moga do rozwoju……DUCHOWEGO 0:)Pozdrawiam .Magda.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here