SZTUKA PROSZENIA 2

19

AA023521
Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.

(Mt 7, 7)

 

Dziś dalej o sztuce proszenia. Na wstępie przyznam się do czegoś: Państwa reakcja na to, co piszę jest dla mnie od jakiegoś czasu niespodzianką. Często piszę coś z przekonaniem, że dotykam sprawy, która dla wielu ludzi będzie kolejnym ogniwem pozwalającym im lepiej zrozumieć siebie i na bazie nowego zrozumienia – wspierać się w życiu. Spodziewam się licznych komentarzy i dyskusji. Czasami zaś pisząc obawiam się, że może nie znajdzie to zrozumienia. Często jest dokładnie odwrotnie. Dowód to na to, że nie można kierować się własnymi uczuciami i wyobrażeniami… trzeba sprawdzić. Tak jest z ostatnim tekstem o proszeniu. Byłam przekonana, że pojawią się komentarze potwierdzające nasze wyzwania z proszeniem, że może ktoś podzieli się swoim rozwojem w tej materii czy podpowie jakiś sposób na radzenie sobie z tym. Nie ma ich.

 

Jednak w dalszym ciągu chcę pisać o proszeniu, bo mimo braku widocznego zainteresowania, wiem choćby z konsultacji czy sesji treningowych, że w ludziach bardzo często jest opór przed proszeniem.

 

Dziś o innym rodzaju proszenia, wymagającym jeszcze większej siły:

 

Pomóż mi w moim sukcesie.

 

Dziś o taką pomoc mi chodzi.

Przyznanie się do tego, że czegoś nie potrafimy zrobić czy że potrzebujemy czegoś, żeby lepiej sobie radzić nie dla każdego jest łatwe, jednak taka prośba jest jakby bardziej zrozumiała. Stoi też za proszącym stare powiedzenie prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. A kiedy człowiek prosi, to znaczy, że jest jakiś rodzaj tej biedy: czegoś nie wie, nie umie, nie ma. Poproszona osoba pomaga w taki sposób bliźniemu, robi dobry uczynek.

A co kiedy trzeba poprosić o wsparcie w naszym sukcesie, w zwycięstwie, w zarabianiu pieniędzy, w biznesie? Tu wyzwanie jest większe, a motywacja często niższa, bo nie chodzi o przetrwanie. Inne mechanizmy wewnętrzne są w to zaangażowane, choć myślę, że ostatecznie w obu wypadkach zwycięża lęk nad miłością. Pisałam kiedyś, że Gerald Jampolsky sprowadza wszystkie uczucia, wszelkie emocje do dwóch podstawowych: miłości i lęku. Zadając sobie kolejne pytania można dotrzeć do ostatecznej odpowiedzi i ostatniej przyczyny dlaczego czegoś nie robimy. To lęk. Lęk przed różnymi sprawami, przypuszczeniami i oczekiwaniami.

 

O jakie proszenie mi dziś chodzi? O wszelką pomoc w zarabianiu pieniędzy, o wsparcie w rozkręcaniu własnego biznesu, o polecanie, nawet o zainteresowanie się tym, co robimy. Ale także o pomoc w osiąganiu jakichś zaszczytów – choćby różnych tytułów w plebiscytach czy wygranych konkursów.

 

Znacznie łatwiej jest prosić o coś dla innych, albo wtedy,
kiedy nawet za danym zwycięstwem stoi czyjeś dobro albo szlachetna idea,
ale kiedy trzeba poprosić o coś, co miałoby być wyłącznie zwycięstwem,
nawet jak najbardziej zasłużonym… łatwo nie jest.

 

Pierwszy rodzaj proszenia łączy się z obawą, że inni ludzie pomyślą o nas, że jesteśmy interesowni, że chcemy na nich zarabiać pieniądze, że jesteśmy cwani czy sprytni, albo zbyt śmiali… kiedy prośba dotyczy kogoś znanego czy ważnego. Przyznaję, że ktoś może tak pomyśleć, ludzie są różni. Tylko co z tego?

 

Zarabianie pieniędzy jednych ludzi zawsze łączy się z faktem,
że ktoś inny musi je wydać.

 

Na dobrą sprawę praca urzędnika opłacana jest z pieniędzy podatników i do tego nie zawsze dobrowolnie, jako że nie bardzo mają wpływ na co idą podatki. Nikt nie uważa, że urzędnik prosi o pomoc w biznesie, kiedy interesant podchodzi do okienka. To jest normalne. Podobnie normalne jest, kiedy ktoś kupuje cokolwiek w kiosku czy sklepie? Nikt go o nic nie prosi, choć przecież dzięki niemu zarabia. Sytuacja zmienia się, kiedy w sklepie ktoś chce nam pomóc, pyta czy nie może się przydać… Znam wiele osób, które to irytuje. Albo kiedy ktoś dzwoni, aby polecić jakąś usługę, za którą oczywiście ktoś dostanie pieniądze; albo chce nam coś sprzedać, jakiś produkt firmy, z którą jest związany czy własny wytwór… Wiele potencjalnych klientów ustawia się już na samym początku w pozycji obronnej. A wiele osób mających poprosić o pomoc w sukcesie… nie może w sobie pokonać tej postawy innych i własnej obawy.  No cóż, szkoda, że tak się ustawiają, tak naprawdę sami szkodzą tym sobie, ale osoba prosząca o pomoc w sukcesie nie ma się czego obawiać.

 

Jeżeli nasze intencje są uczciwe, jeśli jesteśmy przekonani o wartości tego,
co sprzedajemy, nie mamy najmniejszych powodów czuć się z tym niedobrze.
To jest zaproszenie do współpracy, do biznesu,
to jest prośba o wsparcie naszego sukcesu.
Ale to tylko prośba.

 

I druga sytuacja – prośba o wsparcie naszego wyróżnienia, na przykład prośba o oddanie głosu na konkurs na bloga roku, czy prośba o przekazanie informacji o nas czy naszych zasługach (usługach) po to, by dostać nagrodę, wyróżnienie czy doznać innych splendorów.

Czego tutaj się obawiamy?  Może tego, by nikt nas nie uznał za ludzi pysznych, albo skoncentrowanych na własnym ego, albo zarozumiałych czy zbyt pewnych siebie. Zrozumiałam niedawno, że jest nieco inaczej – to pycha jest właśnie przyczyną takich obaw.

 

Pycha i koncentracja na ego powstrzymują nas od poproszenia o pomoc w zdobyciu lauru.

 

Nieprzyjemne uczucie wszak może dotknąć nas dwukrotnie: raz kiedy zniżamy się do proszenia (jakbyśmy z piedestału zstępowali) a dwa, kiedy ktoś odmówi. Obie te igiełki kłują ego, właśnie ego, którego drugie imię to pycha.

Ludzie mają prawo odmawiać. My także mamy takie prawo. Właśnie o to chodzi, żeby to zrozumieć. Kiedy ktoś odmawia nie powinniśmy czuć przykrości. Ludzie mają swoje własne agendy, własną hierarchię wartości i własne potrzeby. Mają prawo wybierać. Oczywiście czasami jest to dla nas cenna informacja o danym człowieku, ale właśnie w kategoriach poznawczych.  Poza tym… może nie rozumieją czegoś, może nie dość  jasno wytłumaczyliśmy… A może to my sami czegoś nie rozumiemy?

 

Proszenie to pokonywanie ego.

 

Proszenie to także ciągłe przyznawanie się do współzależności, do współistnienia, do konieczności działania z innymi. A taka postawa ma bardzo dobroczynne efekty na całość ludzkiego funkcjonowania. Prosząc i doznając pomocy, chętniej pomagamy innym, otwieramy się na ludzi, na ich potrzeby i na różnorodność ludzkich działań. Widzimy lepiej cały świat.

 

 

P.S. Bardzo proszę o Państwa zdanie w tej sprawie. Myślę, że to ważne dla nas tematy. Może ważniejsze, niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Zróbmy zatem… drugi rzut. I proszę: spróbujcie pokonać dziś własne ego, jeśli tylko macie jakąś prośbę…

 

 

 

19 KOMENTARZE

  1. NIe umiem poprosić, sznurują mi się usta i…w panice szukam rozwiązania problemu w ramach własnych możliwości. Taka strategia zatytułowana “radzę sobie” wcale nie ułatwia mi życia, dlatego z wielką ciekawością i nadzieją czytam to co Pani napisała. Może dzięki temu spróbuję dojść do ładu z własnym ego. Z mojego punktu widzenia proszenie jest sztuką i to bardzo w życiu potrzebną. Pozdrawiam serdecznie

  2. Ja ucze sie prosic i jesli mam byc szczera to czuje sie z tym troche niewygodnie obajetnie czego to dotyczy.Cos tam uwiera ale prosze. I rzeczywiscie jest to strach przed odrzuceniem w niektorych przypadkach.Ale czasem lubie prosic . Mam znajomego ktory zawsze chetnie przyjdzie mi z pomoca ( tak myslalam ). Ostatnio jednak komus to przeszkadzalo i ten ktos oczernil mnie w oczach mojego znajomego i nie tylko w jego oczach, posadzajac mnie o egoizm i interesownosc. Postanowilam wiec szczerze porozmawiac z owym znajomym…..Kiedy wychodzilam, krzyknal …” Kochanie zadzwon jak bedziesz czegos potrzebowac” Tak zrobie bo kosiarka mi sie zepsula! Sa jednak inne sytuacje np. ostatnio poplakalam sie z nerwow kiedy moja prosba pozostala bez odzewu.Najpierw opadly mi skrzydla…o ja biedna po czym zacisnelam piesci i postanowilam ze sie nie poddam. Ale to nie byla odmowa tylko milczenie dla mnie niezrozumiale.He he…Taka prawda. Z odmowa radze sobie coraz lepiej.Zarabianie pieniedzy przynalezy do zycia to dla mnie nie podlega dyskusji …..Hm…proszenie chyba tez. Dzisiejsze zadanie juz wykonalam! I zgadzam sie z anhedonia …proszenie jest sztuka. Dobrze wiedziec ze nie ten kto prosi jest egoista ale ten kto tego unika.Mialam takie przypuszczenia ……..

  3. Kiedy nie wiem, jak rozwiązać jakiś problem, pytam mądrzejszych niż ja lub takich, którzy mogą więcej niż ja. Ostatnio jednak, te moje prośby o pomoc zostały wykorzystane przeciwko mnie – klasyka gatunku – proszę o pomoc co oznacza, że sobie nie radzę. Ale nadal uważam, że warto prosić. I naprawdę jest to sztuka.

  4. Potrafię prosić o pomoc, ale chyba dlatego,że ja sama zawsze jestem chętna do pomocy i zawsze można na mnie liczyć.

  5. Pani Iwono, proszę pisać bez względu na liczbę komentarzy lub brak dyskusji na dany temat. Od niedawna czytam Pani blog i czekam na każdy kolejny wpis. Stopniowo czytam też wcześniejsze wpisy. Z zasady nie komentuję, jestem pewnie jednym z wielu takich odbiorców tych wartościowych informacji. Ten wpis to wyjątek i odpowiedź na Pani coraz częściej pojawiajace się prośby o komentarz, znak, że to co Pani robi jest ważne i potrzebne. Jest. I Pani też o tym doskonale wie. Każdy z nas jednak od czasu do czasu szuka i potrzebuje takiego potwierdzenia. To motywuje, dowartościowuje i uspokaja wewnętrznie.

  6. A ja dużo proszę i dużo dostaję. Ale po tych wpisach myslę, że pewnych próśb jeszcze nie wypowiedziałam, a powinnam. Lepiej zapytać, niż się domyslać. Czasem sprawy wydają mi się zagmatwane, intencje niejasne, a może zwyczajnie boję się pytać, bo boję się odpowiedzi…

  7. Jestem klasycznym przykładem dawcy, sprawia mi wielką przyjemność gdy mogę komuś ot tak, bezinteresownie pomóc. Był jednak czas kiedy sama potrzebowałam pomocy, kiedy prosiłam i jako dziecko i jako dorosła. Gdy prosiłam dostawałam po łapkach, wypracowałam wzorzec „nie zasługuję”. Przestałam prosić, nadal dając stałam się silniejsza, ale osamotniona. Dzięki Bogu spotkałam na mojej drodze ludzi lustra, nieproszących ale dających – co przyznam strasznie mnie drażniło ;). Dziś proszę i lepiej niż kiedyś radzę sobie z odmową, ale problem przyznam mam z osobami oczekującymi coś w zamian albo rozliczającymi mnie z tego ile dla mnie zrobili, na szczęście są nieliczni ;) Może to kolejni ludzie lustra nieumiejętnie proszący o docenienie. Pozdrawiam ;)

  8. Jeszcze do niedawna, bo do czasu rozpoczęcia pracy z blogiem IMO należałam do osób nie zawracających głowy innym swoimi sprawami, starałam się nie prosić o pomoc, wsparcie itp. należałam zdecydowanie do osób, które otwarte są na prośby innych i działających w czyimś imieniu.
    Teraz jest inaczej.
    Jest to związane z pracą nad moim poczuciem wartości. Teraz nie umiejszam sobie, moje sprawy sa również ważne. Nie myślę o tym co myslą o mnie inni. Wiem, że ja rónież nie muszę reagować na wszystkie prośby. Jestem bardziej asertywna i szanuję swój czas. Nadal pomagam.
    Prosze pisać bloga nie zależnie od komentarzy, wielu z nas zrobiło przerwę w zaglądaniu na niego wiedząc że jego autorce potrzebny jest czas na pisanie nowej ksiązki …. na którą czekamy.

  9. raczej wolę spełniać prośby niż prosić,bo… no właśnie-bo jak proszę to wydaje mi się,że pokazuję że sobie z czymś nie radzę. Chociaż z drugiej strony jak ja spełniam prośby to tak wcale tego tak nie odbieram. Zauważyłam,że łatwiej mi prosić o pomoc osoby, które szczerze powiedzą czy mogą pomóc czy nie. I akceptuję ich ewentualną odmowę. Raczej nie proszę o pomoc osób, które będą pomagały za wszelką cenę-nawet jeżeli im z tym bardzo nie po drodze

  10. nie wiem czy umiem prosic czy nie umiem… to zalezy. w sumie to jest trudne. aczkolwiek kto nie probuje ten sie nie dowie. to jest jak z zadawaniem pytania w grze gdzie mozna tylko dostac odp: tak lub nie. albo tak,ktos pomoze, albo nie, pomoc zostanie nam odmowiona. ciekawe jest, ze nie umiemy tez odmawiac. moze trzeba sie nauczyc obydwu rzeczy: pytania o pomoc i odmawiania? tak jakby to bylo nie gra w tak i nie, tylko jakby to bylo pytanie dlaczego mi pomozesz/jak mi mozesz pomoc/ dlaczego ci nie pomoge/jak wam nie pomoge-a jak moge pomoc. przetestuje na kilku znajomych.
    :) uzywajac slowa “jak mi mozesz pomoc”

  11. zobaczymy, przetestowalam dopiero na kilku osobach, przez internet uzywajac slowka jak :): jak mozesz mi pomoc/ albo znasz kogos kto wie jak to rozwiazac :)

  12. bardzo ciekawa rzecz wyniknela: jedna kolezanka powiedziala po naszej rozmowie: kazdy potrzebuje swojego coacha, ty jestes dla j., ja jestem twoim coachem, a moim coachem jest moj chlopak :)
    czyli wszystko gra! i to tylko dlatego, ze zamiast powiedziec: czy TY mozeSZ TO zrobic dla MNIE, powiedzialam: JAK?!
    fajne doswiadczenie!!!, chyba sie musimy nauczyc nieinwazyjnie prosic o przyslugi! :)
    :)

  13. Nie mam problemu z proszeniem, zwrotu tego używam często. Proszę i dziękuję używam na codzień. Zwracając się tak do osób mi bliskich, znajomych czy współpracowników. Nie mówią kup chleb, tylko proszę Cię kup chleb. Do Pani X: pani to zrobi dziś, tylko proszę to zrobić na dziś. To tylko drobne przykłady. Są rzeczy, których możemy nie umieć, lub do których zrobienia jest potrzebny ktoś, czy nawet więcej osób wtedy trzeba poprosić. Jak mnie ktoś poprosi chętnie pomagam. Nie lubię natomiast, jak ktoś prosi o tą samą przysługę kilka razy i widać że nie przejawia chęci do nauczenia się czy opanowania danej umiejętności – choć jest mu potrzebna.
    Moja córka proszę nazywa “magicznym słowem”. Uczy od małego swoje dziecko jak coś chce, a nie używa proszę “a gdzie magiczne słowo”? i to skutkuje naprawdę.
    Pozdrawiam.

  14. “Uderz w stół, a nożyce się odezwą”, dziś mnogo z komentarzami:)

    Moim zdaniem umiejętność proszenia, jest ściśle związana z poczuciem własnej wartości i to w dwojaki sposób.
    Gdy owo poczucie własnej wartości jest niewystarczające, w relacjach zawodowych często trudno nam prosić o pomoc …. jesteśmy takie “Zosie samosie’, chcąc codziennie udowodnić sobie i światu, że “daję radę”, a proszenie o pomoc by temu zaprzeczyło, tak przynajmniej myślimy.
    Drugim ważnym aspektem, o którym Pani wspomina jest strach przed odmową, który vide powyższe odbierany jest personalnie, jako “atak” na własną osobę.
    Uważam, że trzeba umieć prosić i dawać tak, żeby płynęło to z głębi nas.
    Pozdrawiam serdecznie.

  15. Ja nie zgadzam się z jedną rzeczą, a mianowicie proszenie o głos w konkursie np “na najlepszy blog”, czy też “najlepsze zdjęcie na facebook”. Możliwe, że to i pycha nas hamuje, ale ja mam inny powód. Uważam takie konkursy za sztuczne i przekupione. Ponieważ nie wygrywa najlepszy produkt, czy też najlepsza osoba, tylko osoba, która ma najwięcej znajomych, lub powiedzmy ładniej “umie prosić”. Ja przy takich konkursach zazwyczaj odmawiam, ponieważ nawet nie wiem, czy ta osoba na prawdę zasługuje na to by wygrać. Jeśli głosuję na kogoś to dlatego, że uważam go za zasłużonego zwycięzcę.

    Ten problem jest bardzo znany w każdym biznesie, który nazywa się “kontakty”. Przetargi nie wygrywają najlepsi, tylko Ci co umieją prosić i mają znajomych, co za tym idzie obniżona jakość usług, lub kompletnie złe wykonanie pewnych usług. Przykład: Polskie autostrady.

    Na pewno padną odpowiedzi i krytyki typu: “A czy ty nigdy nie zrobiłeś niczego przez znajomości?” Tak, oczywiście, że zrobiłem, ale w momencie gdy wiem, że na to zasługuję, że to co robię ma jakiś fundament. Przykład: “Artykuły w gazetach na temat mojej działalności”. Tutaj nie ma nic sztucznego, ani wymuszonego. Artykuł się pojawił, była to dla mnie reklama, jednak równie dobrze artykuł kogoś innego pojawia się gdzie indziej i to potem czytelnik ocenia, czy ta osoba jest warta tego co robi czy też nie.

  16. Szanowny Panie. Jeżeli jest konkurs na Blog Roku i proszę Czytelników tego bloga, którzy niemal codziennie go czytali i niejednokrotnie wypowiadali się na temat niego, że “lubią, że potrzebują i że dużo dobrego daje” to poproszenie o oddanie na niego głosu wydaje mi się czymś zupełnie naturalnym. Taki oddany głos to rodzaj potwierdzenia, że ten blog się podoba. To nie jest konkurs na najlepszy blog (a w ogóle co to znaczy najlepszy, trzeba byłoby czytać kilkadziesiąt żeby wybrać) tylko BLOG ROKU. Ktoś , kto oddaje głos mówi – “lubię ten blog” czy “czytam ten blog” i nic więcej. Uważam, że to zupełnie naturalne , że proszę o to swoich Czytelników. To tylko prośba. Prosić zawsze można. To żadne znajomości. Tu chodzi o setki głosów, a nie o znajomości. Zyskuje się dmuchnięcie w skrzydła i potwierdzenie, że oto kilkaset osób uważa, że to, co robisz ma wartość. Na tym się nawet nie zarabia. O wszystko można prosić. I zawsze można odmówić. Nie mówimy tu o spełnianiu próśb tylko o gotowości do poproszenia o coś. Dziękuję za Pana wypowiedź. Pozdrawiam serdecznie

    • Zgadzam się z tym co Pani pisze, ale mam wrażenie, że nie zrozumiała Pani co mam na myśli.

      Co innego prosić o takie głosy kogoś, kto na prawdę lubi taki blog, a co innego prosić wszystkich znajomych o oddanie głosu na coś, o czym w ogóle pierwszy raz słyszymy. Bardzo często na Facebook zdarza mi się otrzymać wiadomość “Proszę zagłosuj na mnie w konkursie takim i takim”. Ktoś mnie prosi abym zagłosował np na najlepszego barmana, jak ja w życiu nie byłem obsłużony w barze przez tą osobę. Takie proszenie dla mnie jest sztuczne i nie ma sensu. To tak jak kampanie wyborcze… ludzie głosują na tego co im powiedział znajomy, albo co plakat zobaczyli, a tak na prawdę nie mają pojęcia o tej osobie.
      Pozdrawiam

  17. Od zawsze lubiłem pomagać ludziom, nawet tym którzy nie proszą o pomoc. Tak bezinteresownie…Szczególnie osobom robiącym coś z pasją z miłością, z taką pozytywną energią, a w danej sytuacji potrzebującym pomocy drugiej osoby.
    Często byłem proszony o pomoc, która miała na celu wykorzystanie mnie, byłem manipulowany. Nauczyłem się w jakimś stopniu rozpoznawać takie sytuacje i w asertywny sposób odpowiadać nie.
    Sam uczyłem się proszenia, choć rzadko proszę przychodzi mi już teraz łatwo.
    Pasjonuję się samochodami, mam grono znajomych również kochających samochody i wszystko z tym związane. Gdy potrzebuję pomocy wystarczy poprosić jedną osobę i z uśmiechem na ustach otrzymuję pomoc kilku osób. Działa to w jakiś magiczny sposób.
    Czasem myślę, że wszyscy powinniśmy sobie pomagać, nawet w drobnych sprawach, tak bezinteresownie, no może za uśmiech…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here