Sprawa sumienia

3

Pisanie bloga stało się dla mnie nie tylko przyjemnością, ale również ważną sprawą. Nie myślałam, że kiedy okoliczności sprawią, że niełatwo będzie mi znaleźć w tym samym momencie czas, miejsce do pisania i odpowiedni sprzęt, to odczuwać będę coś na kształt wyrzutów sumienia. A jednak tak jest. W moim życiowym kompasie, który towarzyszy mi przy wyznaczaniu sobie zadań na dany dzień, pod hasłem spokój sumienia od kilku dni stoi: wpis na blogu. W ten sposób przypomina, że mam znaleźć czas na tę – niezwykle zresztą miłą – czynności. Wiem, że zaglądają tu Państwo i czekają na pokrzepienie, może inspirację, a może po prostu na dobre słowa, i pragnę tego wszystkiego Państwu dostarczać. To jest wszak moja misja.
Kompas, o którym wspomniałam to mała zakładka, którą trzymam w kalendarzu na aktualnej dacie. Pomaga mi szybko wejść na dany dzień, aby zaktualizować stan moich zadań, ale przypomina również o tym, co jest bardzo ważne, choć… niepilne. Są bowiem takie sprawy w naszym życiu.

Sprawy ważne a niepilne to istotne rzeczy do zrobienia, które nie są związane z konkretnym terminem; to konsekwencje pewnych zobowiązań albo działania, które mogą sprawić, że przybliżymy się do swoich marzeń lub podtrzymamy to, co wartościowe.

Ważne są dlatego, że decydują o jakości naszego życia lub życia bliskich, albo – jak w tym wypadku – łączą się z wybranymi na życie zasadami działania. Pilne nie są, ponieważ nikt od nas tego tak naprawdę nie wymaga, nie popędza, nie wyznacza czasu ani swoją obecnością nie wymusza działania.  Łatwo ulec pilności innych spraw, nawet kiedy nie są tak naprawdę ważne, ponieważ presja czasu lub konkretnej osoby czyni je trudnymi do odparcia, a czasami daje nam złudzenie, że sprawy te są wręcz ważne. Osobiście mam raczej niewiele takich sytuacji, nauczyłam się wybierać w życiu to, co istotne, stąd działam w obszarze spraw ważnych i pilnych oraz ważnych – choćby i niepilnych.

Kiedy jednak ma się wielkie marzenia, spraw pilnych i ważnych jest czasami sporo. Stąd moja zakładeczka, która przypomina mi, że żebym mogła w pełni realizować swoją wizję sukcesu sprawy ważne bezterminowe muszą być pod kontrolą. I są.

Mój sukces to:

Spokój sumienia, czyli wszystko co ważne dla ducha, co zalega i jest zobowiązaniem
Udane życie emocjonalne, czyli kontakty z bliskimi i przyjemności emocjonalne
Kariera, czyli wszystko co dotyczy rozwoju zawodowej pozycji
Cele większe niż ja, czyli to, co chcę wnieść do świata. Co zrobię, by był lepszy
Energia, czyli wszystko, co wiąże się z ciałem; także zdrowie
Styl czyli materialna oprawa sukcesu, czyli to, co kupujemy co chcemy kupić i zmienić w swoim fizycznym otoczeniu

To, co ważne i pilne zatroszczy się samo o siebie.

Na umówioną wizytę do lekarza wszak pójdziemy (to zadanie z działu energia), rachunki zapłacimy w terminie (to styl), bo nie chcemy płacić kary za zwłokę. Pójdziemy do pracy na wymaganą godzinę (kariera), odbierzemy dziecko z przedszkola (udane życie emocjonalne) i zajmiemy się pralką, kiedy się popsuje (styl), posortujemy też śmieci (jeśli wcześniej podejmiemy taką decyzję) w dniu, kiedy będą je zabierać, albo kiedy będzie ich ogrom (cele większe niż my). To cecha spraw pilnych, że nie sposób ich nie wykonać. Niejako wymagają tego. Inaczej jest z tymi drugimi ważnymi sprawami, które mają tworzyć nasz życiowy sukces.

Dlatego na swojej zakładce przy spokoju sumienia mam w tym tygodniu wysłanie cioci zdjęcia, o które prosiła (chcę to połączyć z kartka świąteczną) oraz wpis na blogu (choć to zwykle jest w celach większych niż ja, jednak z racji długiej przerwy zaczęło być sprawą sumienia). W udanym życiu emocjonalnym mam kupić bilety do teatru; w karierze jest napisanie zakresu obowiązków dla współpracowników;  w celach większych niż ja zrobienie scenariusza programu telewizyjnego; w karierze jest kupić ramki na obrazki do biura; w energii umówić się z dentystą, a w stylu kupić białą bluzkę. To są sprawy, o które chcę się zatroszczyć, znajdując na nie czas pośród codziennych zadań wpisanych na  tydzień. Sporo z tego już zrobiłam, wszak mamy środę. Jednak niektóre rzeczy czekają na swoją kolej. I doczekają się. Stworzony przeze mnie system zarządzania  sobą w czasie  umożliwia to. Pod warunkiem, że… ćwiczymy spójność wewnętrzną.
Serdecznie polecam przyjrzenie się własnemu sposobowi zarządzania sobą w czasie.
A teraz już wychodzę z domu, by poprowadzić planowe szkolenie na ten temat dla grupy.
Dobrego,  pełnego zadbanych spraw ważnych, dnia!

3 KOMENTARZE

  1. Uwielbiam takie wpisy! Harmonijne, cieple, takie madre a jednoczesnie takie proste…..
    Tak ja zagladalam i po wpisach o zdrowiu bylam juz lekko zaniepokojona ta cisza.
    Pozdrawiam cieplo i przedswiatecznie.

  2. Ja też nie mogłam się doczekać.
    Zawartość wpisu wynagrodziła to.Jest Pani wzorem precyzji, zorganizowania,osobą godną zaufania dla mnie i ten fantastycznie organizujący sukces skót.Jestem tylko ciekawa[to moja zaleta i wada]co poradziła by autoka osobie mającej braki np. po każdej literze super skrótu
    w tym momencie,od czego zacząć jaki priorytet przyjąć nad czym się pochylić
    z troską ,czego bezwzględnie wymagać od siebie oczywiście,a co ewentualnie
    odsunąć w czasie,choć niekoniecznie w tej kolejności czy tak sformułowane.
    Serdeczności.

  3. Niedawno zastanawiałam czym dla mnie jest sukces, czy jestem kobietą sukcesu? Istnieje stereotyp sukcesu, który postrzegamy jako posiadanie pieniedzy , popularność czy władzę.
    Przeżywszy co nieco na tym świecie, za sukces uważam równowagę we wszystkich sferach życia i działanie zgodnie z wybraną przez siebie drogą (kompasem- jak pisze Pani Iwona). Dlatego też wybrałam dziś wcześniejszy powrót do domu , aby mój syn w ten ponury dzień nie siedział w nim sam . Teraz “stukamy” na swoich komputerach obok siebie. Naładowane konto emocjonalne i wykonana praca zawodowa- w jego przypadku , lekcje.

    P.S Na pytanie “co u ciebie”, “co słychać ” odpowiadam: “świetnie , sukces goni sukces”- działa magicznie, polecam i nie jest oszukiwaniem siebie, gdy coś idzie nie tak w jakiejś sferze.Po zrobieniu bilansu wiem , że jestem kobietą sukcesu i że “sukces goni sukces”
    Pozdrawiam RN

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here