Refleksja na dzień 1 listopada

3

Non omnis moriar

Homer

 

Jakkolwiek to zabrzmi,  uważam, że Wszystkich Świętych to  jeden z najpiękniejszych dni roku.
Dzień tak potrzebnej nam refleksji, dzień zadumy ale także dzień pewnego rodzaju zwycięstwa nad śmiercią.

Tak, tak.  Wszak Ci, których dziś wspominamy, na których groby chodzimy, albo chociaż zapalamy dla nich w internecie światełko, żyją w naszej pamięci.

Z niczym nie da się porównać tłumów ludzi, którzy podążają na cmentarz, aby pobyć na chwilę z pamięcią o ludziach, których nie ma już wśród żywych.  Dobrowolnie, bez żadnych nakazów, bez konsekwencji ewentualnego odpuszczenia sobie, miliony Polaków w atmosferze nekropolii myślą o swoich bliskich. Ożywają wspomnienia, czasem zabawne, czasem przykre. Te ostatnie miłosierny pod tym względem czas – łagodzi. Zwykle pamięta się silniej to, co dobre, nawet czasem nieco gloryfikuje się tych, co odeszli.

 

Drugi wspaniały efekt tego dnia to to, że zatrzymują się doczesne sprawy. Musi się wydarzyć coś naprawdę nadzwyczajnego, żeby telewizja przerwała refleksyjny ton wypowiedzi dziennikarzy i ich gości. To dzień, w którym wszelkie programy  można oglądać bezpiecznie. Okazuje się, że ludzie, których postrzegamy czasem jako…. (oj szukam, szukam teraz słów jeśli nie pozytywnych to przynajmniej obojętnych emocjonalnie, aby nie używać negatywnego języka )…  powiedzmy: pragmatycznych cyników, też mają ciepłe uczucia, refleksyjne myśli i ludzi, których kochają… Stają się nam bliżsi, choćby na chwilę

 

Ten dzień jest też dniem nadziei. Dla jednych, że kiedyś połączą się z kochanymi osobami, dla innych, że i o nich pamięć będzie trwała dłużej niż ich życie.

Ludzie mają w sobie pierwiastek samorealizacji i chęci zostawienia po sobie czegoś na ziemi. Różnie to realizują, różne mają misje życiowe, nawet jeśli nie są one spisane. Niektórzy zostawiają po sobie dzieci, geny przenoszone przez potomstwo, jakiś naprawdę realny fragment siebie. Inni tylko budują dom, sadzą drzewo… albo zostawiają po sobie jakąś inną fizyczną, trwałą rzecz:
Budują pałace, malują obrazy, tworzą muzykę, piszą książki  i nawet jeśli sobie tego nie uświadamiają, robią to także po to, by przetrwali, by nie całkiem umarli…

Homer napisał to zdanie w którejś z pieśni. On także chciał po sobie coś zostawić.

 

Po to jest misja życia, do której tworzenia zachęcam,
aby za jej sprawą i także pod tym kątem ustawiać swoje życie.
Pisanie misji zmusza do myślenia o sprawach ostatecznych,
o własnej spuściźnie.

 

 

Nie wszystek umrę – tak można przetłumaczyć to zdanie. Ja również w to wierzę i chcę zostawić po sobie oprócz córek, które są i wnoszą Swój własny wkład, jak najwięcej dobrych myśli, odmienionych na lepsze żyć, dobrych wspomnień…
Ale chcę też zostawić dobrą książkę, taką która mogłaby przetrwać… Chciałabym też żeby moja teoria – LOGODYDALTYKA – przetrwała.
Żeby nawet wtedy, kiedy mnie nie będzie, ktoś się do niej odwołał, przypomniał, może oparł o moje przemyślenia.
Chciałabym żeby to podejście do życia pomagało kolejnym pokoleniom.

 

Tak, to jest dobry dzień. Refleksyjny, melancholii pełen, ale nie smutny. I taki polski.
Bardzo chciałabym być dziś ze swoimi córkami. One też pewno chciałaby tego, bo choć tylko Magda mogła poznać polskie obchody Dnia Wszystkich Świętych, to i Weronika jakoś nasiąkła tą polską tradycją. Magda poprosiła mnie nawet, że kiedy będę już na cmentarzu przy grobie jej babci i prababci, które bardzo ją kochały, to żebym wysłała jej  SMSa. Mówiła, że wtedy  tam w Toronto będzie bliżej nas…
Ładnie to wymyśliła. Ja także będę przez to bliżej moich córek.

 

To dzień wręcz miły. Ilu członków rodzin normalnie rzadko się  widujących, jutro się spotka. Ile zniczy zostanie postawionych na pustych grobach. W ilu sercach zapali się taki wyjątkowy płomyk życzliwości i chyba także takie zrozumienie wielkiej wspólnoty i jedności.
Przynajmniej to doznanie jest nam wszystkim dane, wspólne  – wszyscy kiedyś przejdziemy do historii.

 

ZADANIE:

  • Proszę odwiedzić jakiś cmentarz
  • Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie: Co chciałbym/łabym zostawić po sobie?

 

 

P.S. Dzisiejszy obrazek to praca Gustavo Soto inspirowana tym cytatem    Tu więcej prac na ten temat

 

 

3 KOMENTARZE

  1. Jeżeli nie uda mi się stworzyc dorobku życia, który pozostałby po mnie to chciałabym nie pozostawiac niczego: żadnych żądań i problemów, aby nie szkodzic swoim bytem. By było tak, jakby mnie w ogóle nie było. Nie mam swojej misji. Nie znam swojej roli tu na ziemi. Wciąż szukam i wciąż mam nadzieję odnaleźc.
    Tekst o nadziei i radości dnia 1 listopada jest dla mnie wyjątkowy. Po raz pierwszy zrozumiałam jego sens. Dziękuję Pani Iwono!

    • :) Dziękuję. Ma Pani rację. Pomyliło mi się z “Ani dnia bez kreski”, bo… zaufałam pamięci. Pozdrawiam serdecznie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here