O potrzebie starania

0

Dziękuję za komentarze. Jakże mnie one inspirują! Dziś miał być dzień bez bloga, chciałam się oddać książce, nad którą pracuję, jednak potrzeba uczestniczenia w życiu kilkuset osób – prawie na bieżąco – zwyciężyła.
Jest takie powiedzenie: dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło. O zgrozo, sama go użyłam, nie znajdując zwięzłej formy powiedzenia, że jakieś działanie jest nieskuteczne. Chęci też się liczą i z pewnością nie te dobre tworzą piekielny bruk.
Nie mniej nie chodzi tylko o intencje, ale o to aby zrobić coś dla innych, i o to jeszcze, aby zrobić to skutecznie czyli – to, co trzeba i tak, jak należy.
Rozwój własny i rozwój świata dokonuje się tyleż przypadkiem, co dzięki kolejnym, nie zawsze udanym próbom. Wydaje się jednak, że te świadome starania wnoszą więcej dobrego. Nie możemy zatem pozostawać obojętni na starania innych ludzi, a i własne winniśmy doceniać.
Więcej – trzeba się starać i zachęcać do tego innych. I warto wiedzieć gdzie kierować swoje wysiłki!
Potrzebujemy drogowskazów, wskazówek, sprawdzonych metod, a nawet pewnych ustaleń.
Tym zajmują się specjaliści z różnych dziedzin. W zależności od tego, jakiego obszaru dotyczą nasze starania, u tych warto szukać wiedzy. Przydać się może lekarz, inzynier, teolog, szewc czy kierowca… Nie ma potrzeby wyważać drzwi dawno otwartych ani też tracić energii na szukanie dróg już znalezionych. Temu służy także psychologia, różnego rodzaju interwencje psychologiczne – w tym szkolenia – po to też piszę te teksty. Pragnę poruszać, zachęcać do myślenia ale chcę też dostarczyć pewnej wiedzy, którą można natychmiast wykorzystać, wkładając całą energię już w konkretne działanie, w staranie, w próbowanie.
Definiowanie pojęć czy zjawisk potrzebne nam jest po to, byśmy mieli pewność, że rozmawiamy mniej więcej o tym samym. Nie tworzymy przez nie sztywnych i sztucznych tworów ograniczających myślenie czy sposób mówienia, ale budujemy pomost pomiędzy różnymi systemami postrzegania rzeczywistości, różnymi wartościami, a nawet indywidualną logiką pojmowania.
Kiedy mówimy miłość, każdy myśli o jej własnym ideale; gdy mówimy szczęście – różne osoby różnie je pojmują; mądrość także rozumiana jest inaczej przez każdego. Jak widać – choćby z komentarzy – dobry uczynek również pojmujemy różnie. Jako że badania psychologów pokazują, że jego rola w odczuwaniu przez nas szczęścia jest tak istotna, może warto próbować przymierzyć się do tego pojęcia (a potem działania) w sposób, o jaki im chodziło. A nie mówią oni o zwykłej życzliwości, uśmiechu i robieniu różnych rzeczy w zgodzie ze sobą, tak, by nie trzeba było specjalnie z siebie rezygnować. Studenci, którzy brali udział w badaniach pokazujących, że robienie dobrych uczynków znacznie podwyższa odczuwanie szczęścia byli przecież miłymi, życzliwymi ludźmi także przed eksperymentem. Z pewnością każdy z nich się uśmiechał,pomagał spontanicznie innym i czynił jakieś dobro w swoim środowisko, ale… nie zdawał sobie z tego sprawy, nie starał się świadomie; kiedy zaś robił to nawykowo, nie miał sygnału, że oto zrobił znowu coś dobrego. Samoocena i psychiczne odczucie zmieniło się u badanych studentów dopiero wtedy, kiedy zdawali sobie sprawę z tego, że robią dobre rzeczy, kiedy świadomie próbowali, starali się.
Traktuj innych tak, jak chciałabyś być sam traktowany – to inne nieco mylące powiedzenie. To pewno dlatego nawet ci, którzy próbują robić coś dobrego, mogą usłyszeć zdanie z dobrymi uczynkami i piekłem. A to dlatego, że nie próbują tak, jak trzeba.
Innych lepiej traktować tak, jak oni pragną być traktowani.
Prawdziwie dobre uczynki polegają na tym, by wsłuchać się w człowieka i dać mu to, co dla niego jest ważne. Trzeba się starać zrozumieć osobę, którą chcemy uszczęśliwić czy której pragniemy pomóc.
Dlatego to nie może być robione mimo chodem – wymaga jednak pewnego zaangażowania, a czasem nawet rezygnacji z siebie. Oczywiście zostaje to nagrodzone poczuciem właściwego zachowania, radością ze szczęścia innych, świadomością pozytywnego wkładu w energię świata. Jeśli ta chwilowa rezygnacja z siebie na rzecz innej osoby, idei czy wspólnego dobra wynika z naszego celowego starania się, wtedy przyczynia się do myślenia o sobie jako o człowieku szczęśliwym… ale szczęśliwym tak, jak chciał Arystoteles, a nie tak jak życzyli sobie tego hedoniści.

P.S. Zapraszamy na szkolenie „Ubierz duszę”, pozwalające Paniom i Panom poznać metody budowania poczucia własnej wartości, wzmocnić je w sobie i nauczyć się wyrażać je własnym stylem światu. Mamy jeszcze 6 miejsc w Sopocie i – o dziwo więcej – w Warszawie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here