Nie przypuszczać… Wiedzieć.

7

domysłyDomniemania są niczym termity da związku

Henry Winkler

 

Jedną z ważniejszych ludzkich umiejętności jest umiejętność komunikacji. Sporo pisałam na blogu na temat Uświadomionej Skutecznej Komunikacji czyli takiej, która naprawdę pozwala nam zarówno wyrażać w pełni siebie jak i przyjmować do swojej świadomości świat innych ludzi, właściwie ich odbierać. Jednakże o komunikacji nigdy nie za wiele. To podstawowa zdolność ludzka pozwalająca budować właściwe relacje z innymi przedstawicielami naszego gatunku a także gwarantująca tak naprawdę osiąganie zarówno indywidualnych jak i grupowych celów.

 

Dobra komunikacja jest źródłem naszego szczęścia i spełnienia.

 

Moim zdaniem podstawą komunikacji jest to, co mówimy sobie, czyli jak interpretujemy to, co widzimy, słyszymy i w ogóle co się dookoła nas dzieje. Oczywiście rzadko odbywa się to za pomocą wypowiadanych słów.  Najczęściej działają schematy postrzegania, które mamy wdrukowane w świadomość i podświadomość – i które powodują niemal instynktowne rozumienie czegoś w określony sposób. Również wzajemne konto emocjonalne z poszczególnymi osobami i to, co już o nich wiemy przyczynia się do takiego a nie innego rozumienia sytuacji. Często jednak myślimy nad pewnymi zdarzeniami, słowami czy czynami… A myślenie, nawet, jeśli odbywa się w ciszy, składa się ze słów i pojęć, jest już zatem rodzajem komunikacji. Mówimy coś sobie… Często to samo powtarzamy potem innym, dzieląc się z nimi naszymi myślami na różne tematy. Nierzadko te tematy to właśnie omawianie  zachowania czy słów konkretnych osób.  Mówimy im lub sobie co nas boli, wyrażamy niezadowolenie, rozczarowanie czy gniew. Nierzadko podejmujemy nawet jakieś decyzje. A tak naprawdę nie wiemy  CO znaczyło dane słowo czy zachowanie… Domyślamy się jedynie.

 

Wiele nieszczęść albo przynajmniej wielkich nieporozumień było efektem takich domniemywań, naszych własnych myśli i wniosków budowanych na podstawie strzępów słów, zachowań czy wyłącznie naszej własnej lub cudzej interpretacji tych zjawisk. Wielką ofiarą takiego procesu była Desdemona, ale jest ich znacznie więcej… Ja sama bywam czasem w takiej roli.

 

Domniemania, własne interpretacje tego co ktoś mówi, albo… czego nie mówi są też przyczyną nieporozumień – w związkach, w pracy.

Proszę sobie przypomnieć jak wyglądała ostatnia sprzeczka z ważną dla Państwa osobą. Czy nie było tak przynajmniej przez chwilę, iż rozumieliście coś opacznie i w zgodzie z tym rozumieniem wyrażaliście swoje sądy i opinie. Dopiero spokojna rozmowa na temat tego, co kto rozumie czyli co kto mówi sobie pozwoliła dojść do porozumienia.

 

To bardzo ważne, aby nie robić sobie własnych interpretacji,
aby nie domniemywać co ktoś chciał przez to powiedzieć
czy co znaczy jego zachowanie…
ale po prostu zapytać, wyjaśnić, uściślić.

 

W naszym słowniku nie zawsze nawet to samo słowo znaczy dokładnie to samo. A co dopiero całe zdania, wypowiedzi i zachowania. Wato i to sprawdzać.

Wystarczy pytanie: Czy ja dobrze zrozumiałam, powiedziałaś że…..  Czy ja Panią dobrze zrozumiałem? Czy…… Trzeba także pytać o przyczyny takiego lub innego zachowanie, zaczynając jednak o dlatego, że jest to nasze zdanie, nasze spostrzeżenie: Czy to tylko moje wrażenie czy jesteś smutna? Wydaje mi się, że jesteś czymś poirytowany, czy to prawda?

 

Niestety nie zawsze druga strona chce partycypować w zdrowym modelu komunikacyjnym. Różne są tego powody. Czasem nie mamy na to wpływu. Jednak postępując w taki sposób sami jesteśmy spokojniejsi, a ponadto wiemy, że z naszej strony zostało zrobione wiele, aby nasze domniemania nie wpływały na jakość relacji.  To pozwala podejmować kolejne dobre  decyzje.

 

P.S. Sporo na temat komunikacji mogą się Państwo dowiedzieć na najbliższym spotkaniu Klubu Skutecznego Działania który odbędzie się w Warszawie 24 kwietnia.

TUTAJ INFORMACJE O SPOTKANIU

 

 

 

 

 

 

 

7 KOMENTARZE

  1. Witam Pani Iwonko, czasem ludziska zamykają się w swoim świecie domysłów bo tak wygodniej, łatwiej wkręcać sobie filmy zamiast wysilić się i przyjąć szerszy punkt widzenia, obejrzeć drugą stronę medalu. Zdarza się że gdy już gotowi są otworzyć się drugą stronę jest za późno i pozostaje żal niemocy zmienienia sytuacji a wystarczyłoby chwytać dzień, nie oglądać się na innych i działać w strefie wypływu…pytać…zanim będzie za późno. Carpe diem ;)

  2. Mniej więcej po to właśnie piszemy, mówimy i robimy różne rzeczy… I ja i Pani także, aby jak najwięcej osób nie musiało przeżywać tych niekorzystnych konsekwencji :) Pozdrawiam serdecznie

  3. Witam Pani Iwono, Nie długo minie rok odkąd nie odzywam się ze swoim rodzeństwem. Nie wiem tak naprawdę co musiałabym zrobić, aby nasze relacje się zmieniły, hehe jest jedna rzecz, która przekonałaby mojego brata, że siostra jest czegoś warta to duże zarobki. To się teraz dla niego liczy. Oboje bylismy wychowywyani w toksycznej rodzinie, ja postanowiłam się rozwijac poprzez czytanie Pani książek i innych, ponieważ wyniosłam z domu rodzinnego depresję. Mój brat uważa, że psychologowie są beznadziejni i mieszają tylko w głowach. Mnie spotkania z psychologiem bardzo pomogły, praca nad samą sobą również mi pomagają, a przecież wiemy, że to jest bardzo trudna i ciężka droga. Jest mi przykro, że nie mogę się z nim podzielić tym o czym czytam, o swoich obserwacjach i o tym jak moje życie się zmienia na lepsze :)
    Prowadzę swój zeszyt robiąc zadane zadania w Pani ksiązkach, mam sporządzony harmonogram narazie na dwa tygodnie i zwiększam swój zakres planu dnia i mam mały kalendarz w którym będę zapisywała swoje pomysły. I cele na 5 lat. To dopiero początek
    Pozdrawiam i dziękuję.
    P.S. Pozdrowienia dla Pani mamy za to, że Panią urodziła.

  4. Witam Pani Iwono. Przyznam, że od niedawna czytam Pani bloga ale jestem zachwycona. Pani słowa, rady pozwalają zatrzymać się na chwilę i zastanowić nad swoim życiem. Moje – było do tej pory nieuporządkowane, co w znacznym stopniu utrudniało mi funkcjonowanie a wręcz odnalezienie się w rzeczywistości. Dzięki Pani postaram się to zmienić :)
    Podobny temat dotyczący “niedomówień” omawiany był na szkoleniu w którym uczestniczyłam. Od tej pory staram się generalnie nie dopowiadać sobie tego co nie zostało wypowiedziane przez rozmówcę – niestety nie zawsze jest to takie proste :(. Od tej pory również z pełną świadomością obserwuję niestety , że ludzie bardzo często nie mogą się porozumieć ponieważ dominuje “nadinterpretacja” cudzych słów. Obserwuję to zarówno w życiu prywatnym (mąż – żona, dziecko – matka, itp.) jak i w życiu zawodowym (przełożony – pracownik, pracownik – pracownik itp.).
    Cieszę się, że porusza Pani takie ważne i ciekawe życiowe tematy. Pozdrawiam

  5. Jesli druga strona nie chce partcypowac, to trzeba zawsze zalozyc, ze za jej slowami/czynami nawet ukryta jest pozytywna intencja. Przeciez mamy wplyw na nasze wlasne interpretacje. Wtedy sprawa staje sie prosta.

  6. Dziękuje za artykuł.Często przeglądam takie artykuły kiedy mam jakiś problem, gdy stanie sie coś np.kłótnia z mężem on mnie źle oceni-bo nie dopowiedziałm wszystkiego-a może on miał swój scenariusz-nie wiem-i wtedy sie zastanawiam o co chodzi-bo nie chce mieć w danej sytuacji rację tylko chce wyjaśnić-nieporozumienie a wychodzi tak,że mąż się obrazi albo nie zrozumie mnie, czasami odbiera moje rozmowy jak jakieś extra oczekiwania-bo miał dużo pracy-ale uważam,że powiniśmy mówić co nas boli-oczywiście ubrać odpowiednio w słowa-
    Uważam,że mąż czy żona jest naszą najbliższą osobą-powinna zawsze wiedzieć co nam trapi-nie chodzi o to żeby z nami sie martwiła -tylko wsparła, powiedziała miłe słowo- to tak wiele daje- Jaki dać komunikat mężczyźnie aby to zrozumiał ?Nie chciałabym uciekać sie do jakiś intryg-a może sobie odpuścić i innym razem wyjaśnić ???nie wiem poraździe coś.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here