Nastawienie

15


Nastawienie, jak każda inna rzecz, nie zatroszczy się samo o siebie.
Dlatego trzeba o nie dbać każdego dnia.

 

Napisał to John MaxwellLiczy się dzisiaj.
Najłatwiej chyba dbać o nastawienie w niedzielę, wszak mamy więcej luzu, jesteśmy wśród bliskich… choć znam i takich, co już się martwią, że w poniedziałek trzeba iść do pracy. Po co się martwią?

 

Nasze myśli zależą tylko od nas.

 

Jeśli myśli się i mówi w stylu lubię poniedziałek, to fakt, że jesteśmy akurat w dniu roboczym, wpływać będzie dobrze na nasze samopoczucie. Jeśli nie mówi się niedobrych słów na temat pracy, to w umyśle nie tworzą się nastawienia niesprzyjające radości z pracy, raczej – wprost przeciwnie.
Pierwsza zatem rzecz jaką możemy zrobić: mówmy dobrze o swojej pracy, jak najczęściej powtarzajmy, że ją lubimy, cieszymy się, że ją posiadamy i z ciekawością przychodzimy do niej każdego dnia.
Nie stawiajmy także takiej silnej linii pomiędzy pracą a czasem wolnym. Słuchając niektórych ludzi, mam wrażenie, że pracują tylko po to, by móc nie pracować przez dwa dni w tygodniu, mieć urlop i… emeryturę. Inni zachowują się tak, jakby ulegli stylowi nie lubię poniedziałkudzięki, że już piątek i nie potrafią przyznać, że lubią pracę, że bez niej życie nie byłoby tak bogate, a już na pewno pozbawione struktury, której większości ludzi potrzebuje do dobrego samopoczucia. Weekend to miły czas, bo inny. I tyle.
Praca jest częścią życia i trzeba robić wszystko, by ją lubić i przychodzić do niej z zadowoleniem.

 

To my sami jesteśmy w największej części odpowiedzialni za nastawienie do pracy,
do ludzi, do siebie.  

 

Bernie Siegel autor książki Miłość, medycyna i cuda opowiadał, jak jedna pracownica odznaczona medalem dla najbardziej pogodnego i tworzącego dobry nastrój pracownika, zmieniła swoją postawę. Bardzo niezadowolona przyszła do nowej pracy. Zwolniono ją z poprzedniego miejsca. Ludzie wydali jej się niesympatyczni, pokój bez wyrazu, a praca nieciekawa. Sądziła, że wymagania są poniżej jej możliwości, zadanie zbyt proste i nie dające satysfakcji. Spędziła dzień na szukaniu powodów do niezadowolenia i na niekorzystnych porównaniach ze swoją wcześniejszą pracą.
Tak było przez kolejne trzy dni, a swoimi myślami fundowała sobie coraz gorszy nastrój. Wreszcie zdecydowała, że tego nie wytrzyma i… poszła się zwolnić. W innym nastroju wróciła do pokoju. Kamień spadł je z serca: już tylko dwa tygodnie. Uśmiechnęła się do kolegów, oni odpowiedzieli. Dalej się uśmiechając, niemal z radością zabrała się do pracy. Zauważyła, że prosta zmiana w organizacji materiałów mogłaby wprowadzić wielkie ułatwienie, zapytała kolegów czy może to zrobić. Zrobiła z zadowoleniem – zostawię im coś po sobie. A potem odbierała od nich podziękowania i pochwały, że jest taka zaangażowana, innowacyjna i pomocna. Czuła się świetnie. Faktycznie – zaangażowała się, a już sam ten fakt powoduje pozytywną zmianę w naszym nastawieniu do pracy.

 

Chcesz się lepiej poczuć w pracy, bardziej się w nią zaangażuj.
Zrób coś innego, nowego, samodzielnego.
Zobacz co możesz zrobić, żeby było lepiej.

 

Następnego dnia szła do pracy z myślą, że zostało już tylko 13 dni. Tak dobrze czuła się z wczorajszymi pochwałami kolegów i z przekonaniem, że wreszcie zrobiła coś większego, że pomyślała, iż poszuka czegoś, co mogłoby usprawnić pracę. Uśmiechnęła się do siebie. Zrobienie tego wymagało akceptacji szefa. Poszła do niego podniecona pomysłem i spotkała się z pełną wdzięczności aprobatą. To także ją ucieszyło i dodało większego sensu pracy. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Tym razem także koledzy dołączyli do realizacji jej pomysłu. Radośnie przestawili meble i zmienili kolejność segregatorów, a ona zaprojektowała nowy cykl obiegu dokumentów w firmie. Wracając do domu, wciąż miała mnóstwo energii.
Kolejny dzień przywitała uśmiechem – już tylko 12 dni. Po drodze kupiła kolegom kawę, sprawiając tym radość – im i sobie. Dzień zaczął się w miłej atmosferze. W czasie lunchu koleżanka przyniosła tulipany z… wazonikiem. Postawiła je w miejscu, w którym każdy mógł na nie spojrzeć. Od czasu do czasu mówili coś zabawnego, pomagali sobie, a kiedy ktoś wchodził do ich pokoju, witali go z uśmiechem i dawali to, co było mu potrzebne. Ona sama zaczęła bardziej uważnie i starannie robić swoje niby proste zadania. Wkładała w to więcej serca i te dokumenty z bezdusznych i niepotrzebnych stały się ważne i z… charakterem, który nadawała im ona. Przyniosła sobie ulubiony długopis, a pisanie na klawiaturze zaczęła traktować inaczej… niemal jak grę na instrumencie. Może trwało to nieco dłużej, ale było przyjemniej.
Kolejny dzień nasza kiedyś niezadowolona  z pracy  kobieta powitała uśmiechem, z radością szła do pracy. Na miejscu okazało się, że jedna  z koleżanek upiekła ciasto, a kolega załatwił u szefa firanki i nowe krzesła do biurek. Jutro mają to dostać. Było jasne, że następny dzień też będzie ciekawy.
To już tylko 10 dni pomyślała idąc tego kolejnego dnia do pracy i… zamiast iść do swojego biura, poszła do szefa. Postanowiła zostać w tym wyjątkowo miłym miejscu. Pomyliłam się – powiedziała – źle oceniłam ludzi.

 

Istotnie, pomyliła się, ale na poziomie metaprogramu – nie wiedziała, że:

 

Lubienie pracy i ludzi, których tam spotykamy trzeba zaczynać od siebie.

 

Wiele się może zmienić, kiedy inaczej spojrzymy, zrobimy coś dobrego – tak dla miejsca jak i ludzi – i kiedy bardziej zaangażujemy się w to, co robimy. Drobne przedmioty ocieplające miejsce pracy, porządek i wygodny ład także ma wpływ na miejsce pracy i atmosferę. Jednak o to jesteśmy również w stanie zadbać.

 

Skoro to czytasz, to już wstałeś z łóżka, obudziłeś się. Dziś już nie uśmiechniesz się zaraz po przebudzeniu, ale zrób to jutro. Dziś uśmiechnij się… teraz, do mnie. To będzie Twój pierwszy z wielu dzisiejszych uśmiechów.
Uśmiech, jeśli jest nawet sztuczny, to tylko przez pierwsze dwie sekundy. Kolejne sekundy są już prawdziwe, z wszelkimi pozytywnymi konsekwencjami dla całości organizmu.

 

Każdą czynność, którą masz dziś do zrobienia rozpoczynaj z dobrymi myślami,
traktuj ją uważnie, nie próbuj zrobić jak najszybciej,
uśmiechaj się do siebie, do świata i do ludzi.

 

Rób wszystko bardzo  starannie i porządnie: piękne śniadanie, obiad czy kolacje przy świecach, wyjątkową kawę, kąpiel z bąbelkami kochanej osobie… lub sobie.
Proś o pomoc – z dobrymi myślami – doceniaj wszystko, co masz i za każdą udaną rzecz, czynność podziękuj.
Snuj dobre myśli, nie spiesz się i ćwicz cierpliwość. Pamiętaj też o sobie. Zobaczysz jaki piękny nastrój zapanuje i u Ciebie i w Twoim domu.

 

A jutro… uśmiechnij się zaraz po obudzeniu. A dalej… wiesz.

 

 

15 KOMENTARZE

  1. Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca:
    ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
    i ci ją znajdą, którzy jej szukają,
    uprzedza bowiem tych, co jej pragną,
    wpierw dając się im poznać.
    Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
    znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.
    O niej rozmyślać – to szczyt roztropności,
    a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie:
    sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni,
    objawia się im łaskawie na drogach
    i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom.
    (Mdr 6,12-16)

    • Dziękuję. W mądrych pismach można znaleźć wszystko. Teraz tylko wystarczy to zastosować. Będę wdzięczna za umieszczenie tego fragmentu Pisma Świętego, kiedy będziemy mówili o mądrości. Do tego wpisu cytat potrzebowałby komentarza. Pozdrawiam bardzo ciepło.

  2. Chcesz się lepiej poczuć w pracy, bardziej się w nią zaangażuj.
    Zrób coś innego, nowego, samodzielnego.
    Zobacz co możesz zrobić, żeby było lepiej… POLECAM TO DZIAŁA, bardzo lubię swoją pracę, lubię ludzi, których w niej spotykam, wyzwania codziennego dnia, dzięki którym czuję, że nie stoję w miejscu….

  3. To prawda, uśmiech do ludzi a zwłaszcza do samego siebie może zdziałać rzeczy wydawałoby się niemożliwe. A jadnak … Ja spróbowałam. I faktycznie wszystko wokół stało się inne, ładniejsze, lepsze. Łącznie a może na czele ze mną.

    • Bardzo dziękuję i wzajemnie. To od wszystkich czytelników bloga, których jest coraz więcej. Bardzo mnie to zresztą cieszy, bo to znaczy, że się przydaję.

  4. Odpowiedź czytelnikom jest już znana, ale można zapytać innych.
    Zostało jeszcze coś na tym świecie:
    -czego nie można kupić!
    -czego nie można sprzedać!
    -co nikogo nie zubaża!
    -co wszystkich może wzbogacić!
    -co kosztuje mniej niż elektryczność, a daje więcej światła!
    Jedyne, co z tym można zrobić to: podarować! A jest to…?

    Dziękuję Iwonko, czytając przypomniałem sobie w zabieganiu, żeby uśmiechać się również do samego siebie :)

  5. Dziękuję Iwonko za ten wpis! Sama przeszłam drogę od poczucia totalnej beznadziei w swojej pracy, do zadowolenia i satysfakcji z tego co robię. Naprawdę tak niewiele trzeba, żeby zmienic coś w swojej pracy – swoje nastawienie do niej. Innych (współpracowników) zmienic nie możemy, pracę na inną też nie zawsze się udaje, bo gdziekolwiek idziemy zabieramy siebie, swoje przekonania i nastawienie.
    I od razu przychodzi ma na myśl ten cytat:
    “Boże! daj mi siłę zmienic to, co mogę zmienic. Daj mi cierpliwośc pogodzic się z tym, na co nie mam wpływu. I daj mi mądrośc odróżniania jednych spraw od drugich”.
    Pozdrawiam!

  6. Dobry wieczór, bardzo pozytywne wpisy, podobne jak plyta Metamorfoza, którą ostatnio słucham ze zrozumieniem,
    czemu tak trudno zmienić nastawienie
    samo się nie zrobi..

  7. Łzy jak grochy spływają mi po policzku. Tak bardzo potrzebowałam takich słów właśnie w tej chwili. Może to zabrzmi trochę niepoważnie ale ten wpis podsunął mi rozwiązanie mojego małego kryzysu w domu. Pomyślałam sobie, że skoro wszystko zależy od mojego nastawienia, to przecież ta cała awantura może stać się czymś bezcennym. Należy ją tylko dobrze wykorzystać. Jest takie powiedzenie: Jeśli Bóg chce Ci dać prezent, to opakowuje go w problem. Dziękuję Pani za to, że Pani jest. Pozdrawiam.

  8. Dzis miałam pare testow na sile mojego charakteru .Zaczęło sie od rana i być może jeszcze trwa . Z duma pisze ze jak do tej pory zdałam z wyróżnieniem. Pomogły mi w tym wpisy o cierpliwości i nastawieniu.Dziękuje Iwonko.Chce dodać ze dzięki pozytywnemu nastawieniu i afirmacjom moje nie zapowiadajace sie przyjemnie spotkanie z klientem którego sie obawialam skończyło sie znakomicie.Dam sobie pare motyli :)

    • Znakomicie Sylwia. U mnie masz wielkiego motyla! Jak tylko się pojawisz w Warszawie. Buziaki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here