Czego uczą mnie Córki…

6

dziewczynki_na_blogaDziś ostatni dzień mojego pobytu w Toronto. Jutro lecę do Warszawy. To były wspaniale dwa tygodnie.  Wspaniałe z kilku powodów, ale najważniejszy to chyba możliwość podziwiania córek.

To tak jest, że najpierw człowiek uczy i wychowuje dzieci,
a potem, jeśli wszystko pójdzie normalnie, uczy się od nich
.

Bardzo miła jest mi też ich troska o mnie: o to czy mam wszystko, co jest mi potrzebne albo czy na pewno trafię tam, gdzie się umawiamy. Nie ma w tym niczego, co by wynikało z braku wiary w moje intelektualne możliwości ani też nadopiekuńczego nastawienia… Ot, po prostu córki są odpowiedzialne. A i troszczą się o dobro i samopoczucie matki. Podobnie zresztą traktują ojca.  Tutaj zresztą miały wielki sprawdzian – opiekowały się nim podczas wyjątkowo ciężkiej choroby.

Uczę się od Dzieci nie tylko tego jak lepiej radzić sobie z telefonem czy laptopem ale także tego jak być społecznie bardziej odpowiedzialnym, jak umieć patrzeć na świat z innej perspektywy, jak umieć gospodarować  pieniędzmi tak, by przy niewielkich kwotach można było korzystać z różnych dóbr tego świata. Uczę się pewnej mobilności czy może lepiej ruchliwości. – one pokonują znaczne odległości na piechotę. Obiecałam sobie nawet, że będę po tak częściej poruszać się  po Warszawie. Uczę się gotować, poznaję nowe smaki i przyprawy ale także nowych autorów i książki, dowiaduje się o sprawach, o których nie wiedziałam.  Uczę się od swoich córek  większej otwartości na inne poglądy i potrzeby ale także większej wrażliwości na wyzwania współczesnego świata – zarówno natury ekonomicznej, jak i ekologicznej czy szeroko pojętej równości. To są bardzo cenne nauki, choć nie zawsze przebiegają w spokojnej atmosferze. Nie  łatwo czasem zmienić sposób myślenia, paradygmat, z którym żyje się lata.

Moje córki pokazują mi też inną, nieznaną mi formułę na życie. Upewniają mnie, że szczęście ma różne twarze. Obie są pogodne, zadowolone  z życia i szczęśliwe i obie żyją inaczej i do tego inaczej niż ja. Weronika dzieli dom z kilkoma innymi osobami – każda z nich to ciekawa osobowość, wszyscy starannie wykształceni i zaangażowani w życie społeczne i obywatelskie. To przyjemność patrzeć jak pięknie zorganizowali sobie to życie, jak sprawiedliwie podchodzą do obowiązków, kosztów i współpracy. Od września będzie robić, doktorat na Uniwersytecie w Guelf, gdzie będzie już wynajmować mieszkanie  sama.

Magda wynajmuje przemiłe mieszkanie na piętnastym piętrze w zadbanym apartamentowcu.  Cieszę się, kiedy widzę, jak dba o estetykę, wygodę i jak swobodnie kształtują się jej upodobania w tym zakresie. Jest gdzieś ślad moich lekcji, są obrazy ode mnie… jednak to mieszkanie to inna jakość, to Magdalenka.  Moja starsza córka prowadzi dwa biura a ma czas na czytanie, bywanie w teatrze i na koncertach i na inne przyjemności. Głównie chodzi po Toronto. Obie dużo chodzą. Sama z nimi chodziłam. Ciekawa jestem co powiedzą na to moi młodzi warszawscy znajomi, którym wydaje się, że życie bez samochodu jest niemożliwe.

Wczoraj późnym wieczorem w metrze Weronika zaskoczyła mnie, kiedy wyjęła z przezroczystej torby na śmieci papierowe plastikową pozostałość po sześciopaku jakiegoś napoju. Zaczęła przecinać kółeczka, które tworzy ten plastik. Okazało się, że robi z ekologicznego powodu, którego nie będę tu tłumaczyć… Widzę, jak oszczędzają wodę i energię. 

 Obie są punktualne, odpowiedzialne i słowne. Mają własne poglądy i szacunek dla cudzych. Zdaję sobie sprawę z tego, że to zaledwie w małym stopniu moja zasługa, jednak serce mi rośnie, kiedy na to patrzę.

Nie piszę tego po to, aby pochwalić się córkami, choć jestem z nich bardzo dumna i cieszę się ich szczęściem. Piszę,  bo chcę, aby osoby, które maja dorosłe dzieci popatrzyły na nie może nieco inaczej, zobaczyły czego ich uczą.  Zaś tym, którzy wychowują je dopiero, pragnę podpowiedzieć, aby pamiętały czego ich uczą.

Kochani, kiedyś to one będą wam dawać, oddawać … Co dadzą?  Sporo zależy od tego, co teraz  dostają teraz.

6 KOMENTARZE

  1. Cieszę się, że spędziła Pani tak dobrze czas w Kanadzie.
    Ciekawa jestem, co o mnie, bądź, co bądź, dorosłej, mówiłaby w takiej sytuacji moja mama. Szkoda, że tego nie robi.

    • To cudowne, że potrafi Pani tak świadomie, z serca mówić o swoich córkach. Wspaniałe ma Pani dzieci. Moi rodzice też posiadają tą cudowną zdolność i przyznam szczerze, że to niesamowite uczucie słyszeć z ust swojej mamy, czy swojego taty miłe, pełne wiary i szacunku słowa. Myślę, że Pani córki są dumne z tego jaką mają wspaniałą mamę. Mam nadzieję, że mi też uda się doświadczyć tego wszystkiego za jakieś 20, 30 lat, przynajmniej zrobię wszystko, żeby tak się stało :)

  2. Dzień narodzin dziecka jest najcudowniejszą chwilą na świecie- przychodzi taka myśl…stworzyłam z kochanym człowiekiem NOWE ŻYCIE, moja córka ma 6 lat, ale każdego dnia dziękuje za to że ją mam- obserwuje ją, cieszą mnie jej postępy, patrzę jak szybko rośnie- ona uczy mnie wielu zachowań, których wcześniej nie miałam możliwości doświadczyć….Pani Iwonko cieszę się że podzieliła się pani z nami swoją ogromną radością i ukazał się ten wpis… gratuluje wspaniałych córek i życzę im oraz pani wielu sukcesów, spokoju wewnętrznego oraz radości życia:)

  3. To największe szczęście dla rodzica widzieć swoje dzieci szczęśliwe – tak sobie myślę na podstawie własnych myśli i tego co Pani napisała. Mam nadzieję że mi się uda to co Pani i za 20 lat będę szczęśliwy spoglądając na swoje dzieci. Bardzo chciałbym aby tak było.
    Gratuluję – osiągnęła Pani tak wiele.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here