Coś się jednak nie zmienia…

3

Boże Narodzeni 2013

 

 

 

 

Czasy się zmieniają,
a wraz z tym musi się zmieniać nasze myślenie
i działanie.

 

Może mówi tak każde pokolenie, ale ja uważam, że zmiany jakie dokonały się na moich oczach są wręcz niewiarygodne. Pięćdziesiąt lat temu nie uwierzyłabym, że mogę jechać na Święta do Betlejem albo przynajmniej rozmawiać w metrze z kimś w Paryżu, że telefon będę nosić przy sobie a w torebce kilkaset książek na czytniku, że piecyk, pralka a nawet garnek włączą się same o określonej godzinie i potem wyłączą, a odkurzacz sam pozamiata mieszkanie… W Internet, komputer osobisty i to wszystko, co za jego sprawą można robić, także nie byłoby mi łatwo uwierzyć. Nawet opowieści o okularach z progresywnymi szkłami brzmiałyby dla mnie wtedy bardzo enigmatycznie, a już na pewno nie uwierzyłabym, że mogę je z powodzeniem nosić.

 

Zmiany, nowinki, modernizacje otaczają nas ze wszystkich stron.
I chyba tak już będzie zawsze.

 

To oczywiste, że trzeba za nimi podążać… Czasami nawet nie bardzo jest inne wyjście.
Prawdę mówiąc kolejne telefony są dla mnie najpierw przyczyną dyskomfortu, nie inaczej jest z telewizorami, czy kolejną wersja programu komputerowego. W głębi serca może wolałabym nawet, żeby w tej kwestii nic się nie zmieniało. Na pewno wolałabym zwykłe karnety do Filharmonii niż kolejną kartę magnetyczną, która gdzieś mi się zapodziała… bo mała i jedna z wielu.  W kinie także mogłoby być ciszej…

Nie zawsze zachwycają mnie również zmiany obyczajowe, nowe zwyczaje czy… brak zwyczajów. Szczególnie niekomfortowy jest dla mnie wszechobecny hałas: wentylatorów, komunikacji, odbiorników wszelkiego rodzaju, koncertów ale też ludzi w sytuacjach, w których kiedyś było znacznie ciszej… choćby w pociągu.

No cóż? Trzeba jakoś do tego podejść. Chwycić byka za rogi… nie udawać, że nic się nie zmieniło. Wyjść ze strefy komfortu i nauczyć się obsługi kolejnych urządzeń, jeśli czuje się, że mogą się przydać. Podążać za zmianami w technologii, która ułatwi nam życie, a nawet dostosowywać swoje podejście do prezentowania materiału graficznego w czasie szkoleń; chronić jakoś swój system nerwowy, choćby stoperami do uszu…

 

Ale nie bez powodu mówi się o starych i młodych, konserwiepostępowcach i nie bez powodu są ludzie, których opór przed niektórymi zmianami jest silniejszy niż innych. Nie każda nowość musi być zmianą na lepsze… I nie jest.
To nie ja mam nosić stopery, ale inni powinni czasem zachowywać się ciszej zaś poziom decybeli na mieście powinien być kontrolowany przez odpowiedzialnych za to ludzi. Nie można zastąpić technologią przyrody i nie wszystkie nowinki medyczne nam naprawdę służą.

 

To dobrze, że do niektórych zmian podchodzi się nieufnie, że ich zwolennicy muszą je tłumaczyć, promować, czasem forsować. Może dzięki temu zwiększa się szansa, że utrzyma się tylko to nowe, co jest naprawdę wartościowe.

 

W tym zmieniającym się świecie jest też coś, co warto zawsze chronić: wartości, które uznajemy za ważne, te które okazują się być ważne we wszystkich kulturach, są uniwersalne: miłość, bliscy ludzie, prawda, wolność, odpowiedzialność czy miłosierdzie… Warta ochrony, zachowywania, a nawet specjalnej troski jest jakaś część tradycji, tożsamości kulturowej czy religijnej.

Właśnie mamy taki czas, których wciąż przenosimy do kolejnych rzeczywistości: Święta Bożego Narodzenia. Choinki są inne, często sztuczne, na stołach wykwintne potrawy, życzenia składa się SMSami lub listami elektronicznymi, a prezenty rzadziej są własnej produkcji… Jednak ta sama radość jest w sercach dzieci i dorosłych, to samo oczekiwanie i te same pełne dobra chwile z najbliższymi. Pieczemy ciasta, pierniki. Ja sama robię kilka potraw, które jem tylko raz w roku.

I to jest dobre. To nas łączy z naszymi przodkami, z dziedzictwem… daje szczególny rodzaj poczucia bezpieczeństwa i przynależności.

Warto też pamiętać o co chodzi w tych Świętach, zwłaszcza teraz, kiedy oprócz ducha Świąt kręci się również Duch Komercji.

 

W Boże Narodzenie chodzi o radość, ale i wyciszenie i refleksję,
o prezenty ale te z serca dawane,
o porządek i piękny stół ale i o Miłość.    

 

Jezus przyszedł na świat, aby nieść Miłość, aby ją głosić, jej uczyć i nadać Pismu nowy wymiar. O tym warto zawsze pamiętać. Nie ma potrzeby przy tym majstrować, kombinować, dostosowywać. Niczego ciągle nie potrzebuje ten świat tak bardzo jak Miłości. Tu się nic nie zmieniło!

 

 

Kochani życzę Wam dobrych Świąt Bożego Narodzenia,
takich jakich pragniecie,
ale zawsze niech będzie w nich dużo miłości.

 

 

 

 

A dziś bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy… cały dzień i wieczór. Może tak zostanie?

 

P.S. W Święta tekstów nie ma. Są ludzie. … I teksty lepsze do czytania.

 

 

 

 

3 KOMENTARZE

  1. Pani Iwonko życzę Pani zdrowych, radosnych, spokojnych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Oby Pani otrzymywała tyle mądrych i dobrych słów ile Pani daje nam:)

  2. Pani Iwono, dopiero dzięki świątecznym prezentom trafiłam na Pani twórczość – kupiłam synowej Pani książkę. Potem poczytałam o Pani działalności, trafiłam na bloga i jestem ogromnie wdzięczna losowi, że Panią znalazłam. Dziękuję !!
    Od teraz – stała czytelniczka.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here