Co to jest podświadomość?

25

Największym osiągnięciem psychologii XX wieku jest odkrycie, że człowiek może świadomie kontrolować podświadomość.

Wiliam James 

 

Długo można o tym mówić. Wszystko zależy jak się do tego podejdzie. Inaczej będzie pisał o tym biolog czy fizjolog, inaczej psycholog a jeszcze inaczej nauczyciel sukcesu, który chce wykorzystać jej istnienie do wspierania świadomego rozwoju.

Ja nazywam podświadomością tę funkcję ludzkiego ciała (najprawdopodobniej mózgu), którą określa się czasem w książkach tłumaczonych z innych języków nieświadomością. Nie wiem dlaczego tak tłumaczą. Nieświadomość to zupełnie co innego. To – najogólniej rzecz ujmując – niezdawanie sobie sprawy z czegoś, z jakiejś sytuacji; w skrajnej postaci nieświadomość może być wynikiem utraty przytomności czy jakichś jej zaburzeń. Oczywiście nie jesteśmy świadomi większości zjawisk mających miejsce w podświadomości. Jednak nie zmienia to faktu, że:

 

Podświadomość to skomplikowana i zorganizowana funkcja mózgu
wywierająca wielki wpływ na życie człowieka;
zaś nieświadomość, to niewiedza, brak orientacji w tym, co się dzieje,
niedostrzeganie, nieczucie. 

 

Podświadomość jest jak część góry lodowej ukryta pod powierzchnią morza. Proszę zauważyć, że jest jej więcej niż tej widocznej dla oczu. Mniej więcej tak samo wygląda stosunek naszego życia świadomego do tego, co dzieje się w podświadomości.

Już samo życie i rozwój człowieka odbywają się nieświadomie za sprawą oprogramowania w podświadomości. Różne funkcje pojawiają się w zgodzie z pewnym planem, robimy niemal automatycznie wiele rzeczy utrzymujących nas przy życiu i mamy w sobie jakby mechanizm popychający nas w kierunku samorealizacji, którą różnie pojmujemy.

 

Podświadomość to jednak coś więcej.
To olbrzymi magazyn pamięci, w którym znajdują się ślady tego wszystkiego, co docierało do nas podobno już od trzeciego miesiąca życia płodowego.

 

Te wszystkie informacje tworzą najrozmaitsze połączenia, które uruchamia jakiś inny bodziec. Widok przywołuje wspomnienie, zapach jakąś sytuacje, piosenka budzi pozytywne uczucia a czyjś głos – na przykład – irytację. Czasem uruchomione połączenia wywoływać mogą w nas zachowania, których nie rozumiemy. Ktoś nas złości, czegoś się boimy, do czegoś innego nas ciągnie…

W podświadomości znajdują się wszelkie informacje będące wynikiem naszych doświadczeń, przeżyć ale także słów wypowiadanych w naszej obecności oraz tych, które wypowiadaliśmy sami.

 

Podświadomość ma skróconą interpretację-reprezentację świata.

 

Szereg schematów czy paradygmatów określa w co wierzymy, czego się spodziewamy, jak uważamy, że powinniśmy postępować. Wdrukowali nam to do podświadomości rodzice, wychowawcy, opiekunowie i nauczyciele. Traktujemy je jako własne i jesteśmy przekonani, że opisują one obiektywną rzeczywistość.
Na przykład przez całe życie słyszymy, że obowiązkiem matki jest poświęcanie się dla dzieci i męża włącznie z rezygnacją z siebie i własnych ambicji, kiedy zajdzie tak potrzeba. Powtarzamy to. Postępujemy w zgodzie z tym paradygmatem… Aż któregoś dnia zadajemy sobie pytanie: A właściwie dlaczego? A może jak ktoś kocha, to się nie poświęca, nie tak odczuwa to, co robi dla danych osób. Czuje to raczej jako przywilej. A z siebie rezygnować nie trzeba i nie ma potrzeby; można pomyśleć jak ustawić wszystko, aby miało się czas dla siebie.

Myśleć tak można jednak dopiero wtedy, kiedy przeżyje się zjawisko zmiany paradygmatu, kiedy w innym świetle ujrzy się rzeczywistość. Nazywa się to zjawiskiem Aha. Dostarcza nowego wglądu w sytuację, rozwiązania problemu czy zmiany sposobu działania. Żeby takie zjawisko powstało potrzebna jest pewna otwartość na ludzi i gotowość do zmiany poglądów i… życia. Nie wszyscy są na to gotowi, dlatego niektórzy nie przeżywają tego zjawiska lub… nie przyznają się, że coś się zmieniło w ich sposobie myślenia.

Może być i tak, że ludzie z naszego najbliższego otoczenia mówili nam dużo niedobrych słów, wystawiali złe oceny, irytowały ich nasze zachowania. Wszystko to powodować będzie naszą niższą samoocenę i brak poczucia własnej wartości. Te niedobre informacje zostaną na zawsze, jednak my możemy świadomie włożyć do podświadomości takie wyrazy, które nas budują i które nam służą. Możemy też postarać się o nowe doświadczenia. Warto się tym poważnie i świadomie zająć.

 

 

ZADANIE:

  • Proszę wymienić 5 zachowań sterowanych podświadomością.
  • Proszę sobie przypomnieć i opisać jak wyglądało rodzinne życie. Co możemy mieć w podświadomości? Jakie informacje o sobie i świecie? Czy przychodzą Państwu do głowy jakieś konkrety?

 

 

 

25 KOMENTARZE

  1. – Facetowi zawsze lepszy kawałek mięska na obiad – By moja mama.
    – Sex też pod faceta, bo pójdzie do innej – też paradygmat mojej mamy
    Gdybym tak poszperała w pamięci to troszkę się tego nazbiera.
    Obecnie wchodzę w Fazę AHA zwaną (ludzie mam 33 lata!!!!).

  2. Odpowiem żartem:
    Młode małżeństwo przyszło do teściów przed świętami i młody mąż patrzy jak teściowa przygotowuje szynkę do gotowania – obcina dwa końce szynki i wkłada ją do gotującej się wody. Młodego człowieka bardzo to zainteresowało – czemu mama obcina tę szynką po obu stronach?
    Mama po chwili zastanowienia: Nie wiem , moja mama zawsze tak robiła, widocznie tak trzeba.
    Minęło trochę czasu, młode małżeństwo było z wizytą u babci młodej żony . Na szczęście starsza Pani była jeszcze w dobrej formie , a młody człowiek był dociekliwy, więc znów zapytał o szynkę – Dlaczego zawsze ścinała dwa końce szynki przed gotowaniem?
    Babcia chwilę się zastanowiła – “rzeczywiście tak robiłam? – Ach tak, przypominam sobie, miałam taki garnek , że właściwie żadna szynka się nie mieściła…”

    Cóż, odkrywam, że to co wmawia się dzieciom, to czasem zupełnie bezmyślnie powtarzane zdania. I bardzo się cieszę, że to odkrywam ;)

    • Od lat opowiadam to regularnie na zajęciach :) Znakomity przykład. Ludzie się śmieją, ale nie zawsze od razu rozumieją.

  3. Bardzo interesuje mnie zagadnienie podświadomości. Czytam Pani bog od wczoraj i bardzo się cieszę , że akurat trafiłam na ten temat. Zjawisko AHA nie jest mi obce i trwa już od jakiegoś czasu. Zauważyłam nawet , że ostatnio jest bardziej intensywne. I jest mi z tym dobrze! Serdecznie pozdrawiam.

  4. Dla mnie najtrudniejszym było pokonanie przekonania, że matka powinna być dla dzieci na każde zawołanie i w każdej chwili. Bardzo źle sie czułam, kiedy zostawiałam dzieci( nawet pod troskliwą opieką babci ) i wychodziłam do pracy. Moja praca stała się moją pasją zanim pojawiły sie na świecie dzieci. Nie czułam się dobrą matką, czułam się też źle oceniana przez znajomych i rodzinę, kiedy wyrażali swoje zdumienie, że już pracuję, a przeciez dziecko ma tylko rok! Całe szczęście miałąm oparcie w meżu, wiec nie “musiałam” sie poświęcać. Dziś jestem głęboko przekonana , że szcześliwe dzieci można wychować bedąc samemu szczęśliwym. Łatwiej jest wtedy znaleźć równowagę w realizowaniu się w różnych rolach życiowych.
    Serdecznie pozdrawiam.

    • Nie do końca się zgodzę z tym jak sobie to tłumaczysz na własne potrzeby… skoro zrobiłaś sobie dziecko to chyba po to żeby uczestniczyć w jego wychowaniu przynajmniej w czasie kiedy najbardziej potrzebuje bliskości matki. Skoro oddajesz dziecko w tak młodym wieku pod wychowanie swojej mamy i nazywasz to szczęściem to po co decydowałaś się na nie? Racjonalizujesz na własne potrzeby i szukałaś rozgrzeszenia swojego zachowania, dlatego też pewnie się tu pojawiałaś.

      • Czy nie podszedł Pan do tematu trochę zbyt emocjonalnie? Zrobiłaś sobie dziecko? Zostawić dziecko na pewien czas pod troskliwa opieką, to nie znaczy nie uczestniczyć w jego wychowaniu. Bardzo często dzisiaj dzieci maja raczej za dużo matki niż za mało. Ponadto bardziej można zajmować się dzieckiem, kiedy jest się z nim nawet krócej niż kiedy spędza się z nim całe dnie. Nie tylko ilość czasu ale i jakość się również liczy.
        A co Pan powie o potrzebach matki? Czy naprawdę Pan uważa, że tylko dzieci są nam potrzebne do szczęścia? I czy to dobrze robi dziecku, kiedy matka jest wciąż przy nim. Nigdy tak nie było. Najbogatsze kobiety z przeszłości nie tylko miały niańki, bony i guwernantki ale nawet mamki. Współczesne kobiety spędzają z dziećmi zwykle sporo czasu. Pozdrawiam Pana serdecznie.

        • Z bogatego doswiadczenia jako dziecko, jako matka i jako babcia wiem, ze matka jest dziecku, szczegolnie w pierwszych latach zycia niezbedna do tego by bylo szczesliwe i moglo prawidlowo sie rozwijac. Wlasnie obecnosc matki daje dziecku poczucie szczescia i bezpieczenstwa. W dzisiejszym swiecie zestresowanych praca, obowiazkami, wyczerpanych matek twierdzenie, ze dzisiejsze dzieci maja raczej za duzo matki niz za malo uwazam, za zupelna pomylke. I jaka jest jakosc tego krotkiego,tak czesto nerwowego czasu poswieconego dziecku? Zapewne, matki maja bardzo roznorodne potrzeby i jest, na szczescie, wiele spelnionych matek szczesliwych, ze maja stale, szczegolnie male dziecko, przy sobie.
          A co z potrzebami obarczonych wnukami babc? Zdaja sie byc zupelnie nie istotne. Choc rola opiekunki przerasta czesto ich mozliwosci lecz innej alternatywy nie ma.
          Relacje matka-dziecko sa tematem emocjonalnym i trudno inaczej szczegolnie gdy kobieta majaca dziecko nie jest na tyle dojrzala by podporzadkowac swoje potrzeby potrzebom dziecka ktore sprowadzila na swiat.

  5. ojjoj ach te paradygmaty… kobieta jako kura domowa, krzatajaca sie i majaca na swojej głowie wiele spraw do załatwienia… męzczyzna ten co utrzymuje rodzine, zarabia i przynosi “kase ” do domu i na tym sie jego rola konczy…ehhh skad ja mam w głowie takie stereotypy…. trzeba by sie nad tym głebiej i dłuzej pozastanawiać… Zjawiska AHA własnie doswiadczam jeśli chodzi o relacje damsko-męskie i widze ze duzo pracy przede mną:))) Dobrze że jest tam Ktos na górze kto dmucha w moje skrzydła :)))))

  6. Pani Iwono. Dziękuję za środowy wykład o podświadomości w czasie spotkania KSD w Sopocie. Patrząc na zdjęcie góry lodowej miałam takie skojarzenie – podświadomość jako worek. Wpadają do niego słowa, zdarzenia, to co czujemy, to co nas zraniło i to co zainspirowało. Taki magazyn śrubek, nakrętek, nitek, piórek, ziarenek i takich tam różnych drobiazgów. Ciągle coś tam dorzucamy lub inni nam dorzucają. Sięgamy czasem do wnętrza – takie szukanie po omacku. Wyciągamy jedną rzecz, a do niej doczepione niteczki, czasem ziarenko, czasem szpilka lub pineska. Czy musimy wyciągać to wszystko, rozplątywać, oglądać, analizować. Myślę, że nie – chyba że z ważnych powodów chcemy dotrzeć do czegoś tak istotnego dla naszego życia, że warto się trudzić, narażać na zranienie czy oglądanie śmieci. Wszak wyrzucić nic nie możemy. Może lepiej pozwolić aby to co ciężkie opadło na dno, to co ostre i kłujące niech przykryją lekkie jak piórka dobre myśli i słowa, niteczki marzeń, zachwytów nad światem, płatki słów uznania i komplementów. Jeżeli do końca swoich dni mamy żyć z takim magazynem, niech przynajmniej na wierzchu będzie to co nam pomaga, a może można to jakoś uporządkować – ważne i pomocne do jednej kieszonki, afirmacje i wspierające nawyki do drugiej, a to co ciężkie – pozwólmy zadziałać grawitacji, samo opadnie. Stare schematy też znajdą się jak najniżej Zamiast „ siedź w kącie a znajdą cię” – kąt jest miły ciepły i bezpieczny ale świat ma tyle do zaoferowania, a my jeszcze więcej światu, warto więc wyjść i stanąć w blasku słońca lub lamp. Zamiast „ jak nie potrafisz nie pchaj się na afisz” – potrafię i zasługuję na to aby o tym inni wiedzieli. Gdy pakujemy plecak na długą wędrówkę też rozkładamy odpowiednio ciężar. Może wtedy uda nam się przeżyć „zjawisko AHA” jak po włożeniu telefonu do jednej kieszonki, a kluczy do drugiej gdy wreszcie z własnej torebki zamiast dzwoniącego telefonu przestajemy wyciągać; a to urwany obcas, a to śrubokręt, czy inne zapominane w niej drobiazgi. Czy można uporządkować podświadomość? Pozdrawiam z zaśnieżonej Gdyni

    • Uporządkować to może nie, ale można spowodować, że będzie w niej więcej takich bodźców i informacji jakie tam chcemy mieć. Pozdrawiam serdecznie

  7. Wiele z moich przekonan (swietych! :)) bralo sie z religijnego wychowania w specyficznej religii i w specyficznym podejsciu do religii. To sa bardzo trudne do przekonania sterowane podswiadomoscia, bo bardzo glebo wryte w nasze emocje i sposon postrzegania swiata. Kiedy przyjechalam do USA i zobaczylam bardzo rozna i roznorodna religijnosc ludzi , cala moje podswadome pojmowanie Boga wyniesione z domu rodzinnego, zostalo zrewolucjonizowane.

  8. Moim życiem przez wiele lat rządziły stereotypy i w pewnym stopniu nadal rządzą, lecz mam już tego świadomość i staram się to zmienić. Muszę wzbogacić moją podświadomość w nowe, lepsze informacje. Żal mi tylko, że nie zajęłam się tym wcześniej!

  9. Wczoraj, gdy wychodziłam z pracy, pewna miła starsza Pani zapytała mnie o drogę do urzędu paszportowego. Bardzo miło odpowiedziałam jej że niestety nie wiem gdzie to jest, ale wskazałam jej kierunek w jakim powinna pójść – bo wydawało mi się że to będzie gdzieś tam. Dopiero gdy wsiadłam do samochodu uświadomiłam sobie że doskonale wiem gdzie jest ten urząd, bo sama załatwiałam tam nie tak wcale dawno temu paszport dla synka. Ja niestety bardzo często tak mam. Często gdy ktoś mnie o coś pyta na ulicy, w pracy, w pierwszej chwili myślę: nie wiem tego, nie umiem tego zrobić, ale gdy spokojnie pomyślę to okazuje się że jednak wiem. Po Pani środowym wykładzie o podświadomości wiem że to właśnie moja podświadomość tak mi podpowiada. Teraz muszę o nią zacząć dbać :) Bardzo się cieszę że trafiłam na Pani wykład, słuchałam jak zaczarowana i było to dla mnie jedno wielkie AHA. Nie mogę się już doczekać następnych spotkań KSD. Przede mną strasznie dużo pracy, ale w końcu Panią znalazłam, albo Pani znalazła mnie :) Bardzo Pani dziękuję.

  10. Ja również jestem podczas procesu swojego AHA i bardzo dobrze mi z tym, ale wiem że jeszcze dużo pracy przede mną, ale dam radę:) ja podobnie jak Marta podczas pobytu w USA przeżyłam swoją rewolucję religijną i sposób postrzegania Pana Boga, który do pewnego momentu w moim życiu był paradygmatem starszego srogiego Pana z brodą. Teraz już tak nie jest wiem, że jest moim Ojcem i nie jest srogi, a dobry i mnie Kocha bezwarunkowo tak porostu za nic ;)
    Jeśli chodzi o paradygmat matki, która ma być oddana tylko dzieciom to przykładem może być moja koleżanka, która obwiniając się tym,że pozostawiła dzieci pod opieką babci i wróciła do pracy zawodowej, po kilku latach życia w takim poczuciu winy popadła w bardzo głęboką depresję, z której bardzo trudno jej teraz wyjść ( nawet do tego stopnia że jej własne dzieci już nie są dla niej teraz ważne) to jest naprawdę szok jak bardzo obwiniane siebie wpływa na życie! Jak bardzo rzutuje na zachowania i zdrowie!
    Bardzo dziękuję Pani Iwonce za dobre tekst i wszystkim forumowiczom za komentarze. Pozdrawiam serdecznie

  11. Pani Iwonko – dziękuję za ten wpis. Bardzo mnie wzruszył tak osobiście, bo miałam wrażenie, że czytałam o sobie. A może to nie wrażenie? I zrobiło mi się tak ciepło na sercu, że Pani pamięta i chce pomóc. Uświadomiła mi Pani, że czasem samo AHA nie wystarcza, że problem jeszcze z informacjami zawartymi w podświadomości.

  12. Stoję z ,,boku” i z siebie się śmieję… Jak łatwo mną manipulować, więcej- sam sobą manipuluję; wypierając lub poddając się wzmocnieniu bodźców. Np. kończyłem związki w których partnerki były dla mnie czułe, delikatne, opiekuńcze … bo taką była i jest moja mama. A wiążę się silnie uczuciowo z kobietami, które są władcze, samodzielne… I nie potrafię znaleźć równowagi… Bo pragnę czułości, intymności, partnerstwa i samodzielności i poczucia bezpieczeństwa… .
    Mama; oddana do przesady takim paradygmatom; rodzina, wiara= kościół, tradycja… pokora…

    W efekcie; jestem ochrzczonym ateistą, konserwatyzm- cenię ale podważam, tradycję… hmm… pokora- jest mi obca, a za ułudę poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego daję się szlachtować…
    I znowu bunt i znowu… wzorce zachowań najbliższej mi osoby z okresu dzieciństwa.
    Aha…
    Może uda mi się poskładać, i wreszcie świadomie brać to, co dla mnie dobre bez tych wszystkich śmieciowych znaczeń w głowie zawartych, wprasowanych i wbitych doświadczeniem z wczesnej młodości.

    • Na pewno się uda, warto nad sobą popracować nieco. Choćby z tym blogiem. Pozdrawiam serdecznie. Taka refleksja to już sporo. :)

  13. Oczywiście, że podświadomość można kontrolować, a najlepszą techniką jaką znam są afirmacje. Produkuje się nawet specjalne systemy afirmacji pod konkretne cele w życiu (bogactwa, miłości, rozwoju, etc.), przykładowo System Afirmacji Hepika. Ponadto sesje synchronizujące półkule mózgowe, które wprowadzają nas w stan alfa, aby móc “przemówić” do podświadomości. To ciekawa tematyka.

  14. Dlaczego tego nie ucza w szkole??? Tylko jakies bzdury niepotrzebne w zyciu..religia tez nie mowi prawdy..To system KONTROLI ludzi…….

  15. Jestem po lekturze książki Potęga podświadomości doktora Joseph Murphy i jestem pod ogromnym wrażeniem. Jasno i spójnie pokazana jest ujmijmy to zasada i działanie podświadomości. Polecam !!

    • Może zainteresuje Pana zatem mój wykład na temat podświadomości, który będzie na żywo transmitowany w sieci 26 stycznia o 18.00 Bęęe jeszcze pisać o tym na blogu. :)

  16. Zastanawia mnie to, dlaczego dopiero mniej więcej, po 30 doznaje się zjawiska aha ? Mam 25 lat i zacząłem go dużo wcześniej doświadczać .

    • Może dlatego, że do pewnego wieku zbierany doświadczenia? Musimy najpierw pewne rzeczy przeżyć, doświadczyć ich. Z biegiem czasu możemy zacząć z nich robić układanki, analizy, podsumowania a potem znowu układanki, analizy, podsumowania :)

  17. Dzień dobry
    O istnieniu podświadomości zdałam sobie sprawę stosunkowo niedawno. Jestem kobietą dojrzałą, którą większość życia kierowały stereotypy. Na dzień dzisiejszy walczę z tym ale tylko ja i wielu podobnie żyjących wie jaka to rewolucja . Przez wiele lat żyłam jak moja mama, babcia…żyłam tak bo takie były oczekiwania pod moim adresem. Nie zastanawiałam się nad tym, robiłam to podświadomie. To moja mama nauczyła mnie uległości wobec męża i rezygnacji ze swoich ambicji pewnie nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ja powielałam podświadomie jej życie i zachowania. Kiedy wreszcie po 40 tym roku życia i ponad dwudziestoletnim stażu małżeńskim trafiłam do specjalisty zrozumiałam jak źle traktuję siebie. Tak. Sama sobie wyrządziłam krzywdę. Ale nie bez udziału innych. To bliscy , którzy już w dzieciństwie , świadomie lub nie, przekazali mi jak powinnam żyć. Zabrali mi możliwość wyboru w wielu aspektach życia.
    Mogłabym długo pisać…Teraz jestem na etapie rewolucji w domu. To jest walka o przysłowiowy kompot do obiadu, który zawsze był i nagle to się zmieniło.Bliscy próbują mnie nakłonić bym żyła jak kiedyś. Żeby im było dobrze. To już raczej świadome zachowania. Nawet ich rozumiem…

    Pozdrawiam serdecznie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here