Co to jest misja życia?

13

Wróciłam z krótkich wakacji.  Zależało mi bardzo na wyjątkowym zadbaniu o moją materię i duszę.  W górach, tak jak wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z monumentalną przyrodą, dbanie o duszę wliczone jest zresztą w cenę pobytu. Spacerowałam wczesnym  rankiem ścieżką wzdłuż Dunajca, patrzyłam na piękne widoki, oddychałam wyjątkowym zapachem górskiego powietrza  i łapałam chwile ciszy.
Cisza i piękna przyroda! Nie może być lepszej pożywki dla duchowego obszaru człowieka. Jeśli w głowie ma się jeszcze dobre myśli i życzliwość dla świata, dusza w takich momentach wzrasta.

Spacer w ciszy w pięknym miejscu to najlepszy sposób na karmienie duszy
i na nasz kontakt z jej głosem.

Nie każdy niestety to rozumie. Niektórzy jakby nie chcieli dopuścić do głosu swojej duszy, nie uznawali jej specyficznych potrzeb. Zagadują ją,  zamulają nieustającym ciągiem skojarzeń  głos duszy. Sami nie potrafią po prostu być w ciszy i  nie pozwalają na to innym.
W takich momentach zastanawiam się czy oni wiedzą po co żyją? Czy mają misję swojego życia? Czy nadają codzienności wyższy cel?

Życie tak długo nie ma sensu, jak długo nie nadamy mu go sami.

Dla niektórych częścią tego sensu jest codzienna troska o przetrwanie własne i najbliższych. W jakimś stopniu tak jest, tyle że  to akurat mamy zakodowane w genach. To nie jest nasz osobisty sens, to w ogóle nie jest sens życia ludzkiego. To warunek zachowania gatunku.

Nawet przy wychowywaniu potomstwa i zabiegach o wygodne życie, warto pamiętać , że towarzyszyć muszą temu wartości i pryncypia, którymi chcemy się kierować w życiu i które pragniemy przekazać dzieciom.

Jak można to zrobić bez zastanowienia i bez wcześniejszego nadania sensu własnemu życiu?!
Wartości dzieci mogą potem mieć  inne, wszak czasy się zmieniają i to, co dziś jest wartością, kiedyś nie znajdowało się nawet w sferze marzeń. Jednakże rodzice, którzy kierują się w życiu trwałymi  zasadami, zwykle przekazują dzieciom jako  spuściznę także owe pryncypia.

Ta spuścizna, jaką chcemy po sobie zostawić – i dzieciom i światu,
a także obraz, w jaki chcielibyśmy być zapamiętani, to misja…
Misja życia. Posłannictwo.

Człowiek ma ciało i psychikę. Na psychikę składają się, emocje, intelekt i duch. O pełnym życiu można mówić wtedy, gdy te wszystkie obszary są przez cały czas odpowiednio zadbane. Dlatego myśląc o własnej misji, o tym jak chcielibyśmy żyć, trzeba zastanowić się w jaki sposób zatroszczymy się  o każdy z tych obszarów.

Ostatnio dostałam pytanie, prośbę o podzielenie się własną misją.

W kolejnych książkach można zobaczyć jak ewoluuje wraz ze mną, jak zmieniają się moje wartości. Inaczej to widziałam, kiedy miałam małe dzieci i mieszkałam zagranicą. Inne rzeczy są dziś dla mnie ważne, kiedy córki są dorosłe, a ja żyję w Polsce. To, co pozostało to sens mojego życia oraz pryncypia jakimi, się kieruję w życiu.
Moja misja jest na tej stronie w zakładce  postać, zatem nie będę jej cytować. Stoi u mnie na biurku i przypomina mi wciąż po co żyję.


Tutaj podzielę się tym, co ja rozumiem pod pojęciem troski o ciało, emocje, intelekt i ducha.

Troska o ciało to dbanie o nie z miłością, dostarczanie mu zdrowego i smacznego pokarmu.
Bardzo poważnie podchodzę do tego, co jem . Można rzec – celebruję jedzenie.
Ostatnio podarowałam ciału kilkudniowe oczyszczanie, a aktualnie dostarczam mu codzienną dawkę probiotyku – dobrych bakterii.  Pamiętam o witaminach i minerałach. Pragnę, by moje ciało miało potrzebną mu energię i dostarczam najlepszego paliwa, na jakie mnie stać.  Gimnastyka, spacery, wygodne, miłe w dotyku ubrania, łagodne ruchy w czasie mycia czy czesania.  Dobry krem.

Jednak troska o ciało to dla mnie także nie narażenia go na rzeczy, których ono nie lubi, nie zmuszanie go do niczego, na co nie ma ochoty… do niczego.

Emocje to ciepłe relacje z innymi ludźmi. Dobre słowa, wymiana poglądów, informacji ale także uczuć. Jeśli tylko mam okazję, spotykam się z bliskimi mi ludźmi i staram się, by te spotkania wnosiły do naszego życia emocjonalnego pozytywne wibracje.  Dbam o swój obszar emocjonalny czytając książki, które docierają właśnie do niego, albo oglądając takie filmy. Strzegę tego obszaru przed zakusami ludzi  nierozumiejących jak ważną sprawą są dobre emocje, tych, co nie dbają o język i o treści, jakie przekazują innym. Nie chcę takich kontaktów. Mam prawo wybierać.

Intelekt również wymaga ciągłej strawy. Nie wystarczy skończyć studiów. Umysł potrzebuje czegoś trudniejszego, czegoś nad czym musi popracować,  co musi przemyśleć.  Dlatego wciąż czytam o sprawach dla mnie nowych, poszerzam swoją wiedzę nie tylko psychologiczną czy z obszaru zarządzania, ale też  filozoficzną i tę dotyczącą nauk ścisłych, które to nigdy nie należały do moich ulubionych.
Mózg musi pracować. Intelektualnie pobudzany może znakomicie służyć do późnych lat.  Ostatecznie to on decyduje o jakości naszego życia. Dużo mówi się o racjonalnym podejściu do ciała, o jego konserwowaniu, znacznie mniej o konserwowaniu mózgu.  W mojej misji troska o umysł, a przez to o mózg gra wielką rolę.
Mózg potrzebuje też relaksu, ciszy, wytchnienia…  Nie robi mu dobrze ciągłe słuchanie radia, telewizji czy namiętne obcowanie z Internetem.  Warto, by pamiętali o tym również rodzice i właściwie kierowali swoimi dziećmi.

Ciszę lubi, jak już pisałam, również duch. On lubi także rzeczy piękne, mądre, nadzwyczajnie dobre. Obrazy, muzyka, literatura – wszystko to może być pożywką dla duszy… ale właściwie dobrane. Książki się czyta dla emocji, dla intelektu i dla ducha. Ostatnio dla intelektu czytałam książkę Andre Comte-Sponville’a o duchowości ateistycznej, a dla ducha W poszukiwaniu siebie Uli Molędy. W tym wypadku intelekt się czasem zżymał czasem burzył, a nawet wyśmiewał nieco formę książki… ale dusza śpiewała.
Modlitwa, wszelka rozmowa z Bogiem, kontemplacja, medytacja czy uważność rozumiana jako świadome przeżywanie wszystkiego z pełną koncentracją na tym, co  tu i teraz,  to pożywki dla ducha. Duch karmi się także dobrą miłością.

Misja jest zatem znalezieniem własnego sposobu na zadbanie tych czterech obszarów.
Nie tylko intelektualnego, nie tylko ciała, nawet nie ducha tylko , ale – wszystkich.

13 KOMENTARZE

  1. Ja nawet nie wiem, kim chcę zostać z zawodu, a pani pisze o misji życia… Chciałabym, żeby moją misją było pomaganie innym. Jak będę trochę starsza, zacznę pomagać w schronisku. Na razie niewiele mogę zrobić. Razem ze szkolnym kółkiem teatralnym występujemy kilka razy do roku w Domu Opieki :) To strasznie fajne uczucie, kiedy Ci ludzie cieszą się na nasz widok, biją nam brawa pod koniec występu, częstują nas ciastkami i sokiem… To takie… inspirujące :)

  2. Dlaczego tak bardzo chcemy pomagać innym? Pomagając innym pomagamy sobie. Wróciłam z warsztatów.Góry, miejsca bez zasięgu;-)))) Są takie!!!! Pomagałam innym pomóc sobie. Poprzez dotyk, taniec, rozmowę. Wróciłam tak mocno zainspirowana. Kiedy dajesz – dwa razy tyle dostajesz. Cudnie;-)))Potęga bioder! Potęga kobiecości!Pozdrawiam. Aloha;-)))))

  3. Dla mnie MISJA to przede wzystkim przeżyczycie najlepiej jak się da…….włśnie w pełnej harmonii…….Pozdrawiam ciepło:0)

  4. Cieszę się bardzo, że wykorzystuje Pani odpowiednio swój potencjał pisząc książki, bloga i pomagając tylu ludziom, bo dzięki temu ja odnalazłam swoją drogę, wiem co chcę w życiu robić, poznaje swoją kobiecość( tak dopiero poznaję, mając 29 lat), poznaję siebie, swoje wnętrze, uczę się spokoju i radości życia i widzę jakie pozytytwne rezultaty przynosi mi to w wychowaniu mojej 4 letniej córeczki, wierzę też że znajdę pracę o której marze, pracę z dziećmi, Pani Iwonko nie wiem czy zdaje sobie Pani z tego sprawę jak ważna jest Pani dla tego świata, jest Pani taką wskazówką od Boga dla ludzi którzy się pogubili lub jeszcze tej swojej drogi szukają- dziękuję, za to, że Pani jest….pozdrawiam Magdalena

  5. A ja bardzo dziękuję Pani Magdaleno za Pani slowa. To dodaje mi skrzydeł i pozwala dalej pracować. Chcę Pani donieść, że ja zaczęłam odkrywac swoją kobiecość w wieku lat 33, zatem ma Pani kilka lat do przodu :-)Zrobi Pani w życiu wszystko, co tylko naprawdę (NAPRAWDĘ) będzie Pani chciała.Pozdrawiam.

  6. Kochana Iwonko, a ja mam teraz czas na wszystko! Rano i wieczorem godzina gimnastyki w basenie, czytam, piszę i dużo rozmawiam. Cieszę się, że w niedzielę mogłam znowu wysłuchać pięknego kazania księdza Jacka Wesołowskiego w polskim kościele w Phoenix na temat ciszy. W tym samym dniu Ty też piszesz o ciszy. Czerpiecie z tego samego zródła. Myślę często o Tobie. Pozdrawiam serdecznie z gorącej, pięknej Arizony. W sobotę jedziemy do Sedony.

    • Wspaniale Bogusiu, że odpoczywasz i delektujesz się życiem.
      Myślę, ze tak naprawdę Źrodło wiedzy na temat jak zyc jest tylko Jedno. nie zawsze dobrze sluchamy.
      Pozdrów Sedonę, powiedz jej, że już niedługo tam zawitam. Buziaki.

  7. Pani Iwono

    ostatnio ucze sie kontemplowac cisze, slowa Pani bardzo trafnie to opisuja – dziekuje :)
    Wrocilam z wakacji na ktore po raz pierwszy pojechalam sama, by spotkac sie z cisza i przyroda na koncu swiata, wedrujac Camino de Santiago do przyladka Finisterra. Wspaniale przezycie, byc ze soba w harmonii, sluchac co w duszy gra a czasem i placze, i nie uciekac od tego. Byc dla siebie lagodnym i wsluchac sie w siebie, taki prezent sprawilam sobie sama i bardzo dobrze mi z tym.

    Pozdrawiam

    • Gratuluję. Wszystko się zmienia, kiedy człowiek odkrywa przyjaźń ze sobą w ciszy… Mnie zajęło dużo czasu nim to zrozumiałam.

  8. cisza to samotność – takie pierwsze wrażenie. Czy chcemy aby dzwoniła nam w uszach, cisza tak bezdźwięczna że aż niemiła?

  9. Kilka miesięcy temu byłem na kursie Silva Ultramind ESP. Dzięki temu szkoleniu odkryłem moją misję życiową i realizuje ją każdego dnia. Otworzyłem swoją firmę, robię to co kocham, szybko zdobyłem klientów i teraz jestem niezależny finansowo. Praktycznie dzięki uczestnictwu w tym kursie Ultramind ESP, rozwiązałem wszystkie swoje problemy i teraz cieszę się codziennie, spokojnym, radosnym, pełnym sukcesów życiem.
    Dlatego gorąco polecam ten kurs, każdej osobie, która chce odkryć swoją misję życiową, żyć pełnią życia i rozwiązać swoje problemy.
    Informacje w poniższym linku: http://www.silvaultramind.pl

  10. Panie Mariuszu,
    Cieszę się, że znalazł Pan Swoja drogę w życiu. I to miłe, że dzieli się Pan wiedzą. Ludziom pomagają rożne kursy ruszyć z miejsca. Jednak to od samego człowieka zależy co zrobi z wiedzą wyniesioną z jakiegoś kursu. I nie wszystkim pomaga to samo. Często jest tak, że to pierwsze szkolenie decyduje o tym, że robimy najwięcej i KAŻDE PIERWSZE może być właściwe. Ja również prowadzę szkolenia, prowadzą je moi trenerzy. I po naszych szkolenia ludzie również często wchodzą na lepszą drogę życia. Życzę Panu dalszych wspaniałych przeżyć. Pozdrawiam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here