Chodź do światła

3


Najlepsze jeszcze przed tobą.

Andy Andrews

 

Przeczytałam Mistrza Andiego Andrewsa.
Książka czekała na mnie rok z okładem. Tak to czasem jest, że dopiero po jakimś czasie przychodzi pora na daną książkę.

To opowieść o człowieku – może Aniele, a może jeszcze Kimś – który w trudnych momentach różnych ludzi pojawiał się nagle przy nich. Pomagał im spojrzeć inaczej na daną sprawę, otwierał im świadomość na to, z czego nie zdawali sobie sprawy, uczył. Zaczynali rozumieć, że mogą zmienić swoje życie, że mogą zmienić siebie, mogą myśleć inaczej, mówić inaczej i na inne sprawy zwracać uwagę. Zmienił niemal całe miasteczko. Każdy coś od niego dostał. Każdy był mu za coś wdzięczny.
Któregoś dnia zniknął zostawiając na placyku w środku miasta walizkę, z którą się nie rozstawał. Była pełna torebek z nasionami.
Mieszkańcy podzielili się nimi i w ich ogródkach kwintą kwiaty z tych nasion, dojrzewają warzywa.
Mam nadzieję – książka o tym nie traktuje – że również jego słowa dają wciąż owoce, a ci, co je słyszeli, przekazują je innym.

Niczym klamra spina tę książkę dwukrotne spotkanie Mistrza z dwoma różnymi młodymi chłopakami w ich kryjówce.  Choć spotkania odległe są od siebie o kilkanaście lat, to w tym samym miejscu Johns (tak chciał być nazywany) odzywa się do jednego i do drugiego w taki sam sposób.

„Chodź tu bliżej, do światła”- mówi,  jako, że ciemno tam  było…
I nie tylko dlatego. Także dlatego, że to, co niósł ludziom to światło, wiedza, rozumienie, oświecenie… Pokazywał ludziom życie tak, jak warto na nie patrzeć, jeśli chce się być szczęśliwym.

 

Staram się robić  to samo, choć ja na pewno jestem tylko człowiekiem i nie mam niestety dostępu do ułatwiających mi zadanie sił. Jednakże widzę jak codziennie przybywa ludzi, którzy zmienili już sposób myślenia i widzenia, którzy żyją inaczej. Cieszę się i jestem wdzięczna za każda małą zmianę.

Chciałabym także, żeby także Ci, co już przeszli na jasną stronę, zapraszali tam innych.

 

Człowiek sam lepiej rozumie rzeczywistość, jeśli tłumaczy ją innym.
Dlatego warto tłumaczyć.

 

Mój blog, moje książki,  to takie… ziarna.  Bardzo proszę zasiejcie Państwo  swoje…

 

Podobno promowano tę książkę tak, że przesyłano dwa egzemplarze w cenie jednej z prośba: Podaruj książkę komuś, komu może być potrzebna.

 

 

ZADANIE:

  • Proszę zrobić coś w kierunku innych ludzi, co mogłoby zmienić ich perspektywę, ich sposób patrzenia.
  • Zachęcam także do przeczytania Mistrza.

 

 

 

 

3 KOMENTARZE

  1. Pani Iwonko,
    ja już tę lekturę mam za sobą:))) jak zresztą wiele innych które Pani poleca:) Bardzo przypadła mi do gustu, przepiękna opowieść, warto do niej wracać i polecać ją innym.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here